ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

Start from the beginning
                                    

Przestaję go słuchać w momencie, gdy światło reflektorów pada na całą twarz tańczącej dziewczyny. O szlag. Parskam śmiechem, więc Nathaniel przerywa swój wywód.

- Co cię tak bawi, dupku?

- Właśnie podniecasz się na widok wariatki.

~***~

Jalynn Sandoval

Muzyka płynąca z głośników w klubie pozwala mi się zatracić w rytmie tańca. Całkowicie zapominam o otaczającym mnie świecie – o ludziach wokół, pomimo że tańczą milimetry ode mnie. O problemach ojca ze zleceniem, choć to tylko moje przypuszczenia. O szkole i Javionie, którego zachowania nie potrafię zrozumieć. Taniec zawsze pomaga mi oczyścić umysł z wszelkich negatywnych emocji oraz kotłujących się myśli. Tak samo dzieje się w momentach, w których lawiruję na łyżwach po lodowej płycie. Nagle czyjeś dłonie dotykają moich bioder. Wzdrygam się, po czym błyskawicznie odwracam twarzą do mojego przybyłego „partnera".

- Cześć wariatko. – szeroki uśmiech Javiona mógłby rozjaśnić najciemniejszą noc w roku, kiedy księżyc jest ledwie widoczny. – Zaskoczyłaś mnie. – Cóż, nie ukrywam, że ty mnie też. – Ty i kluby? Gdzie twoja grupa znajomych?

- Jestem tu sama. – odpowiadam i odpycham od swoich bioder jego dłonie.

- Nie boisz się?

- Niby czego?

- Zawsze ktoś może cię zaatakować. – wzruszam ramionami. Ja również mogę tego kogoś zaatakować. Może i jestem kobietą, co widać po ciele i słychać po barwie głosu, nie oznacza, że nie potrafię sama o siebie zadbać. – Nawet nie mrugniesz, a do twojego drinka wpadnie tabletka gwałtu.

- Zawsze jesteś takim niszczycielem dobrej zabawy? – pytam, unosząc brew.

- Ja? Nie!

- Mam odmienne zdanie.

- Zaraz ci pokażę, co to jest dobra zabawa. – uśmiecha się przebiegle, po czym przyciąga do siebie moje ciało. Zderzam się z jego twardą klatką piersiową, aż na kilka sekund odbiera mi możliwość racjonalnego myślenia, ponieważ układam własne dłonie na jego bicepsach. Rozpoczyna swój taniec, o ile jego pląsy można określić „ruchami tanecznymi". Stoi w miejscu, ruszając jedynie biodrami i ramionami, a na jego twarzy wciąż widnieje ten pewny siebie uśmieszek.

- Tańczyć to pan nie potrafi. – droczę się zalotnie. Co w ciebie wstąpiło, dziewczyno? Ty się droczysz? Cholera jasna! Uciekaj! Zamiast słuchać swojego głosu rozsądku postanawiam tym razem dobrze się zabawić. Jutro znów stanę się tą Jalynn, która odpycha od siebie ludzi. Dziś jednak chcę choć przez chwilę poczuć się jak zwyczajna nastolatka.

- Nie mogę być w wszystkim dobry.

- A w czymś w ogóle jesteś?

- Oczywiście, że tak.

- Na przykład? – nachyla się nad moich uchem. Kiedy jego ciepły oddech otula moją szyję, po plecach przechodzi mi przyjemny dreszcz. O matko, co to było? Nigdy dotąd nic podobnego nie czułam.

- Jestem dobry w podrywaniu kobiet, które mi się podobają.

- To z całą pewnością ci się nie podobam. – kwituję wesoło.

- Skąd ten wniosek?

- Bo kiepsko mnie podrywasz.

- Tylko dlatego, że ciebie się nie da poderwać. – te słowa są jak cios w moje serce. Nie dlatego, że to co powiedział było niemiłe, lecz dlatego, że było prawdziwe. Nie dopuszczam do siebie nikogo i tak powinno zostać do momentu, w którym nie odnajdę własnej drogi w życiu. Gdy mój tryb życia na walizkach i podróżach dobiegnie końca, otworzę się na ludzi. O ile potrafię.

- Faktycznie. – odpowiadam, wciąż się uśmiechając.

- Wcale mnie to nie zniechęca.

- Dlaczego nie?

- Lubię wyzwania.

- Nie będę żadnym twoim wyzwaniem ani celem. – mamroczę z niezadowoleniem. – Nie sądzisz, że to zbyt przedmiotowe traktowanie?

- W takim razie powiem to inaczej. – ponownie nachyla się nad moim uchem i kolejny raz czuję ten przyjemny dreszcz na plecach. – Będziesz moja, a ja będę twój.

- Zapomnij! – parskam śmiechem. – To się nigdy nie stanie.

- Czyżby? – unosi brew, pstryka mnie w nos i zaprzestaje tańczyć. – Podobasz mi się, więc zrobię wszystko, abyś była moja.

_____
Hej!
To dopiero początek tej znajomości 😇

Dama z podziemnego świataWhere stories live. Discover now