ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

467 96 9
                                    

Javion Roth

Światła z reflektorów w klubie co chwilę zmieniają barwę – z różowego na czerwony, potem na niebieski, zielony i fioletowy. Na parkiecie jest tłoczno. Kobiety wiją się w tanecznym, trochę pijackim krokiem z mężczyznami. Niektóre wywijają tyłkami w damskich grupkach, a myśliwi, zwani nadal mężczyznami polują, by je zdobyć. Od godziny sączę jedno piwo. Dziś wyjątkowo nie mam na nie ochoty. Za to Nathaniel i Scott pobijają tego wieczora swoje rekordy. Obaj mają mocną głowę, dlatego mogą wypić naprawdę sporo. W porównaniu z nimi, ja się chowam w kwestii swoich możliwości w picu alkoholu, by nie stracić szybko świadomości zarówno umysłu, jak i ciała.

- Powiedz mi mordeczko. Dlaczego latasz za tą wariatką? – pyta Scott. Jestem zaskoczony, że zadaje mi to pytanie dopiero teraz. Już wcześniej każdy zauważył, że rozmawiam z Jalynn, lecz nikt nigdy nie zadawał pytań. Sądziłem, że bliźniaki szybciej podłapią temat, lecz najwidoczniej ich głowy zaprząta ktoś zgoła inny, a mianowicie Carly Welch, na którą zapuszczają swoje sidła.

- Nie jest to chyba zabronione. – sugeruję.

- Prawda. Nie jest. – stwierdza Scott.

- Ale jest dziwne. – dopowiada Nathaniel. – Poza tym sprawiasz przykrość Carly. Ta dziewczyna jest w tobie zafiksowana na maksa, a ty latasz za laską, która jej wpieprzyła.

- Wyolbrzymiacie sytuację. – parskam śmiechem. – Carly wcale nie oberwała, a to że rozmawiam z Jalynn nie robi nikomu krzywdy.

- Mylisz się. – mówi Scott. – Carly cię kocha, człowieku!

- Ale ja jej nie. – kwituję z niezadowoleniem. Mój dobry humor diabli wzięli. Łudziłem się, że spędzę tą sobotę na dobrej zabawie i wszelkie troski choć na chwilę pójdą w niepamięć, lecz zapomniałem, że moi najlepsi kumple to banda skretyniałych matołów. – Z resztą sądziłem, że przestaniecie mi nią truć dupę!

- Nam po prostu zależy na waszym szczęściu. – wypowiada Scott, dotykając swojej piersi. Jego klon wykonuje ten sam gest.

- No właśnie! Według naszych oględzin, wizualnie idealnie to siebie pasujecie.

- Wizualne dopasowanie nie zawsze współgra z dopasowaniem charakterów.

- Masz za duże wymagania. – stwierdza Nathaniel, na co pretensjonalnie wywracam oczami. Oni nie wiedzą o mnie wszystkiego. Nie mają zielonego pojęcia, czyim synem jestem i czym zajmuje się moja rodzina, dlatego ciężko im zrozumieć moje podejście w kwestii relacji damsko-męskich. Ja po prostu nie chcę być z kimś, kogo przygniecie moje „prawdziwe ja". Do końca życia będę nosił nazwisko Roth, a ciężar jaki za sobą niesie będę dźwigał ze sobą do końca swojego życia. Nie chcę nikogo zwodzić ani wykorzystywać tylko dla własnej satysfakcji i spokoju ducha. Nie chcę również zakochać się w nieodpowiedniej osobie, ponieważ to by oznaczało, że ją zranię.

- Ja bym brał wszystko, co się rusza! – ekscytuje się Scott. – Patrzcie na te dupeczki na parkiecie. Wyczuwam od nich te seksowne feromony...

- To perfumy i pot. – parskam śmiechem.

- Bo ty się znasz? – unosi brew. – Rzadko kiedy widujemy cię z jakąkolwiek laską, a jak już cię z jakąś widzimy, ta laska okazuje się być wariatką.

- Masz jakieś spaczone spojrzenie na świat. – dopowiada Nathaniel. – Spójrz. – wskazuje na dziewczynę w niebieskiej sukience, która porusza rytmicznie biodrami w takt muzyki. – Jej proporcje ciała na mnie działają. – na mnie też, idioto. – Jej ruchy, to jak się wije wręcz tworzą w mojej głowie erotyczne wizje tego, co bym jej zrobił. – po takiej ilości alkoholu wątpliwe, aby stało ci wszystko to, co powinno stać. – Poza tym zwróć uwagę na jej ponętne usta. Ciemne włosy, które opadają na jej ramiona grubymi falami. Chwyciłbym za nie, pociągnął...

Dama z podziemnego świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz