44

961 58 0
                                    

Przechadzałam się z Zuzą między alejkami sklepu z biżuterią, szukając czegoś co mogłabym kupić Anieli. Nie miałam ochoty robić dla niej jakiegoś niesamowitego prezentu, jednak sądzę, że tym gestem mogę pokazać swoją klasę i dojrzałość. Moje ciało było już ociężale i ledwo co się przemieszczałam po galerii, ze sklepu do sklepu. Oprócz szukania prezentów, byłam też z Zuzą w paru innych sklepach, gdzie udało jak się kupić parę głupotek, które zwróciły naszą uwagę. I mimo, że miło mi się spędzało z dziewczyną czas to modliłam się, żeby przechadzki po złotych tarasach, skończyły się jak najszybciej.

- Może ten?- zapytała, przykładając palec do gabloty, wskazując złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie pistoletu. Parsknęłam śmiechem i ruszyłam dalej. Na prawdę miałam nadzieję, że znalazła coś, co pozwoli mi tylko na zapłacenie i opuszczenie budynku, jednak trzymały jej się żarty, które nie mogę powiedzieć, że nie były śmieszne, bo co chwila na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Przeszłam obok kolejnej gabloty i mój wzrok padł na piękne, delikatne perły z złotą zawieszką.

- Są piękne..- westchnęłam, patrząc rozmarzona na tę biżuterię. Była idealna i spełniała moje wszystkie wymagania. Byłam nią wręcz oczarowana.

- Chcesz je dla niej wziąć?-zapytała, patrząc na mnie ze dziwienie. Potrząsnęłam głową, od razu zaprzeczając.

- Aż taka dobra nie jestem. Kiedyś przyjdę kupić je dla siebie.- zaśmiałam się, przelatując wzrokiem wystawę obok. Zobaczyłam łańcuszek z zawieszką gwiazdy, która z jednej strony była gładka, a z drugiej brokatowa.- Wezmę to. Nawet trochę do niej pasuje.

- Nawet trochę bardzo.- potwierdziła blondynka, kiwając głową. Poprosiłyśmy kasjerkę o zapakowanie, po czym zapłaciłam i wyszłyśmy.- Idziemy, gdzieś jeszcze? Może jakieś żarcie?

- Zamówmy coś do twojego domu. Już padam z nóg.- położyłam rękę na czoło, udając że mdleję. Właściwie to po tym ile sklepów dziś odwiedziłyśmy byłam bliska wykończenia. Dziewczyna skinęła głową i złapała mnie za rękę ciągnąc do wyjścia ze złotych tarasów.- Michał ci opowiadał historię o tym, że w tym kiblu dla inwalidów pieprzył się Kajtek z Marysią?

- Poczekaj, co?- zatrzymałam się, patrząc raz na Zuzię, raz na wc po prawej stronie. Potrząsnęłam głową i dogoniłam dziewczynę, będąc lekko zszokowana.

- Pewnie ci nie mówił, bo to trochę niesmacznie i mogłoby to sprawić wam niezręczną sytuację. Ale od czego masz mnie?- uśmiechnęła się, puszczając mi oczko, na co kolejny raz tego dnia parsknęłam śmiechem.- Boże, już nie mogę się doczekać, aż w końcu czyste i umyte położymy się do łóżka i pogadamy o wszystkim na spokojnie, mam na myśli ciebie i Michała, zarywając nockę.

- Ja też.- miałam ochotę tak spędzić czas z z dziewczyną, jednak obawiałam się, że nasze gadanie zajdzie dalej niż chciałam. Czytaj, rozmowa o Gdańsku.







- Impreza?- zdziwiłam się, przełączając Matczaka na tryb głośnomówiący.- Jesteś na głośniku, bo rozczesuję włosy.

- Czy ja słyszałam kurwa impreza?!- do łazienki wbiegła Zuza, podtrzymując się kantu szafki, gdyż przez poślizg i szybkość z jaką wpadła, mogłaby z łatwością leżeć na podłodze.

- W końcu ktoś, kto podziela mój entuzjazm!- krzyknął Matczak, na co przewróciłam oczami.- Zuza namów ją. Dziś o osiemnastej u Tadka. Mam nadzieję, że do zobaczenia Pola. A i Zuza ty też oczywiście.

- Jasne. Tak to jest być piątym kołem u wozu...- oburzyła się sarkastycznie, w między czasie ruszając do mnie sugestywnie brwiami.- Widzimy się Matczak. Elo.

- Nie chce mi się.- rozłożyłam ręce, kierując oczy ku sufitowi. Dziewczyna, jednak była nieugięta i wiedziałam, po jej samym spojrzeniu w tamtym momencie, że nie odpuści dopóki się nie zgodzę.

- No błagam. Proszę..- opadła na podłogę, dotykając dłońmi moich stóp.

- Fuuu! Jesteś obleśna. Kto normalny dotyka cudzych stóp?- odskoczyłam, posyłając jej zniesmaczone spojrzenie. Blondynka przewróciła oczami i podniosła się, wskakując na blat obok zlewu.

- Stóp swojego ukochanego Michała też się brzydzisz?- zapytała, unosząc brew. Myślałam, że dziewczyna jest zbyt mądra żeby zadawać takie głupie pytania. W szczególności, zważając na to, iż wie jaką odrazę żywię do tej części ciała.

- Oczywiście, że tak! To najgorsza cześć ciała.- pstryknęłam ją w czoło i włączyłam suszarkę, zagłuszając wszystkie głupoty, które wypływały z jej ust. Dziewczyna w odbiciu lustrzanym wystawiła do mnie język i wyszła z pomieszczenia, dając mi chwilę spokoju.

- Mam te dwie sukienki. Od zawsze sądziłam, że będziesz wyglądać w nich bosko, więc musisz dziś włożyć, którąś z nich. Potem cię pomaluję i będziesz wyglądała zajefajnie.- zaśmiała się klaszcząc w dłonie, po czym pokazała mi dwie kreację, wiszące na wieszakach. Pokręciłam z bezradności głową i włączyłam suszarkę na jeszcze większe obroty.

- Wolę spodnie!

- Te perły z wczoraj by ci idealnie pasowały do tej sukienki.- powiedziała, ignorując moje słowa. Nie wytrzymam z nią.

- Pewnie były drogie.

- Grosz do grosz i będzie kokosza. Pamiętam, jak to zawsze mówiłaś.- parsknęła, stając obok mnie. Dziewczyna również była dziana, właściwie jej rodzice, jednak tak samo jak ja szanowała pieniądze i nie wyciągała ich od rodziców na każde swoje zachcianki. Dlatego zazwyczaj same zbierałyśmy pieniądze na coś co nam się marzyło i tak zostało do dziś.- Może święty Mikołaj ci przyniesie.

- Jasne.- zaśmiałam się, chwytając znów za szczotkę, którą wprawiłam w ruch, rozczesując swoje blond włosy.

- Daj.- zarządziła dziewczyna i zabrała mi szczotkę, po czym sama zaczęła mnie czesać, co chwila zerkając na moje odbicie w lustrze ze szczerym uśmiechem.

Przypomniały mi się czasy kiedy byłyśmy znacznie młodsze i bawiłyśmy się w księżniczki, które szykują się na spotkanie z księciam. Czasami żałowałam, że nie jesteśmy małymi dziewczynkami bez świadomości tego z czym będą musiały się zmierzyć i z czym sobie radzić. Gdy jeszcze nie wiedziały, że nic nie będzie takie samo.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataWhere stories live. Discover now