22

1.2K 42 5
                                    

Po niedługim czasie dojechaliśmy do domu dziadków Michała. Pod domem nie było mojego auta, więc moja wizja zmycia się stąd, zniknęła wraz z nim. Pan Marcin wytłumaczył mi, że mój tata nim wrócił do Warszawy, bo został dłużej niż moja mama. A więc ja będę musiała wracać z Matczakami.

Zjadłam kolację i wzięłam gorący prysznic, zmywając z siebie brudy dzisiejszego dnia. W piżamach udałam się w stronę drzwi pokoju, gdzie był Michał. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam na klamkę. Nie ukrywam, że nie miałam ochoty na konfrontację z chłopakiem po kłótni, gdyż było to cholernie niezręczne. Jednak nie miałam zamiaru robić wielkich scen, czy wracać po nocy do Warszawy jakimś przypadkowym autobusem, który pewnie nawet tam nie dojeżdża.

Jednak postanowiłam nie spać dziś z Matczakiem. Byłoby to w cholerę niezręczne, poza tym on nadal nie odezwał się choćby słowem, więc ja też chciałam dać mu poznać mój gniew. Mój honor na to nie nie pozwalał.

Weszłam więc do pokoju, z kamienną twarzą. Podeszłam do łóżka składając kołdrę.

- Martwiłem się.- wydusił pierwszy raz tego wieczoru. Na chwile zaprzestałam swoim czynnościom, jednak z powrotem do nich wróciłam, przypominając sobie o moim gniewie.

- Jestem dorosła. Radzę sobie sama.- rzuciłam, chwytając pościel. Była dość ciężka, jednak nie dawałam tego po sobie poznać, bo jeszcze chciałby mi pomóc.

- Nie do końca tak to dziś wyglądało.- powiedział, bawiąc się skrawkiem prześcieradła, ale nadal wbijając we mnie swoje spojrzenie. Ja za to nie raczyłam go ani jednym. Może byłam oschła, ale nikt mi nie powie, że tym razem on sobie na to nie zasłużył.

- Ty zawsze wiesz wszystko najlepiej.- opuściłam pokój, kierując się schodami w dół, do salonu.

- Śpisz tutaj?- zapytała pani Arletta, wychodząca z kuchni z butelką wody. Kiwnęłam głową, rzucając pościel na sofę.- Gdybym wiedziała, że nie śpicie dziś razem to bym poszukała materaca, byłoby ci wygodniej.

- Nie, nie ma problemu.- uśmiechnęłam się, rozkładając materiał na meblu.

- Michał powinien tu spać.- przewróciła oczami, wywołując tym mój śmiech.- Powiedzieć mu żeby tu..

- Nie, nie.- przerwałam jej, siadając na łóżko.- Wszystko w porządku. Na prawdę.

- No dobrze. Jak coś to mów. Dobranoc.

- Dobranoc.- odpowiedziałam i zaraz po wyjściu kobiety, z wielkim upragnieniem, rzuciłam się na kanapę, zamykając z przyjemności oczy. Po takim męczącym dniu, to był miód na moje serce. Mimo, że mebel nie był jednym z lepszych.

Gdy w końcu udało mi się przybrać wygodną pozycję, usłyszałam skrzypienie paneli. Nie miałam jednak siły żeby się obrócić i zobaczyć kto to, jednak gdy osoba za moimi plecami, położyła dłoń na mojej, wiedziałam że to Matczak.

- Żal cię chwycił za serce?- wymamrotałam, czując się jakbym jednocześnie spała, a jednak nie.

- Majaczysz.- prychnął, kładąc głowę na brzegu łóżka, co znaczyło że siedział na podłodze. Poczułam na swojej dłoni jego usta.- Przepraszam.

- Jutro ci powiem, czy ci wybaczam.- powiedziałam, ledwo utrzymując powagę. Matczak głośno westchnął i wszystko mówiło na to, że bije się ze swoimi myślami. Długo panowała między nami cisza i mimo, że byliśmy pokłóceni to nadal czułam się bezpiecznie w jego towarzystwie. Dlatego szybko zaczęłam odpływać.

- Zakochuję się w tobie Pola. Jak diabli.- szepnął, odgarniając z mojej twarzy włosy. To zdanie było ostatnim co usłyszałam, jednak nie byłam do końca pewna, czy to była prawda, czy tylko wymysł mojego zmęczonego organizmu.

***

- Dziękuję. Do zobaczenia.- wygramoliłam się z samochodu Matczaków, razem z moim bagażem.

- To my dziękujemy.- uśmiechnęła się mama Matczaka, co odwzajemniłam. Chciałam zamknąć drzwi, jednak zanim to zrobiłam odezwał się Michał.

- Dziękuję Pola.- wydusił, posyłając mi niepewne spojrzenie. Skinęłam głową i oddaliłam się w stronę bloku.

Wjechałam windą na górę i po niedługim czasie znalazłam się w mieszkaniu. Cały czas męczył mnie katar, dlatego postanowiłam, że odpuszczę sobie obecność w szkole na te dwa ostatnie dni tygodnia.
Wiedziałam, że nie powinnam opuszczać lekcji, jednak lepiej się wykurować i później poświęcić całą uwagę na naukę, a nie smarkanie.


- To co oglądamy?- zapytała moja mama, gdy wyszłam z łazienki do salonu.

Kobieta widząc moje złe samopoczucie psychiczne jak i fizyczne, zaproponowała wspólny wieczór aby we dwie. Dlatego gdy Kinia spała, a tata i Maciek byli w pokojach, my przyszłyśmy do salonu.

- Mamma mia.- odpowiedziałam, wtulając się w ramię kobiety, która okazała mi dużo wsparcia. Wyżaliłam jej się ze wszystkiego, co miało ostatnio miejsce. No może prawie wszystkiego.. Cały czas w mojej głowie krążyło zdanie, który niby wypowiedział wczoraj Michał. Zakochuję się w tobie Pola. Nie miałam pojęcia, czy to był wymysł mojej wyobraźni, czy rzeczywistość. Jednak narazie nie miałam zamiaru pytać się chłopaka, czy to prawda.

Z resztą nadal jestem na niego zła. Czasem było mi ciężko trzymać przy nim powagę, czy kamienną twarz, ale byłam zbyt dumna żeby wybaczyć mu od razu. Jak to ja, musiałam potrzymać go w niepewności, co może nie było dobre, jednak to było silniejsze ode mnie.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataWhere stories live. Discover now