8

1.4K 32 3
                                    

Resztę wczorajszego wieczoru spędziłam na oglądaniu filmów z Maćkiem. Widać było, że przejął się wezwaniem naszej siostry do szpitala i z resztą nie dziwne. Okazało się, że to cukrzyca typu pierwszego. Chyba zbyt długo zwlekaliśmy z badaniami Kingi. Tata nadal miał nadzieję, że może dobra dieta, jej pomoże. W ciągu w domu miała dostęp do słodyczy prawie bez ograniczeń. Widać skutki. Po mnie za to nie widać tego jak się czuję i mogłoby się wydawać, że mam całą sytuację w piątym kanale, jednak wcale tak nie jest. Jestem równie mocno zmartwiona.

Całe oglądanie spędziłam nad myśleniu o tym, co miało miejsce u Matczaka. Nigdy nie robiłam nic więcej oprócz całowania, chociaż jeden raz prawie do tego doszło. I seks nie wydawałby się taki straszny, póki nie zostałam postawiona w sytuacji, kiedy mogło do niego dojść. Byłam przerażona całym procesem jego trwania i tym co mogło być po nim. Jakby wyglądała moja relacja z Michałem? Nadal byśmy ze sobą rozmawiali, czy może następnego dnia by się zachowywał, jak gdyby nic takiego nie miało nigdy miejsca. Bałam się. Tego nie da się ukryć. Całą sprawę pogarszało to, że Matczak myślał, że to on coś zrobił źle. A ja zostawiłam mu kolejny uraz.

Jednak nie sądziłam, że tamten moment był dobry na mój pierwszy raz i nasz wspólny pierwszy raz. To coś bardzo intymnego. Chciałabym żeby to było przemyślane i pewne. Może spontaniczne sytuacje czasem są lepsze, lecz nie w moim przypadku. Poczułam smutek, gdyż to świadczyłoby o kolejnym etapie w moim życiu. Coś co wprowadziło by mnie w coś całkiem nowego. Tego też się bałam. Czułam narastającą odpowiedzialność i obawiałam się dorosłości. Nic się nie odstanie, a ja z każdymi urodzinami, zauważam jak bardzo chciałabym wrócić kilka lat wstecz.

Wracając do reszty wydarzeń.

W nocy miałam spać. Jednak nie odpuściłam nauki. Wkuwałam ile mogłam na kartkówkę z historii, jednak obawiam się, że przez to pamiętam jeszcze mniej. Gdy już miałam iść spać była czwarta nad ranem. I jak na złe pomimo ochoty na spanie nie mogłam zasnąć. Analizowałam wszystko co miało miejsce, próbując znaleść coś co zrobiłam źle. Taka była moja rutyna przed spaniem. Jednak tamten dzień był chyba zbyt ciężki, aby go dokładnie przemyśleć, przez co znów nie mogłam zasnąć.

Tak oto znajdowałam się w szkole na pierwszej lekcji, popijając mocną czarną kawę, której nawet w jednym stopniu nie lubiłam.

- Pola, serio marnie wyglądasz.- Hanka, przyglądała mi się od dłuższego czasu, rozpraszając mnie w powtarzaniu sobie na kartkówkę, która miała się stać za kilka minut.

- Dzięki. Zdaję sobie z tego sprawę.- przewróciłam oczami, krzywiąc się przy kolejnym łyku kofeinowego napoju. O ławkę za nami opierał się Tadek, Wyguś i Krzysiek, a ich oddechy czułam dosłownie na karku. Również mi pomagali w skupieniu się na nauce, szli śladami Hani. Superowo.

Kolejną rzeczą odrywającą mnie od powtórzenia materiału był sms, którego wibracje poczułam. Wyjęłam telefon z kieszeni i kliknęłam ikonkę, na wyswietlaczu.

Tata
Ja, mama i Kinga jedziemy do szpitala prywatnego w Gdańsku. Mama ma tam znajomego diabetologa, który nam pomoże i lepiej się zajmie Kingą. Jak coś to Maciek będzie nocował dziś u kolegi, masz wolną chatę, jak chcesz to zaproś kogoś na noc, ja pewnie wrócę jutro z rana. Uważaj na siebie.

Westchnęłam ciężko i odpisałam „Dobrze, trzymaj się." po czym odłożyłam telefon na ławkę. I wzięłam kolejny łyk kawy. Gorzka, jak moje życie. Cóż za ironia.

O dziwo przed dzwonkiem pojawił się dziś Michał. Właśnie wchodził do klasy. Od razu złapaliśmy kontakt wzrokowy. Widziałam, że był lekko spięty dlatego posłałam mu uśmiech, który miał ma celu pokazać mu, że wszystko jest okej.

 PRESJA WYŻSZOŚCI || mataWhere stories live. Discover now