- Czego ode mnie oczekujesz?

- Przyjedź do mnie.

Zamykam oczy. Wzdycham cicho, czując znużenie. Nie jego prośbą, ale tym wszystkim co się dzieje.

- Dobrze- mruczę- ale najpierw się z nimi spotkam.

- W porządku.- W jego głosie słyszę wyraźną ulgę.

- Wyślesz mi lokalizację czy zostawisz jakieś zagadki?- pytam ironicznie.

- Lokalizację- odpowiada noeco bardziej ożywiony. - Zagadki były po to, żebyś dogadała się z Lilly.

- No i się udało - mówię z przekąsem. - To wyślij tą lokalizację. Pogadamy na miejscu.

- W porządku. Jeszcze raz mówię, że jest mi na prawdę przykro. Nie chciałem, żeby tak się stało.

- Wiem- mamrocze.- Odezwę się później.

Rozłączamy się. Opieram się o ścianę czując się zmaltretowana psychicznie. Niemalże mechanicznie odbieram nieznany numer, który właśnie dzwoni.

- Halo- odzywam się ponuro.

- Witaj Cassie- męski, głęboki głos sprawia, że prostuję się i staję się czujna- tu Alan Bloomgate z policji Duswkood. Doszł...- Połączenie kończy się, a ja patrzę zdezorientowana na wyświetlacz. Oczywiście po chwili piszę Jake:

Jake
Wybacz
Wciąż jesteś podejrzana
Rozmowa z policją to nie najlepszy pomysł

Ja
Jasne
Rozłączanie się w pół zdania to na pewno dowód na moją niewinność 🙄

Jake
Narazie z nimi nie rozmawiaj
Będzie czas na udowodniemie swojej niewinności

Ja
Jak uważasz

Jake
Weź pod uwagę co stało się z Philem
Jak będziesz gotowa do wyjazdu daj znać
Udostępnie Ci mapę na moim profilu
Tak będzie bezpieczniej

Ja
W porządku

Jake
Jesteś zła?

Ja
Nie
Nie wiem
Pogadamy jak już przyjadę
Jest dużo do omówienia, a nie mam teraz do tego głowy

Jake
Będzie dobrze, Cassie

Przechodzę w tryb offline nic nie odpisując. Dzwonię do Jessy i mówię jej, że chcę się spotkać z resztą grupy.

-  Jeszcze im nie pisałam co policja znalazła. Myślę, że to dobry pomysł, żebyśmy się spotkali. Ja będę za pięć minut w domu. Poczekamy tam na nich. Jadłaś coś?

- Nie.

- Jesteś głodna?

- Nie.

- Wszystko w porządku Cassie?- Troska w jej głosie sprawia, że znowu chce mi się wyć. Przełykam łzy i mówię, że nic mi nie jest i po prostu będę na nich czekać.

Na Jessy nie muszę długo czekać. Wygląda na tak samo zmęczoną jak ja. Jej ruchy nie są takie energicznie jak, chociażby wczoraj, oczy przygasły, a gdy się uśmiecha to blado i wymuszenie.

- Martwię się o ciebie Cassie- mówi w końcu przyglądając mi się badawczo.- Mam nadzieję, że nie obwiniasz się o to, co się stało. Nic nie mogłaś zrobić.

W odpowiedzi na to, co powiedziała do moich oczy napływają łzy. Ostatmio zrobiłam się strasznie wrażliwa. Muszę wrócić do tego, co było. Nie mogę przy hyle czym zalewać się łzami. Jessy siada obok mnie i przytula. Kładę głowę na jej ramieniu pozwalając się pocieszyć. Chucky wskakuję na kanapę i kładzie pyszczek na moich kolanach. Jessy robi herbatę i przykrywa mnie kocem, bo zaczynam dygotać. Jestem zmęczona i czuję głód, ale nie mam ochoty jeść.

Tajemnica DuskwoodWhere stories live. Discover now