XXI

404 29 6
                                    

Siedzę w kuchni wpatrując się na wpół opróżnioną szklankę po kawie, którą pił Jake. W ręcę trzymam telefon, który waży chyba teraz z dziesięć kilo. Nie wiem co mam robić. Powiedziałam Laurze, że będę. Wciąż walczę z myślami, ale szala przesuwa się w stronę "nie jedź". Boję się jej reakcji, ale jeśli uprzedzę teraz będzie miała szansę wszystko odkręcić. Przenoszę wzrok na okno. Zewsząd las, który przez to śledztwo mnie teraz osacza. Zanim dzwonię do Laury, sprawdzam kolejny numer z listy. Nikt nie odbiera, a poczta informuję, że jest to numer niejakiego Alana. Zapisuję i piszę do Jake'a do kogo należy numer, przy okazji pytając czy wszystko w porządku. Nie odpowiada. Staram się ignorować uczucie niepokoju odnośnie Jake'a i kieruję je teraz na Laure... Trzymam palec na zielonej słuchawcę. Widzę, że Thomas dodał Cleo do czatu ze mną i mam ochotę wykorzystać to jako okazję do przełożenia tego momentu, ale powstrzymuję się.

- Miejmy to za sobą- mruczę. Laura odbiera po kilku sygnałach.

- Hej, Cassie- odzywa się wesoło. Zaraz będę musiała zepsuć jej humor.- Właśnie miałam dzwonić i pytać czy lubisz wino?

Parskam śmiechem myśląc o dwóch butelkach w lodówce.

- Co cię tak śmieszy?- pyta podejrzliwie. Jak mogę jej to zrobić? No jak?

- Nie dam rady przyjechać, przykro mi.- Mogę. Jamie ma rację, suka ze mnie.

Po drugiej stronie cisza. Też się nie odzywam.

- Przepraszam- mówię w końcu.

- W porządku- mruczy.- Coś się stało?

- Dużo i nic. Nie spałam całą noc, był pogrzeb Andy'ego... Nie czuję się na siłach jechać cztery godziny.

- Rozumiem- odpowiada smutno.- Czy tylko to się stało?

- A co jeszcze mogło?

- Nie wiem. Kogoś zaatakowali, oznaczyli, ktoś ci groził, wrobił w handel narkotykami, odwiedził cię haker i zamieniasz nas na niego... Nie wiem. Wybierz sobie.

- Nie bądź na mnie zła.

- Nie jestem.- Wzdycha.- Martwię się po prostu. Posiedzimy sobie w czwórkę, to nie problem, choć chcieli cię bardzo zobaczyć... Miałam nadzieję, że oderwiesz się trochę od tego.

- Przepraszam.

- No dobrze, Cassie- odpowiada zrezygnowana.- Uważaj na siebie. Jakbyś chciała pogadać, to jestem.

- Dziękuję. Pozdrów ich.

- Tyle musi im wystarczyć. Pa.

Nie jest mi z tym dobrze, ale czuję ulgę. Chucky śpi na kanapie. Był bardzo obrażony za wyrzucenie go z domu i zamknięcie drzwi. Kiedy go wpuściłam nawet na mnie nie spojrzał, tylko wskoczył na kanapę, odwrócił się i położył. Siadam obok niego próbując pogłaskać, ale warczy przez sen. Chciałabym się przespać, jednak wisi nade mną to, co Thomas i Cleo mają mi do powiedzenia.

Thomas
Jesteś Cassie?

Ja
Jestem
Czekam

Thomas
Widzieliśmy się wczoraj z Philem
Dzięki za ostrzeżenie

Ja
Wciąż czekam 😒

Cleo
Chcieliśmy Ci powiedzieć, na prawdę
Nie bądź zła, proszę

Thomas
Wyjaśnimy Ci to teraz

Ja
Czekam 😫

Thomas
Policja znalazła paczkę zapałek w lesie
Z Aurory

Tajemnica DuskwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz