HiroMido | Interest

622 29 15
                                    

Napisałam to w pół godziny xD zakończenie miało być totalnie inne ale mam melancholijny nastrój ok? XD
_____________________

Tego dnia w Tokio, pogoda była wyśmienita. Słońce przygrzewało w to jesienne południe, a wokół oprócz szumu komunikacji miejskiej i dzięków rozmów dało się usłyszeć śpiew ptaków.

-Co za banda zidiociałych kretynów! - wybuchł nagle chłopak, wychodząc z metra.

To nie tak, że Midorikawa Ryuuji był samotnikiem nie lubiącym ludzi. Oni po prostu albo dawali mu energię do życia albo mu ją zabierali. Przeważnie to drugie. Po tylu latach spędzonych w sierocińcu, gdzie jedyną ostoją prywatności była łazienka, chodź też do czasu gdy Nagumo zaczął dla zabawy otwierać zamek nożem, mieszkanie samemu stało się zbawieniem. I tak oto zielonowłosy skończył na studiach, mieszkając samemu kawałek od centrum miasta, pozostawiając wszystkich ludzi których znał za sobą. Już od dłuższego czasu miał wrażenie, że nikt nie ma dla niego czasu, a gdy przyjechał w odwiedziny do Sun Garden, od razu tego pożałował. Tylko zmarnował swój czas, który mógł przeznaczyć na oglądanie telewizji i śmiesznych filmików na telefonie.

-Co za dramat - burknął pod nosem Midorikawa, przechodząc obok starszej kobiety która dziwnie się na niego spojrzała - Uciekł mi autobus. Walić, pójdę pieszo - burknął i wywrócił oczami, naciągając wyżej swój szalik.

-Midorikawa? - usłyszał nagle za sobą, przez co odwrócił się lekko i rozszerzając oczy szybko przeszedł na czerwonych światłach po upewnieniu się, że nic nie jedzie - Ej! Może mi się wydawało...

-Jeszcze tego tu brakowało - warknął zirytowany zielonowłosy i szybko schował się za mur, czekając aż wołający go chłopak pójdzie w swoją stronę.

Czerwonowłosy chłopak przeszedł przez ulicę i rozglądając się, skierował się w stronę pobliskiej kawiarni. Midorikawa wyjrzał zza rogu i po odczekaniu kilku minut westchnął cicho.

-Chowanie się w ciemnych zaułkach nie jest bezpieczne Mido - usłyszał nagle i krzyknął odwracając się w stronę rozbawionego Hiroto, stojącego tuż za nim.

-Jak... Jak ty, tu teraz - wydukał czarnooki, patrząc na niego z szokiem.

-Cóż, to drzwi do zaplecza restauracji do której wszedłem - chłopak wskazał na stare drzwi za nimi - A widziałem jak tu wchodzisz. Czemu uciekasz?

-Wybacz Hiroto, ale nie mam czasu z tobą rozmawiać - mruknął tylko Mido, i odwrócił się, idąc w stronę przystanku autobusowego.

Kiyama Hiroto. Jego były najlepszy przyjaciel.
Z naciskiem na słowo były. Czerwonowłosy zerwał z nim kontakt od razu gdy młodszy rozpoczął studia. Widocznie nie był już mu potrzebny, do czasu gdy sam się tu nie przeprowadził. Midorikawie przydałby się ktoś bliski, żeby czasem mieć się do kogo odezwać ale miał też swój honor.

-Dlaczego taki jesteś?! - krzyknął za nim Hiroto, i dobiegł do niego z uśmiechem - Tęskniłem za tobą!

-Nie rozśmieszaj mnie - prychnął chłopak - Telefon Ci się zgubił?

-Nie, czemu? - zdziwił się czerwonowłosy, na co Mido tylko się krzywo uśmiechnął.

-Mogłeś zadzwonić albo chociaż odpisać na moje wiadomości - zauważył - Jak widać nie tęskniłeś aż tak bardzo, a teraz wybacz ale to mój następny autobus - dodał i przedarł się przez tłum na przystanku, siadając na miejscu i ignorując złorzeczące na niego stare panie.

-Tak się składa, że też jadę w tę stronę - powiedział nagle Hiroto, siadając tuż obok niego, na co czarnooki odwrócił się w stronę szyby i założył słuchawki - Okej... Fajnie - mruknął i wyjął mu jedną z nich z uszu - Nie chcesz pogadać?

-Zastanowię się - powiedział zamyślony chłopak, po czym wyrwał mu swoją własność z rąk i uśmiechnął się złośliwie - Już się zastanowiłem. Nie - dodał, zmywając Hiroto uśmiech z twarzy.

-Nie rozumiem czemu taki jesteś, coś źle zrobiłem? - westchnął smutno Hiroto - Jeśli Cię uraziłem to przepraszam.

-Nic nie zrobiłeś - burknął chłopak - W tym problem.

-Mógłbyś rozwinąć? - uniósł brew czerwonowłosy.

-Okej - nie wytrzymał Midorikawa, odwracając się do niego zirytowany - Dwa lata temu się wyprowadziłem, wbrew twoim radom o studiowaniu bliżej domu. Totalnie zerwałeś po tym ze mną kontakt i miałeś mnie gdzieś, bo byłeś zbyt zajęty spędzaniem czasu z Endou i jego bandą. Co jeszcze? A no tak, nie zapomnijmy, że gdy sam postanowiłeś rozpocząć studia to oczywiście wyprowadziłeś się z miasta, co, samemu swoich rad się już nie słucha? I jeszcze pojawiasz się tu i nagle zachowujesz się jak mój stary, dobry znajomy, gdy tak naprawdę jesteś moim byłym przyjacielem, i zauważ, że powiedziałem byłym - dodał zielonowłosy, patrząc mu z nienawiścią prosto w oczy - Nie odzywaj się do mnie, nie kontaktuj się ze mną a najlepiej zapomnij o moim istnieniu - warknął i wstał, szykując się do wyjścia z autobusu.

-Ale Ryuuji, przecież nadal jesteś dla mnie ważny - kontynuował Hiroto po chwili otępienia - I poza tym nie mógłbym tak o tobie po prostu zapomnieć.

Midorikawa zaśmiał się pod nosem i spojrzał na niego tuż przed wyjściem z pojazdu.

-Dziwne. Do dnia dzisiejszego przez te dwa lata dobrze Ci szło - uśmiechnął się i ignorując protest chłopaka, wyszedł z autobusu.

Hiroto odjechał dalej. Nie zadzwonił. Nie odpisał. Widocznie wziął sobie żądanie byłego przyjaciela do serca. Od tamtego dnia nie spotkali się ponownie. Może mijali się w autobusie, nie zauważając jeden drugiego.   Może los sam postanowił, że ich ścieżki nigdy się już nie spotkają.
Że dwójka dawniej najważniejszych sobie osób, stanie się dla siebie obcymi ludźmi, którzy tak naprawdę zupełnie już się nie znają.
Że osoby mające ze sobą najwięcej wspaniałych wspomnień, na końcu też staną się jednym z nich.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 14, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

One Shoty - Inazuma Eleven Where stories live. Discover now