Rozdział 12

175 12 0
                                    

Na początku ferii zimowych, Max postanowiła wcielić w życie swój plan podwójnej randki. Dziewczyna nigdy nie była typem romantyka, ale uważała, że, dla odmiany, był to całkiem niegłupi pomysł. Odkąd ona i Will zaczęli spotykać się ze swoimi obecnymi partnerami, większość wolnego czasu spędzali właśnie w ich towarzystwie. Mimo wszystko było to dość zrozumiałe ze względu na nowe związki, a poza tym w trakcie roku szkolnego nie mieli tyle wolnego czasu co w wakacje. Max w każdy piątek po szkole chodziła z Lucasem do kina, bo w ten dzień bilety były najtańsze. Wiedziała, że Will i Mike preferowali siedzieć w domu, dlatego pomyślała, że chłopakom też przydałaby się prawdziwa randka. Godzinę przed spotkaniem rudowłosa zaprosiła do siebie przyjaciela, ponieważ miała dla niego bojowe zadanie.
"Max, to że umiem malować nie znaczy, że znam się na makijażu." westchnął Will, od 20 minut męcząc się z różnymi tutorialami na zrobienie kresek.
"Przecież umiesz namalować prostą linię od ręki, to prawie to samo. Próbuj, musimy ćwiczyć przed studniówką." odpowiedziała Max, zamykając oczy i przysuwając się bliżej bruneta.
"M u s i m y? Czy ty musisz? Błagam tylko nie każ mi malować cię na studniówkę, bo będziesz tego żałowała." odpowiedział brunet, otwierając nowy eyeliner, po czym przyłożył go w kąciku oka dziewczyny.
"Weź tak nie mruż tych powiek, albo najlepiej to zmyj, bo już wiem, że z tego wyjdzie katastrofa." powiedział chłopak, po zrobieniu połowy kreski.
"Na pewno nie jest tak źle...dobra jednak jest." skomentowała dziewczyna, przeglądając się w lusterku.
"Mówiłem! No i po co to było?" westchnął chłopak, podając przyjaciółce wacik i płyń do demakijażu.
"Teraz moja kolej. Myślisz, że spodobałbyś mu się w makijażu?" Max zaśmiała się, uparcie próbując drugi raz zrobić kreskę.
"Nie wiem, ale wolę malować na płótnie." Will wzruszył ramionami, po czym oparł się o ścianę i zamknął oczy, starając się przy tym jak najmniej ruszać.
"Idziecie razem na studniówkę?" spytała rudowłosa, skupiając się przy tym na wykonywanej czynności.
"Nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat..." odpowiedział brunet, delikatnie się rumieniąc.
"Nie umiem tańczyć, a Mike nie lubi, więc pewnie byśmy tam tylko siedzieli."
"Nie gadaj, że w ogóle nie pójdziecie! Studniówkę ma się tylko raz w życiu, a wspomnienia zostają na zawsze! To nie jest pokaz tańca, chodzi o to żeby się dobrze bawić."
"Musiałbym kupić garnitur..." mruknął brunet, rozmyślając o wspomnianej przez przyjaciółkę imprezie na zakończenie ostatniej klasy liceum.
"A ja sukienkę. Widziałeś mnie kiedyś w sukience? To dopiero będzie szok." odpowiedziała dziewczyna, podając przyjacielowi lusterko.
"Gotowe. Co sądzisz?"
"Jest chyba trochę lepiej niż przedtem." skomentował Will, przeglądając się w lusterku.
Po chwili oboje usłyszeli dźwięk klaksona, a długie, żółte łuny światła mignęły w oknach.
"Przyjechali, zmywaj mi to!" krzyknął nerwowo Will, wyglądając przez okno.

Przyjaciele przywitali się z chłopakami, po czym zajęli tylne miejsca w samochodzie rodziców Lucasa. Nie dawno zdał on prawo jazdy, dlatego pożyczali mu auto, kiedy nie było im potrzebne w ramach dalszego doszkalania się.
"Zdradzisz nam w końcu, gdzie jedziemy?" spytał Mike, patrząc przez ramię na rudowłosą dziewczynę.
"Na wrotki" odpowiedziała Max, uśmiechając się.
"Nie byłem tam od podstawówki" powiedział szatyn, szukając w telefonie kierowcy piosenki, którą chciał teraz puścić.
"Słuchasz w ogóle czegoś oprócz rapu?"
"Niezbyt" odpowiedział ciemnoskóry chłopak, wypuszczając dym z epapierosa przez uchyloną szybę.
"Nie umiem jeździć na wrotkach" odezwał się Will. W prawdzie był on raz czy dwa we wrotkarni, którą przyjaciółka miała na myśli, ale nie nauczył się jeździć. Prób jazdy bez trzymania się barierki nie wspominał zbyt dobrze, a raczej boleśnie, gdyż zdarzyło mu się wielokrotnie stracić równowagę.
"A tam nauczymy cię. To nie takie trudne!" dziewczyna uśmiechnęła się, klepiąc bruneta lekko w ramię.

Po około 10 minutach drogi, czwórka przyjaciół dotarła na miejsce. Wrotkarnia w Hawkins należała do dość popularnych miejsc, odwiedzanych szczególnie przez osoby lubiące klimaty lat 80. Była ona także połączona z restauracją, w której serwowano głównie burgery i frytki, ale nie tylko.
Chociaż dziewczyna nie bywała tutaj zbyt często, lubiła aktywnie spędzać czas, a ten pomysł wydał jej się dość oryginalny. Typowa randka spędzona w kinie czy kawiarni byłaby nudna.
"Widzimy się na parkiecie, lamusy." Lucas zażartował, przepuszczając dziewczynę, aby mogła wejść pierwsza.
"Zaraz zobaczymy kto tu będzie lamusem." odpowiedział Mike, uśmiechając się pod nosem.
"Nie mów, że nigdy tu nie byłeś." dodał, zwracając się do chłopaka, który obecnie próbował zawiązać wrotki najmocniej jak tylko potrafił.
"Byłem, ale nikt mnie nie nauczył jeździć. Najwyżej będę walczył o życie przy barierkach." Will cicho się zaśmiał, wiążąc jednocześnie drugą wrotkę.
"Nie mogę przyznać, że jeżdżę jakoś zajebiście, pewnie po tylu latach przerwy wszystkiego zapomniałem, ale da się szybko załapać. Chodź, pomogę ci." uśmiechnął się, po czym podał rękę brunetowi, który bez wahania chwycił ją, próbując powoli stanąć na nogi.
"Może faktycznie nie jest tak trudno." skomentował Will, skupiając się na utrzymaniu równowagi, kurczowo trzymając rękę swojego chłopaka.
"Widzisz? Łatwizna." odpowiedział Mike, pomagając mu wejść na parkiet.
Brunet trzy pierwsze kółka przejechał przy barierce, zanim stwierdził, że mniej więcej zrozumiał w czym tkwiła cała filozofia poruszania sie na wrotkach.
"Już się nauczyłeś?" Max uśmiechnęła się, kiedy zauważyła jak Will powoli do nich podjechał.
"Prawie" odpowiedział, zatrzymując się poprzez objęcie ręki swojego chłopaka.
"Moja ulubiona piosenka!" rudowłosa krzyknęła z ekscytacji, kiedy z głośników poleciała piosenka 'Material Girl' Madonna. Momentalnie chwyciła za rękę Lucasa, ciągnąc go za sobą w tłum jadących osób.
"Ona coś brała?" zaśmiał się Mike, śledząc wzrokiem przyjaciółkę. Po chwili obrócił głowę, kiedy poczuł jak Will puścił jego rękę. Brunet odjechał lekko w bok, śpiewając po cichu tekst piosenki i kołysząc biodrami w rytm muzyki. Szatyn uśmiechnął się, podjeżdżając do chłopaka przed nim.
"Kłamałeś mówiąc, że nie umiesz jeździć." stwierdził fakt trochę za szybko, gdyż w tamtym momencie Will zachwiał się, po czym szybko złapał go za rękę. Przypadkowo ciągnąc ją w dół, sprawił, że Mike również stracił równowagę i obaj wylądowali na podłodze.
"Kurwa...zabijesz nas kiedyś, słowo daję." jęknął Mike, pocierając obolałe kolano, po czym pomógł wstać drugiemu chłopakowi.
"No i czego mordę cieszysz, psychopato?" zaśmiał się, odpowiadając tym na nieustający śmiech bruneta. Will wzruszył ramionami i założył ręce za szyję szatyna. Mike objął go w pasie i oparł głowę na głowie niższego chłopaka, patrząc mu głęboko w oczy. Wpatrywali się w siebie, nie mówiąc ani słowa, jedynie delikatnie się uśmiechając. W tamtej chwili obaj czuli to samo, jakby byli tam tylko we dwójkę w towarzystwie jedynie cicho grającej muzyki w tle. Brunet przeniósł dłoń na policzek chłopaka i pocałował go namiętnie, nie dbając o to co działo się wokół nich. Mike zamknął oczy, oddając pocałunek, wciąż trzymając chłopaka blisko siebie.
"Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że przypadkiem upiłem się na tamtej imprezie." powiedział, wtulając się w bruneta.
"Ja też cię kocham." zaśmiał się Will, opierając głowę na ramieniu szatyna.

Always by your side//byler Where stories live. Discover now