Rozdział 2

342 17 2
                                    

Nadszedł dzień, który dla większości uczniów był chyba jednym z gorszych - pierwszy dzień nowego roku szkolnego. Will kończył jeść śniadanie w kuchni próbując przy tym dodzwonić się po raz trzeci do Mike'a, który poprosił go o obudzenie wiedząc że zapewne prześpi wszystkie budziki. Był to u niego niestety dość częsty przypadek przez co często spóźniał się na pierwsze lekcje.
"W końcu odebrałeś" powiedział Will wrzucając talerz do zlewu.
"Nie mogę w to uwierzyć" zaśmiał się, dopijając ostatni łyk kawy.

"Taa, ja też nie" odpowiedział Mike zaspanym głosem.
"W sumie jebać to, wracam spać. I tak nic ciekawego się nie dzieje pierwszego dnia. Dobranoc" dodał po chwili i się rozłączył.

Typowo... Pomyślał Will wybierając numer przyjaciela sekundę po tym jak się rozłączył.

"Czego chcesz? Powiedziałem, że nie idę"
"Jak się znów rozłączysz będę do ciebie dzwonił dopóki się nie ogarniesz" odpowiedział Will stanowczym głosem.
"Wstawaj, bo przez ciebie zaraz spóźnię się na autobus"
"DOBRA JUŻ WSTAJĘ PA" krzyknął Mike
"Najpierw każesz mi do ciebie dzwonić a pote--" chłopak nie zdążył dokończyć zdania ponieważ połączenie znowu zostało zakończone.
Will westchnął z rezygnacją po czym założył plecak i wyszedł z domu.
Ciekawe czy przyjdzie pomyślał.

Will stał pod salą czekając na pierwszą lekcję matematyki gdzie zgromadziła się już większość jego klasy. Była tam też cała jego paczka przyjaciół - Max, Eleven, Lucas i Dustin. Oprócz Mike'a, którego nadal nie było w szkole.
Przyjaciele wymieniali się głównie wspomnieniami z wakacji oraz rozmawiali o planach na studia.
"Co zamierzasz robić po maturze, El?" spytał Will, próbując podtrzymać dialog.
"Nie wiem" odpowiedziała krótko dziewczyna wzruszając ramionami.
Eleven nigdy nie była zbyt rozmowna, więc wręcz dziwnym zjawiskiem byłaby próba podtrzymania tematu albo rozpoczęcia jakiegoś nowego. Nastała niezręczna cisza. Przyjaciele stali w kółku i spoglądali na siebie nawzajem posyłając słaby uśmiech osobie z którą złapali akurat kontakt wzrokowy na ciut dłuższą chwilę. Tegoroczne wakacje miały być jednymi z lepszych, które spędzą razem. Mieli w planach różne rzeczy - noce filmowe, wycieczki rowerowe, mieli nawet pojechać nad jezioro i spać pod namiotami. Niestety zamiast tego pogorszył im się kontakt, a czas spędzali głównie w dwójkach. Max i Will odkryli że mają dużo wspólnego, Lucas i Dustin rozpracowywali nową grę i jeździli na działkę rodziców Dustina, a Mike i Eleven widywali się ze sobą prawie codziennie. Jedynym plusem tego, że ich paczka składała się z parzystej liczby osób było chociaż to że nikt nie został sam, jak to często bywa, kiedy psuje się kontakt.
"Gdzie Mike?" spytał Lucas w końcu  przerywając ciszę.
"Umawiałem się z nim, że przychodzimy pierwszego dnia do szkoły tylko po to żeby spać na matmie i wychodzić na palarnie po każdej przerwie"
"Debile..." mruknęła pod nosem Max.
"To sobie jeszcze na niego poczekasz" zaśmiał się Dustin. "Na pewno śpi i będzie dopiero na trzeciej lekcji...co nie?" dodał spoglądając raz na Eleven, raz na Willa próbując w ten sposób uzyskać potwierdzenie od jednego z nich.
"Nie wiem" odpowiedział Will, a Eleven wzruszyła ramionami.
Po chwili Will poczuł jak jego telefon zawibrował w kieszeni spodni. W powiadomieniach wyświetlił mu się SMS od Mike'a.
Masz zadanie bojowe. Zajmij nam ostatnią ławkę na matmie. Spóźnię się parę minut.
Brunet odczytał treść smsa i usmiechnął się do telefonu.
"Przyjdzie" powiedział.

Walka o ostatnią ławkę, tym bardziej na przedmiocie typu matma, nigdy nie należała do prostych. Kiedy tylko nauczycielka pojawiła się na końcu korytarza każdy zaczął się przepychać żeby być jak najbliżej drzwi.
"JA I DUSTIN BIERZEMY OSTATNIĄ ŁAWKĘ" krzyknął Lucas, przepychając się w tłumie.
"CHYBA ŚNISZ" odkrzyknęła Max.
"Generalnie to respektujemy zasadę panie przodem, ale matma to wyjątek. W tym wypadku kierujemy się prawem dżungli." odpowiedział Dustin szczerząc się.
Will był typem ugodowej osoby, dlatego od początku zwątpił że uda mu się zająć ostatnią ławkę. Starał się jednak spełnić prośbę przyjaciela, próbując jakoś prześlizgnąć się przez tłum trzydziestki osób. Chłopak ze względu na swoją posturę, łagodne rysy twarzy oraz styl bycia często był postrzegany jako słabszy, nawet w grupie przyjaciół. Nie lubił tego, że chłopaki często traktowali go w równy sposób jak El czy Max. To, że posiadał też damskie cechy nie czyniło go dziewczyną. Dlatego często próbował udowodnić, że jest mężczyzną i potrafi się w taki sposób zachowywać.
Kiedy tylko nauczycielka zdążyła otworzyć drzwi do połowy zniecierpliwiony tłum uczniów wlał się do jeszcze chwilę temu pustej klasy niczym fala. Will opracował sobie taktykę, która okazała się dość skuteczna. Wszyscy przepychali się i napierali na siebie przez co tworzył się zastój. Brunet szukał skrawku wolnego miejsca między rzędami uczniów i przesuwał się co parę sekund o jeden rząd do przodu. Nie wierząc własnemu szczęściu udało mi się dorwać ostatnią ławkę w rzędzie przy oknie, czyli najlepszym. Uśmiechając się dumnie odsunął krzesło szybkim ruchem, jakby bał się że ktoś mógłby jeszcze zająć mu to miejsce, i położył swój plecak na miejscu obok.
"Kurwa stary..." westchnął zdyszany Lucas dobiegając do ostatniej ławki przy oknie, tuż za nim pojawił się Dustin.
"Przecież ostatnia ławka jest nasza. Nie słyszałeś jak krzyczałem?" dodał krzyżując ręce na klatce piersiowej.
"Są jeszcze dwie ostatnie ławki. Nie mówiłeś o którą ci chodziło." odpowiedział Will uśmiechając się niezręcznie, ponieważ kątem oka widział że obie ostatnie ławki zostały już zajęte.
"No ta, ale już nam zajęli" odpowiedział Lucas patrząc na ławkę obok, którą zajęły Max i El.
"Nie wierzę..." mruknął pod nosem, patrząc na Max która uśmiechała się od ucha do ucha i pokazała mu środkowy palec.
"...Nie wierzę że o n e zajęły nam miejsce!" jęknął Lucas.
"Dustin jakim cudem dziewczyny nas przegoniły?! Byliśmy przed nimi!" dodał ze złością, spoglądając na plecak Willa.
"Dla kogo trzymasz miejsce? Dla Mike'a?" spytał unosząc brew.
"Typie, jego nie będzie na pierwszej lekcji. Chłop se pewnie jeszcze w łóżku leży, na bank. No na trzecią może się wyrobi. Możemy się założyć o dziesiątkę." zaśmiał się.
"No a skoro go nie ma to jego strata. Nie możesz zajmować dwóch miejsc." dodał wzruszając ramionami.
"To niech jeden z was usiądzie ze mną, drugi zajmie ławkę przed i na następnej lekcji usiądzie z nim Mike" odpowiedział Will nie ulegając.
"Dobra, siadajmy ju--" powiedział Dustin zajmując drugą ławkę od końca.
"Powiem ci jedną rzecz" przerwał mu Lucas kładąc ręce na ławce Willa.
"Baba z maty nas nie lubi fest. A ty dobrze o tym wiesz. Ty nie jesteś dobry z matmy, co w sumie tłumaczy czemu nie chcesz siedzieć w pierwszych rzędach. Ale spójrz na to w ten sposób. Mike ci pomoże, więc co za różnica gdzie będziesz siedział? A poza tym do ciebie ona nie ma problemu, więc nie musisz się kryć jak niektórzy z nas." dodał próbując przekonać przyjaciela do zmiany miejsca.
"Także proszę cię jak dobrego ziomka, zamień się. Na hiście możecie brać ostatnią ławkę, jeżeli my ją zajmiemy pierwsi to wam oddamy. Prawda Dustin?" dodał próbując znaleźć poparcie przyjaciela, który pokiwał twierdząco głową.
Will zastanowił się przez chwilę spoglądając raz na Lucasa, raz na Dustina.
"Niech będzie..." westchnął, zabierając plecak z miejsca obok i przesiadł się na przedostatnią ławkę. Will nie lubił konfliktów i chociaż obiecywał sobie, że nie zawsze musi się na wszystko zgadzać nie chciał podpaść przyjaciołom już pierwszego dnia szkoły, tym bardziej, że ostatnio pogorszył im się kontakt. Nie chciał żeby było jeszcze gorzej, dlatego wolał odpuścić pierwszy klnąc w duchu, że z n o w u uległ.
"Dziękuwa" uśmiechnął się Lucas, po czym poklepał Willa po plecach. Spojrzał się w stronę dziewczyn i pokazał język Max.
Emocje po walce o ulubione miejsce zdążyły się już rozejść po klasie, a nauczycielka zapisała temat na tablicy. Po chwili drzwi od sali otworzyły się, a w nich ukazał się nie kto inny jak Mike.
"Przepraszam za spóźnienie" mruknął, wciąż jeszcze lekko zaspanym głosem i przeskanował wzrokiem klasę szukając Willa. Zauważywszy chłopaka posłał mu słaby uśmiech i usiadł na miejscu obok, rzucając plecak na ławkę.
"Miała być ostatnia" powiedział półgłosem, zdejmując kaptur z głowy i odwracając się na chwilę do tyłu żeby przywitać się z chłopakami krótkim podaniem ręki.
Will nie odpowiedział na komentarz przyjaciela udając, że jest skupiony na tym co mówi nauczycielka. W głębi duszy jednak żałował, że odpuścił ostatnią ławkę. Znowu poczuł się słaby.
"Nie wierzę że te gałgany nam zajęły" zaśmiał się cicho Mike po czym przeczesał swoje czarne, gęste włosy ręką i pożył głowę na plecaku.
"Taa, ja też nie..." mruknął Will, podpierając głowę ręką. Korzystając z okazji, że nauczycielka w zasadzie nie przeszła jeszcze do tematu lekcji, otworzył zeszyt na ostatniej stronie i zaczął szkicować jakąś postać. Mike przechylił głowę w jego stronę i oglądał proces artystyczny przyjaciela mrużąc oczy. Will, czując na sobie wzrok osoby obok, spojrzał się na przyjaciela, który z trudem próbował otwierać oczy.
"Nie śpij" szepnął, wbijając w ramię Mike'a końcówkę ołówka.
"Nie śpię" odpowiedział Mike, podnosząc na parę sekund głowę tylko po to żeby za chwilę znowu położyć ją na plecaku.
"Jasne" prychnął Will uśmiechając się do siebie.
Kątem oka spojrzał na parę chwil w stronę Mike'a, który ostatecznie zamknął oczy wtulając głowę w plecak.
Od czasu rozmowy na messengerze znacznie polepszył im się kontakt co bardzo ucieszyło Willa i dało mu nadzieję, że z początkiem roku szkolnego zdoła też poprawić kontakt z resztą przyjaciół. Nie dało się jednak ukryć że Mike był dla niego jednym z najważniejszych przyjaciół. Chociaż wszyscy znali się od podstawówki właśnie z nim zawsze miał najlepszą więź. Często nocowali u siebie na wzajem, grali w planszówki, oglądali filmy...Mike zasługiwał na miano najlepszego przyjaciela. Dokładnie tak. T y l k o najlepszego przyjaciela. Nic więcej.

Will wbił ołówek w jednym miejscu kartki i przygryzł dolną wargę od środka.

Większość przyjaciół, znajomych, a także rodzina wiedziała, albo na pewno domyślała się, że Will nie był heteroseksualny. On sam był tego w stu procentach pewien już od czasów ostatniej klasy szkoły podstawowej kiedy po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że podoba mu się osoba tej samej płci. Czy podobał mu się Mike? Oczywiście nie można było temu zaprzeczyć. Wtedy tak. Jednak Will wiedział, że jest to droga do nikąd. Z różnych powodów wyeliminował opcję pokazywania po sobie zainteresowania osobą przyjaciela w romantycznym sensie. Pierwszym z nich było to, że nie chciał, aby ich przyjaźń się zakończyła. Drugim przekonanie, że Mike wolał dziewczyny, co w zasadzie musiało być prawdą, ponieważ w tamtym okresie ciągle gadał o nich z Lucasem i Dustinem, co Will niestety z trudem musiał znosić przy wspólnych spotkaniach. Trzecim powodem byli rodzice Mike'a, którzy, jak dobrze Will ich znał, raczej nie skakaliby ze szczęścia gdyby ich syn zamiast dziewczyny był w związku z chłopakiem. Powodów na nie było o wiele więcej.

Will schował ołowek do piórnika po tym jak zauważył, że zdołał zrobić nim dziurę w jednym miejscu kartki i zamknął zeszyt.
Skup się Byers .. pomyślał, po czym wyprostował się i otworzył książkę na stronie którą podała nauczycielka. Do końca lekcji nie spoglądał już w stronę Mike'a.

Pierwszy dzień szkoly upłynął Willowi niespodziewanie szybko. Większość lekcji miała podobny przebieg, pierwsza połowa polegała na monologu nauczyciela próbującego zmotywować uczniów w przygotowaniach do matury, a w drugiej połowie zaczynali nowy temat. Przerwy spędzał głównie w towarzystwie Max i El, ponieważ chłopaki spędzali je na palarni. Mimo tego, iż zapraszali go po każdej lekcji na wspólne wyjście Will poszedł tam raz dla towarzystwa i nie przypadła mu do gustu atmosfera dzieciaków z liceum chwalących się nałogiem i nowymi 'sprzętami'. Jego mama była nałogową palaczką i wiele razy powtarzała mu że chciałaby rzucić ale nałóg był silniejszy od niej. Prawdopodobnie był to powód dlaczego Will nie chciał z tym zaczynać, nawet jeżeli były to epapierosy.
Ostatnią lekcją tego dnia była historia. Lucas specjalnie wcześniej wrócił z przerwy żeby dotrzymać obietnicy i zaklepać ostatnią ławkę. Nie można było tego porównać z rywalizacją na matmie, ale gdy tylko nauczyciel otworzył drzwi od sali pobiegł do ostatniego rzędu.
"Zgodnie z obietnicą" powiedział, kiedy zauważył Willa przekraczającego próg sali. Kiedy brunet podszedł bliżej, Lucas odsunął mu krzesło i wskazał na wolne miejsce w geście przekazania ławki. Will odpowiedział mu wymuszonym uśmiechem i zajął miejsce. Chwilę później zadzwonił dzwonek na lekcję kończącą ten dzień nowego roku szkolnego. Jako ostatni do klasy weszli Mike i Dustin. Will przeniósł wzrok znad książek na szatyna i posłał mu delikatny uśmiech. Jego wyraz twarzy zmienił się w ledwo zauważalny grymas zaraz po tym jak przyjaciel zajął miejsce obok.
Serio...?  pomyślał z niedowierzaniem brunet unosząc brew, kiedy poczuł znajomą woń, która unosiła się w kuchni jego domu za każdym razem gdy przebywała tam jego mama.
Oj nieładnie Michael
Wydawało mu się, że przyjaciel po czasie musiał zauważyć i domyślić się dlaczego tak nagle zmienił się jego wyraz twarzy, gdyż odchrząknął i odsunął się o parę centymetrów.
"Tylko ten jeden raz..." mruknął pod nosem, nie mając odwagi spojrzeć mu w oczy.
Will zostawił to bez komentarza. Wiedział, że Mike lubił się czasem popisywać i zapewne tak jak większość nastolatków nie chciał odstawać od reszty. Było to w pewnym sensie dość zrozumiałe.

Lekcja historii przeminęła równie szybko jak poprzednie. Mimo, iż ich nauczyciel był tuż przed emeryturą znał się na swoim fachu i rzadko kiedy przynudzał. Dodatkowo jako pracę domową postanowił zadać projekt w ramach integracji po wakacjach.
"A można w czwórkach?" spytał Dustin zanim nauczyciel zdążył cokolwiek powiedzieć o liczbie osób w grupie.
"Tym razem chciałbym abyście spróbowali zrobić to zadanie w parach" odpowiedział nauczyciel.
"W większych grupach zauważyłem częsty problem z podziałem zadań i jestem przekonany, że jest to wynik zanikającej komunikacji międzyludzkiej zastąpionej przez te wasze komunikatory" dodał z frustracją, gdyż był on tradycjonalistą i uważał że internet ogłupia młode społeczeństwo.
"Para?" spytał Mike kolegę z ławki, uśmiechając się
"Para" odpowiedział Will odwzajemniając uśmiech.

Always by your side//byler Where stories live. Discover now