07

232 25 2
                                    

Nie otworzył tej paczki.

Nie zrobił tego, choć zapewne powinien. I to jak najszybciej.

Teraz ta stała na małym stoliku w salonie i, szczerze mówiąc, Harry kompletnie nie miał pojęcia, co miał z tym wszystkim zrobić. Coś oczywiście musiał, jednak wahał się bardzo mocno. Od kiedy tylko wrócił, nie był w stanie skupić się na niczym, tylko wpatrywał się w karton, obawiając się najgorszego. Zdecydowanie nie chciał przyciągnąć uwagi Malika, skoro już i tak narobił ambarasu na wystawie. Ale chyba jak zwykle jego marzenia musiały mu wyjść bokiem, ponieważ chyba właśnie tak się stało i właściciel galerii musiał go zapamiętać.

Co prawda po wielkości pudełka mógł spodziewać się, że będzie to jakaś książka. W końcu sam zamówił wiele przez całe swoje życie, więc wiedział, jakie te paczki miały rozmiary. Jednak zakładając, że Malik specjalizował się w wystawianiu prac niemal wyłącznie samego Deakina, to obawa przed otworzeniem wzrosła jeszcze mocniej. Bo wiedział, że na pewno nie będzie to poradnik dotyczący zdrowia ani coś drobnego, acz żartobliwego. Już miał wystarczająco dużo dziwnych przypadków związanych z rzeczami powiązanymi z tym artystą i naprawdę nie szukał kolejnych.

A co więcej, wcale nie chciał przechodzić dziwnych, sennych wizji sam, ponieważ obawiał się, że pewnego razu po prostu stanie się tragedia, a on już się nigdy z niej nie obudzi. Niech nikt go nie wini, że od razu miał przeczucie, że właśnie tak się stanie. Że gdy dotknie albumu lub otworzy nieodpowiednią stronę, wszystko znów będzie miało miejsce.

Na Nialla nie miał co liczyć w tygodniu. Ten również pracował i nie miał tak przyjaznego planu jak Harry. Nick mieszkał przecież w Stanach, więc również odpadał. A reszcie nie ufał na tyle, aby wtajemniczać ich w coś takiego, na dodatek we własnym mieszkaniu.

Dlatego właśnie pozostawił podarek w pudełku. Nie wiedział, kiedy go otworzy ani czy kiedykolwiek to zrobi. Choć musiał przyznać, że całą noc kusiło go to, aby ją otworzyć i sprawdzić. Aby tylko zerknąć, tak na krótki, króciuteńki momencik. Nie mógł nawet do porządku zasnąć, przewracając się z boku na bok, gdy myślał, że to coś nadal znajdowało się w jego salonie. Ale jak miał spać spokojnie, gdy naprawdę podnosił się, podchodził do stolika i tak bardzo go to wołało. Często w ostatnim momencie wracał do zdrowego rozsądku i odkładał paczkę, szybko pędząc na nowo do swojego łóżka, czując się niemal winnym.

Nie wyspał się tej jednej nocy, to prawda. Ani przez dwie kolejne, kiedy ciekawość nadal zżerała go tak samo mocno. Kto by pomyślał, że w tym wszystkim już nawet przesyłka będzie doprowadzała go do białej gorączki. Naprawdę coraz częściej zastanawiał się nad odesłaniem jej do Malika, ale myśl, że miałby zrobić coś takiego, brzmiała dla niego jak najwyższe poziomy bycia bucem. A tego nie chciał, ponieważ zepsucie sobie opinii w środowisku nie było najlepszym pomysłem. Jednak nikt nie mógł winić go za wahanie, kiedy sprawa była poważna, a Malik na tyle dziwny i ekscentryczny, że sam mógł sobie pomyśleć nie wiadomo co. Bo naprawdę, skoro ignorował go przy tylu mailach, ale wystarczyło jedno omdlenie, to coś było mocno nie tak. Oczywiście nie mówił tego głośno, ale nie mógł powstrzymać swoich myśli, które szły w kierunku tego, że właściciel galerii zauważył jednak coś dziwnego i niepokojącego.

Dopiero po trzecim dniu się poddał i uznał, że jednak otworzy przesyłkę. Ale powiedział sobie, że nie otworzy jej w mieszkaniu, nie chcąc robić tego w samotności. Spakował delikatnie cały pakunek do swojej torby, ciesząc się, że wszystko jednak się zmieściło. Planował szybko otworzyć to w bibliotece, ponieważ w razie czego będzie wśród ludzi i może ktoś jednak go uratuje. Może.

W każdym razie Harry, po dniu zajęć i szybkiej przekąsce w jednej z kawiarenek, faktycznie znów ruszył do biblioteki. Nie było wcale tak wcześnie, ponieważ na dworze już zaczęło się lekko szarzyć, ale on się tym nie przejmował. Do mieszkania nie miał wcale tak daleko, zaś w tym miejscu mógł posiedzieć kilka godzin, aby dokładnie przejrzeć podarek od pana Malika i zdecydować, co ostatecznie z nim zrobić. Nawet po kilku dniach wciąż było to dla niego dziwne, że mężczyzna coś mu wysłał. Musiał to jednak otworzyć, ponieważ mimo wszystko nie sądził, aby była to jego własność do końca dni.

✓ | Reminiscence of EternityWhere stories live. Discover now