14. Dyrektor Hogwartu

13 2 2
                                    

Skierowaliśmy się do wyjścia z gabinetu dyrektora. To było dziwne, bo wrażenie, że weszliśmy w nowy etap naszego życia zostało. A przecież to nie tak, że to zrobiło coś poza określeniem naszych charakterów. Nikt o nas nie wiedział, więc przydział do Domów był tylko kolejną przygodą. Niby wiedziałam, że to nie nasz świat i nie powinniśmy się w niego mieszać, ale trochę było mi żal. W sensie, kiedy tiara mnie przydzieliła czułam się jakbym znalazła swoje miejsce. Przecież mogła powiedzieć: "A co ty tu robisz? Zmiataj stąd, to nie twoja sprawa - nie mieszaj się". Skoro jednak nas przydzieliła to musiało być coś więcej, prawda?

Moje rozmyślania zostały jednak przerwane przez pojawienie się dyrektora szkoły. Dumbledora, czy jakoś tak. W sensie, my już wychodziliśmy, a nagle za nami pojawiła się jakaś ogromna siła. Jasne, wiedziałam, że był potężnym czarodziejem i tak dalej, ale nie spodziewałam się, że tyle siły może się kryć w zwykłym człowieku. Tak naprawdę sprawa ich magii była bardziej intrygująca niż bym przypuszczała.

- Dawno nie gościło u nas tyle osób z innych kultur. - Powoli odwróciliśmy się, żeby nie stać tyłem do potencjalnego wroga. To jakiś nawyk herosów i osób z ich otoczenia. Są strasznie nieufni wobec innych. Nie żeby mnie to dziwiło - było to konieczne by przeżyć w świecie, gdzie nawet dziecko mogło zmienić się w potwora i cię zabić. W dodatku, pomimo przyjaznej aury jaką promieniował staruszek jego moc wciąż była wyczuwalna. Gdyby okazało się, że nie zawaha się nas zabić, musielibyśmy szybko uciekać. Ale o czym ja mówię? Zapominałam czasami, że herosi oprócz wybitnych instynktów, często zachowują się w zupełnie niespodziewany sposób.

- Dziadku? Mogę cukierka? - Vira przerwała ciszę która nastała po oświadczeniu dyrektora. Nie wiem czemu, ale od razu poczułam się swobodniej. Dumbledore tylko skinął głową, a dziewczynka podeszła bliżej i chwyciła coś co wyglądało na landrynkę.

- Zostaw to, Vira. I się od niego odsuń. Nie wiemy jakie ma intencje. - Andy'emu włączył się tryb opiekuńczego brata. Naprawdę musiałam się kiedyś dowiedzieć skąd mu się to wzięło.

Ale Vira tylko wzruszyła ramionami. Włożyła cukierka do buzi, a następnie oświadczyła takim tonem jakby to było oczywiste:

- Gdyby chciał nam coś zrobić to i tak byśmy nic nie mogli z tym zrobić. No, może poza Monaxią... Poza tym, lubię go.

Zamurowało nas. Jasne, wiedzieliśmy, że może być ciężko jeśli dojdzie do walki, ale posiadanie choć odrobiny - nawet złudnej - nadziei zawsze było lepsze niż nic. Nawet jeśli każdy czuł, że nie mamy z Siwobrodym szans. Ale argument, że go lubi i tak poraził nas najbardziej. Czasami zastanawiałam się jakim cudem ta dziewczynka ma przetrwać. Ale Dumbledore tylko się uśmiechnął.

- Rozumiem, że jesteście towarzyszami jednego z naszych pierwszorocznych. Raphael ma naprawdę oddanych przyjaciół. Ale czy będziecie cały czas siedzieć u niego w kufrze? To niezbyt wygodne i z pewnością nie pomoże wam w upewnianiu się czy jest bezpieczny. Ale z drugiej strony nie mogę też was przydzielić do domów jako nowych uczniów. Zwłaszcza, że niektórzy z was są dużo za młodzi na szkołę.

Popatrzyliśmy po sobie niepewnie, nie wiedząc co na to odpowiedzieć. Już wcześniej było oczywiste jak bardzo dziecinny był ten pomysł, ale... tacy byliśmy - najpierw działać potem myśleć. Albo myśleć po drodze. Zwłaszcza, że wcześniej zwykle nie było na to czasu. Zresztą, i tak nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. Mogliśmy wsiąść w samolot i polecieć spowrotem do Ameryki, ale pojawiłyby się pytania o rodziców lub opiekunów... Poza tym wątpiłam by ktokolwiek miał przy sobie paszport czy inne tego typu dokumenty, bez których nie można by wylecieć.

- Ale skoro tiara już was rozdzieliła to szkoda by było niszczyć wasze nadzieje. Uczniowie gościnni z innej szkoły nie byliby złym rozwiązaniem. Zresztą i tak niedługo zjawia się pozostałe szkoły uczestniczące w turnieju trójmagicznym. Nie będzie się tak rzucać w oczy. Jako, że jesteście tu bez opieki dorosłych, którzy mogliby być waszymi opiekunami to będziecie musieli uczęszczać na zajęcia by mógł ktoś nad wami czuwać. Oczywiście o ile się zgodzicie na coś takiego.

Vous avez atteint le dernier des chapitres publiés.

⏰ Dernière mise à jour : Mar 15, 2023 ⏰

Ajoutez cette histoire à votre Bibliothèque pour être informé des nouveaux chapitres !

Odcienie SzarościOù les histoires vivent. Découvrez maintenant