🌙rozdział dwudziesty dziewiąty🌙

107 2 0
                                    

Trwaliśmy w milczeniu przez kilka minut. Bałam się nawet głośniej oddychać. Bracia mierzyli się twardymi spojrzeniami, a moje oczy wędrowały od jednego do drugiego. W końcu Alek odezwał się pierwszy.

-     Niepotrzebnie jej to powiedziałeś - powiedział cicho.

-     Ma chyba prawo wiedzieć z kim się zadaje, skoro postanowiliście urządzić sobie romans stulecia.

Konrad uśmiechał się delikatnie i niebezpiecznie. Wtedy zrozumiałam. Powiedział mi to wszystko tylko dlatego, żeby skłócić mnie z Alkiem. Od początku był przeciwny naszemu związkowi i tylko czekał na okazję, żeby to wszystko zniszczyć. Alek powiedział mi kiedyś, że marzy o tym, aby wyrwać się spod wpływu Konrada, że brat niszczy mu życie. Najwyraźniej mówił o takich właśnie sytuacjach.

-     Alek - starałam się ze wszystkich sił, ale głos wciąż mi drżał - Czy Ty nadal...? - słowa uwięzły mi w gardle. Chłopak przeniósł na mnie onyksowe tęczówki, a je mimowolnie spuściłam wzrok, co nie uszło jego uwadze. Zrobił krok w moją stronę, ale zatrzymał się bojąc się mnie wystraszyć.

-     Nie jestem łowcą dusz. Już nie - powiedział hardym głosem - O czym Konrad doskonale wie.

Niepewnie podniosłam wzrok. Z jednej strony chciałam mu wierzyć. Marzyłam o tym, aby podbiec do niego, przytulić się. Chciałam znów poczuć się bezpieczna w jego ramionach. Jednak te wszystkie nawarstwione między nami kłamstwa i tajemnice utworzyły mur, który teraz nie pozwalał mi wstać z kanapy. Wiedziałam, że on też ma tego świadomość. Dlatego sam do mnie nie podszedł. Patrzyliśmy na siebie w ciszy czując, że coś bezpowrotnie utraciliśmy.

-     Raz łowca, zawsze łowca - powiedział Konrad przerywając moje rozmyślania.

Alek błyskawicznie odwrócił się do brata zaciskając dłonie w pięści.

-     Przestań już. Po prostu przestań! Jesteś winny tak samo jak ja! Jak mogłeś jej pozwolić na szukanie mnie?

-     Żarty sobie robisz? - Konrad wstał, a na jego twarzy pojawiła się żądza mordu. Najwyraźniej obydwaj bardzo długo tłumili w sobie te emocje - Jak niby miałem jej zabronić?

-     Może tak samo jak zabroniłeś mi zabić Ethana?!

-     To jedyne co mogłem zrobić po tym wszystkim.

-     No i zobacz co dzieje się teraz? Ten człowiek wraca do naszego życia jak bumerang. Gdybyś pozwolił mi wtedy na zemstę, nie byłoby go tutaj, bo od pięciu lat gryzłby ziemię!

-     Oczywiście, obwiniaj mnie o to, że żyjesz! Dobrze wiesz, że gdybym wtedy odpuścił, to teraz nie miałbyś żadnych problemów! Książę zabiłby Cię bez chwili zawahania. A po tym co się stało Dianie...

-     Co się stało? Chyba co jej zrobili! A Ty kazałeś mi to zostawić jak tchórz!

-     Straciłem jedyną siostrę, miałem stracić też jedynego brata? Ostatnią osobę z rodziny jaka mi pozostała?

-     Mogłeś do mnie dołączyć. Zabilibyśmy Ethana, a potem zastanowili się co dalej. Przeciwko nam dwóm nie miałby żadnych szans, dobrze o tym wiesz. Ale Ty wolałeś dogadać się z mordercami Diany! Mojej Diany!

-     Czasami zachowujesz się jakbyś tylko Ty ją stracił.

-     Nie masz pojęcia, co nas łączyło! Kiedy ją zamordowali, czułem jakbym sam umarł!

-     Szkoda, że nie myślałeś o tym, kiedy wciągnąłeś ją w to gówno! To przez Ciebie zaczęła zadawać się z łowcami. To przez Ciebie poznała Ethana! Mam Ci przypomnieć, że kiedyś byliście najlepszymi przyjaciółmi? Jak tworzyliście drużynę marzeń Księcia?To Ty zniszczyłeś tę rodzinę!

Magnis NoscutOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz