12

99 7 5
                                    

Hejka dodaje po przerwie, trzymajcie nowy ch!


Jimin zaraz po umyciu został odrazu zaprowadzony do swojego pokoju. Starsza kobieta nieprzyjemnie szarpnęła go za nadgarstek, popychając w stronę łóżka. Jimin nie odzywał się ani słowem, był ciągle nieobecny, jakby ktoś podał mu jakieś narkotyki albo odurzył środkiem usypiającym. Gdy zasiadł na aksamitnej pościeli, kobieta która go tu przyprowadziła, wreszcie przemówiła.

- Co on w tobie widzi ? Wyglądasz jak paskudna mała dziwka - zazgrzytała swoimi już średnio białymi zębami przy uchu szaro włosego

Jimin pierwszy raz się na nią spojrzał, nadal nie wykazując większych emocji .

- nie patrz się tak mnie bo się czymś zarażę gówniarzu - mówiąc to , uderzyła otwarta dłonią policzek młodszego

Jimin obrócił twarz pod wypływem uderzenia, nie wiedząc co się dzieje. Jakiś czas temu myślał, ze kobieta zachowywała się niemiło tylko dlatego ze chciała go ostrzec przed jego chorym bratem lecz teraz miał co do tego nie małe wątpliwości.

- Jesteś obrzydliwy, naprawdę trudno mi na ciebie patrzeć i twoje ciało. Lubisz jak cię rucha w dupe co ? Pierdolony gejek z ciebie , zaczęła się śmiać a jej twarz pokryła się większa ilością zmarszczek .

Jimin tylko wykrzywił swoją twarz ukazując zdegustowany słowami starszej kobiety grymas. Cudownie. Nic tylko jeszcze kobieta homofob która ma kisiel w gaciach na myślach o jego starszym bracie mimo ze pewnie jest już dawno po menopauzie. Szybko wyrzucił te nieprzyjazne myśli z głowy i lekko westchnął chcąc aby ta już opuściła pokój.

-jestem jedna z osób która będzie miała na tobie oko za nakazem Pana - powiedziała z dziwnym entuzjazmem i po chwili opuściła pomieszczenie, zostawiając chłopaka samego w pokoju.

Westchnął przeciągłe, wiedząc ze jego los nie zapowiada się za kolorowo przez najbliższy czas.
Jimin już nawet nie płakał, nie miał siły, nie czuł już takiego smutku jak w dniu który nadal nowy tor jego życiu. Był niczym porcelanowa balerina na pozytywce, której nikt już nie nakręcał.
Spojrzał na śnieżno biała pościel i rozejrzał się po przestronnym pokoju.
Wzrokiem napotkał swoje odbicie w lustrze. Patrzył na siebie dłuższa chwile


- czym sobie na to zasłużyłem ? Czy naprawdę jestem aż tak żałosny i ohydny - mówił do siebie dotykając nadal piekącego policzka - moja matka miała racje - prychnął a jego gałki oczne zrobiły się lekko szkliste - jestem obrzydliwym wybrykiem natury, nie dziwie się ze każdy mnie tak traktuje kiedy tak wyglądam i się zachowuje, to spaczone - mówił patrząc się teraz w podłogę .
Nagle położył się na łóżku i zatopił z kołdrze, nie mógł znieść tych negatywnych myśli wiec chciał spróbować zasnąć żeby chociaż na chwile nie musieć żyć swoim aktualnym życiem.

- jestem żałosny żałosny żałosny - powtarzał Jeszcze chwile i naciągnął bardziej kołdrę tak ze nie było go wcale widać .
Po krótkiej chwili odpłynął do krainy snów.

[time skip]

Powoli zaczynał otwierać swoje zaspane ślepia a gorąc i znaczna duszność zaczęła być wyczuwalna gdy wykonał pierwszy wdech. Jednak jak okazało się, było to na nic gdyż po otworzeniu oczu ukazała mu się nowa ciemność a z ubiegiem czasu jego oczy dostrzegły drobne prześwity z czego odrazu wywnioskował że ma na twarzy czarny materiał okalający jego zranione oczy.

Chwile później gdy jego wszystkie zmysły zaczęły prawidłowo funkcjonować, zorientował się że jego ciało jest potężnie zakneblowane gdyż nie mógł wykonać najmniejszego ruchu a przy swoich nagich kostkach i nadgarstkach czuł narastający ścisk. Poruszył się kilka razy lecz przestał wyczuwając obecność kogoś kto musiał znajdować się niedaleko jego ciała.

Przez zawiązane oczy, ujrzał jedynie prześwit ruchu a następnie poczuł jak ktoś układa rozpalona duża dłoń na jego policzku. Jimin niestety bardzo dobrze znał te dłonie, a należały one do nikogo innego jak nie do jego ukochanego brata.

Dłoń powędrowała smukłe na jego farbowane włosy, głaszcząc je. Nie potrwało to długo bo nagłe szarpnięcie i wyrwanie kilku kosmyków spowodowało przeciągły jęk młodszego, a sam lęk i ból w nim zawarty zaczął odbijać się od czerwonokrwistych ścian pokoju, powodując urojone echo.

- powiedziałem ci wcześniej ze masz się przygotować lecz sądząc po twoim stanie w jakim cię zastałem w pokoju, nie zauważyłem twojej gotowości ani zaparcia w chęci zaspokojenia swojego Pana - wysyczał mu do ucha brunet

Jimin okropnie drżał, a jakie zdezorientowanie go wypełniło kiedy jego dotychczasowa bariera wzroku została szybko zerwana z jego bladej twarzy.

Pierwsze co zobaczył, to twarz Jungkooka który swoimi czarnymi tęczówkami skanował twarz młodszego. Jimin czuł, ze te oczy nie należą już dawno do jego potulnego Kookiego, ale do samego szatana który karmi się strachem i bólem.

Brunet podniósł kącik ust widząc jego rozszerzone oczy, i odwrócił się do Jimina plecami, zaczynając luzować jedna ręka swoją opinająca biała koszule. Po chwili odszedł na chwile lecz szybko pojawił się znowu a w jego dłoniach Jimin dostrzegł coś dziwnego czego na pierwszy rzut oka nie rozpoznał.

Jungkook trzymał skórzany pejcz a na jego długości można było dostrzec pojedyncze ostre diamenciki, które swoim nadnaturalnym pięknem myliły każdego kto miał okazje je poczuć :)

Jimin po ty jak zorientował się co to jest, zaczął szybciej oddychać a jego jęki strachu powoli zamieniały się na szeptane ,, proszę, nie ... ,,

Nie zdążył wypowiedzieć kolejnych słów gdy poczuł jak na jego nagim skostniałym brzuchu poczęło pierwsze uderzenie pozostawiając po sobie czerwona skazę.

Jimin miał na sobie jedynie krótkie cienkie spodenki które prześwitywały, natomiast wszystko inne pozostawało nagie. Jednak nie pomyślał o tym chyba ani razy odkąd miał okazje się obudzić.

Jimin płakał, krzyczał a jego głos drżał tak bardzo ze z kolejnymi uderzeniami zanikał bez pamiętnie między ścianami tego piekielnie idealnego i chorego świata jego starszego brata.

Jungkook w amoku, ranił Jimina coraz to bardziej nie tylko na zewnątrz ale i w środku. Nie zorientował się nawet kiedy wszystko zaczęło ociekając krwią rozbryzgującą się z każdym przyłożeniem skórzanego pasa do tej białej jak porcelana skóry.

Jimin dopiero teraz zrozumiał, jak bardzo chciałby umrzeć...

hej kochani, chce zaznaczyc że dzieło nie tyczy sie bezposrednio opisanych w nim osób, pamietajmy aby szanować ich za to co robią!! zalezało mi jednak na ogólnym ich wyglądzie i wizerunku dlatego wystepują w opowiadaniu . mam nadzieje że rozumiecie i miłego dzionka <3


The painWhere stories live. Discover now