3

167 6 8
                                    

Była 9 nad ranem, kiedy Jungkook otworzył oczy. Wczorajsza noc sprawiła, że zasnął dość późno, normalnie jest uważany za rannego ptaszka.

Widząc jeszcze słodko śpiącego i śliniącego jego szyje Chima, odgarnął delikatnie poplątane przez noc włosy z jego twarzy. Zaczął lekko dmuchać na twarz chłopca.

Jimin po chwili także się obudził i chyba ledwo kontaktując jeszcze bardziej wtulił w starszego chcąc nadal trwać w tym cieple.

- mały, wstajemy - zaczął przeczesywać różową czuprynę swojego Mochi.

Ten tylko wydał z siebie nieznane dźwięki sprzeciwu co rozczuliło i rozbawiło Jeona. Cieszył się on także z tego, że dziś wziął wolne w pracy, co z tego że sam był swoim szefem.

- co ja się z Tobą mam... - patrzył na wciąż nie w pełni obudzonego chłopaka.

Po chwili, brunet poddał się z budzeniem skarba i postanowił zejść z nim na rękach do kuchni. Jimin tylko bardziej wtulił się w ciało starszego wyglądając jak różowa koala.

Na dole położył Chima na sofę, przykrywając kocem i włączając na zapas ulubione anime chłopca.

Sam poszedł zaparzyć sobie poranne espresso.

Dziś jego służba także miała wolne więc byli w domu sami. Wcześniej jednak uprzednio przygotowując dania na cały dzień, dostępne w lodówce biznesmena.

Z gorącą kawą wrócił do salonu gdzie ujrzał siedzącego chłopaka.

- jak się spało szkrabie?- uśmiechnął się przyjaźnie, biorąc łyka parującego napoju.

-mmm, dobrze... - ziewnął

-pamiętasz cokolwiek z wczoraj ? - zapytał brunet

- dostałem znów ataku, przepraszam za te kłopoty na samym starcie - posmutniał drobny chłopak

- Jimin, kiedy zrozumiesz, że masz przestać przepraszać, nie wiń się za wszystko

- dobrze,prze.... - dobrze.... - zarumienił się

- dziś jedziemy na zakupy dla ciebie - mówił dalej, patrząc się na telewizor.

-zakupy? jak to? Kook...to, że mnie przyjąłeś do siebie to już za dużo

- nie masz nic do gadania krasnalku, więc wcinaj śniadanie i się ubierz, położyłem Ci w pokoju moje stare za małe ubrania.

Jimin wydymał usta, marszcząc brwi na określenie (krasnalka) lecz nie chciał ciągle się sprzeciwiać.

- Dobrze Kook, tak zrobię - uśmiechnął się

(Time skip)

Byli właśnie w jednym z droższych sklepów z markowymi ubraniami, gdzie młodszy ciągle stał przy brunecie będąc przytłoczonym nadmiarem wszystkiego i delikatnie skubał skrawek jego czarnej marynarki.

Jeon westchnął, wiedząc, że i tym razem musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Przywołał do siebie jedną z młodych pracownic, każąc jej wybrać wszystko dostępne w rozmiarze chłopca.

Ta zalotnie uśmiechając się, od razu wzięła się do pracy, nie chcąc zawieść tak wyjątkowego klienta.

- Kookie, przestań ...mówię do ciebie od kilku minut, że nie chce tego wszystkiego, to jest za drogie i zmieńmy najlepiej sklep - mówił zagubiony malec

- mały to ja wybieram ci ubrania i ja decyduje ile za nie zapłacę i jaki to sklep będzie - zagadał wyższy, lubiąc lekko droczyć się z jego braciszkiem.

The painΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα