11

154 8 4
                                    

Szlafrok Jimina samowolnie powoli zsuwał się z jego ciała.

- Kook, proszę - szeptał a jego głos się załamywał

Jungkook go nie słuchał, już sam w połowie rozebrany, podszedł do niego rozchylając jego chude uda.

- proszę, nie chcę, proszę... - mówił poprzez łzy

- chyba mówiłem ci, jak masz się do mnie zwracać, czy chcesz powtórkę z rozrywki? - zapytał, chwytając mocno jego nadgarstki

- przepraszam, P Panie proszę, nie rób tego, boję się ja nigdy - mówił zaciskając powieki

-co? jesteś prawiczkiem ?- zatrzymał się nagle Jungkook

- t tak, proszę - mówił w histerii

Jungkook westchnął zaraz puszczając jego ręce i się prostując

- ahhh - westchnął masując sobie skroń i przymykając oczy

Czemu nagle się zatrzymuję? Powinienem kontynuować ale coś mnie blokuje - myślał brunet

Lecz zreflektował się i pociągnął mocno Jimina na końcówki jego szarych włosów.

- odpuszczę ci ale przydasz się do czegoś innego - powiedział chłodnym tonem zaraz popychając drobnego bezsilnego chłopca na podłogę

Jimin drżał z przypływu emocji, nie wiedział co ma robić i o co go prosi jego przybrany brat. Jego mały umysł nie był w stanie przetworzyć takiego ogromnego przypływu informacji. Przez te wszystkie miesiące Jungkook był czułą i opiekuńczą osobą a teraz? Zmienił się w potwora i mimo że młodszy wiedział, że prawdopodobnie był nim zawsze a to wszystko to była tylko maska żeby zwabić go do niego ale nadal jeden głos w jego głowie szeptał Jiminowi że wcale tak nie jest.

- p - panie proszę - Jimin szlochał klęcząc przed starszym

Jungkook patrzył się na niego z góry bez emocji, odpinając czarny skórzany pasek z nowej kolekcji gucci.

Rzucił go w kąt pokoju i jednym ruchem dłoni, zsunął swoje spodnie wraz z markowymi bokserkami.

Nie czekał ani chwili dłużej i znowu pociągnął Jimina mocno za włosy, nakierowując jego załzawioną twarz na swoje duże przyrodzenie.

- chyba wiesz o co cię proszę

Jimin widząc przed sobą widok krocza Jeona, pobladł. To było ogromne a cała ta sytuacja jest co najmniej chora i dziwna.

- n n  nie proszę ja nie - nie dane było mu dokończyć kiedy ciemnowłosy wepchnął swojego ogromnego penisa do jego gardła

Chim nie mógł oddychać, nigdy tego nie robił więc nie wiedział też jakim cudem ma to przetrwać i jak zachować się w takiej sytuacji.

Zaczął się głośno dławić a z jego oczy wypływało coraz więcej łez, zamazując mu cały widok przed nim.

Natomiast Jungkook trzymał kurczowo jego włosy, w ten sposób nadając rytm ruchom jego głowy.

W pokoju można było usłyszeć tylko dźwięk obijania i głębokich jęków.

Jimin po chwili miał wrażenie, że zaraz zemdleje z powodu długotrwałego niedoboru tlenu.

Ledwo wytrzymywał kiedy to starszy cierpko westchnął a zaraz mógł poczuć w przełyku rozlewający się ciepły płyn.

Po chwili brunet wyszedł z jego ust i naciągnął z powrotem bokserki wraz ze spodniami.

- było chujowo, naprawdę jesteś do niczego...musiałem wszystko robić sam - mówił dopinając pasek

Młodszy tylko łapczywie próbował złapać odebrany mu do tej pory tlen, a strużka spermy ściekała z jego otwartych ust, kapiąc na podłogę.

- skoro jesteś moją prywatną dziwką, myślę że powinieneś chociaż w tym się postarać i zdawać jakieś marne rezultaty - powiedział zaraz podchodząc do konsoli w swojej sypialni i ocierając sobie dłonie jedwabną ściereczką

Chwilę potem podszedł do barku i wypełnił kryształową szklankę złocistym trunkiem z lodem.

Usiadł na bogato zdobionym fotelu przy oknie, zakładając nogę na nogę i oceniająco przyglądał się wciąż nagiemu chłopakowi kucającemu na środku pokoju.

Wziął łyka, zaraz czując pieczenie w płucach.

- podejdź tu

Jimin po kilku sekundach odwrócił się i przyczołgał na czworaka do fotelu gdzie siedział Jungkook.

Był wyczerpany, czuł się zgwałcony i zmolestowany a co najgorsze jego serce piekło. Stracił jedną z dwóch osób dla której nadal żył. Stwierdził jednak, że nie ma wyboru, nie ucieknie, nie zaśnie i nie obudzi się z faktem, że to tylko sen, Jungkook się nad nim nie zlituję...to są realia i musi je zaakceptować na tą chwilę aby pozostać żywym i w miarę sprawnym.

Spojrzał od dołu, lekko przymykając oczy na promienie wkradające się przez zasłonę ogromnego okna do pokoju.

Pierwszy raz od dłuższego czasu widział naturalne źródło światła, nie te ledowe chłodne przypominające mu dłużące się dni w zamknięciu.

Brunet nagle rozlał resztkę swojego niedopitego drinka na twarz i ciało Chima, jeszcze bardziej go poniżając i okazując mu jego wartość.

Podał mu pustą szklankę i powiedział:

- wyliż ją

Jimin nie kwestionował dziwnych zachcianek brata bo chyba już mało co jest w stanie go zaskoczyć. Po chwili wylizał dokładnie całą szklanką odstawiając na ziemię.

Jungkook po długiej chwili wpatrywania się w jego twarz w ciszy, odpalił papierosa i dmuchnął dymem prosto w twarz chłopca.

Jimin wykrzywił się i lekko zakrztusił tą śmiercionośną używką.

Nagle ciemnowłosy pochylił się bardziej do jego ucha i wyszeptał.

- jutro będę cię ostro ruchał

- czekaj na mnie grzecznie i przygotuj się, ja zazwyczaj tego nie praktykuję - uniósł kącik ust i znowu się zaciągnął wypuszczając dym.

Nagle wyjął już końcówkę papierosa i przyłożył do nadgarstka Jimina, zgaszając tym niedopałek.

Jimin zasyczał czując ogromny ból i pieczenie, ale zanim się zorientował drzwi do pokoju się zamykały a w wejściu po chwili pojawiła się osoba ze służby sprzątając zrobiony bałagan i prosząc Jimina do toalety.





The painWhere stories live. Discover now