Rozdział 5. Lilly

255 17 4
                                    

My love, my love
My fearless love
I will not say goodbye
Sea may rise
Sky may fall
My love will never die ₁

Rozprawa miała się zacząć za 5 minut. Nerwowo kręciłam się po korytarzu, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Spoglądałam cały czas na Hannah i pozostałych. Moja siostra stała na końcu korytarza z obcym wyrazem twarzy. Pierwszy raz od dawna nie mogłam odgadnąć jej myśli. Była zupełnie nieobecna, wyglądała jak lalka. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Obróciłam głowę i zauważyłam Dana. Jako jedyny był przy mnie. Jessy chodziła w kółko po korytarzu, Cleo i Thomas rozmawiali po cichu. To wszystko było takie pokręcone. Nie byliśmy już paczką przyjaciół, stawaliśmy się wrogimi sobie osobami.

Z sali wyszedł ochroniarz i zapowiedział rozprawę. W ślad za mężczyzną podążyli ludzie. Czekałam dłuższą chwilę, czułam się jak sparaliżowana i w żaden sposób nie mogłam się ruszyć z miejsca. Bałam się zobaczyć Richy'ego w kajdankach. Bałam się swojej reakcji i łez. Bałam się wzroku najbliższych. Dan jednak dodał mi odwagi, złapał za rękę i ruszył przed siebie. Było dokładnie tak, jak się spodziewałam. Pełna sala gapiów. Mimo moich próśb, mimo sprzeciwu rodziców Richy'ego, Alan nie utajnił procesu. 

- Proszę zająć miejsca.

Usiedliśmy na środku, skąd miałam idealny widok na adwokata... i skazanego. Jego miejsce chwilowo było puste, ale już niedługo. Zdążyłam wziąć głęboki wdech, kiedy wszyscy wstali, na salę wszedł sędzia wraz z ławą przysięgłych, a zaraz za nimi Richy w asyście 2 strażników. Głowę miał opuszczoną, patrzył się w podłogę. Ledwo powłóczył nogami. Z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy.

...

W zasadzie nie do końca pamiętam bieg wydarzeń. Moja głowa z każdą chwilą pulsowała coraz bardziej, dłonie były mokre od potu. Widziałam prokuratora, który odczytał zarzuty. Łzy, które spływały po policzkach Richy'ego. Zeznania świadków, w tym Hannah. Z relacji Dana wiem, że nikt nie pozostawił na Nim suchej nitki. Nawet moja własna siostra go nie broniła. Co prawda nie powiedziała, że był porywaczem, ale nie zrobiła zupełnie nic, żeby temu zaprzeczyć. Moja świadomość i logiczne myślenie zupełnie się wyłączyły. Jedyne, co próbowałam zrobić, to ściągnąć na siebie Jego uwagę, ale bez rezultatu. Wszystko tak potwornie się dłużyło, był taki moment, kiedy chciałam wyjść. Dan mnie jednak zatrzymał, za co później miałam mu być jednak niezwykle wdzięczna.

- Proszę o odtworzenie dowodu numer 9, film z kamery monitorującej z kopalni.

Słysząc te słowa, poczułam się, jakbym dostała policzek. Momentalnie mnie to otrzeźwiło, zaczęłam się wiercić na krześle, co nie umknęło uwadze innych. Richy... On też się rozejrzał i spojrzał prosto w moje oczy. Oczy pełne bólu, grymasu i cierpienia. Tak szybko jednak jak to zrobił, tak samo szybko spuścił głowę spowrotem. I chyba to właśnie zabolało mnie najbardziej.

Na ekranie pojawił się film. Na sali zapanowała całkowita cisza. Każdy z zaskoczeniem i pewną dozą zaintrygowania oglądał wideo. Nieprzytomny Richy i prawdziwy sprawca. Spojrzałam na swoich przyjaciół. Hannah była zmieszana, Jessy uśmiechała się od ucha do ucha, a Thomas i Cleo wyglądali na całkowicie zaskoczonych. Mój wzrok wędrował z telewizora na Richy'ego, na Jego mamę, Hannah i spowrotem na film. Było mi się naprawdę ciężko skupić się na czymkolwiek. Z jednej strony bardzo czekałam na koniec procesu, a z drugiej strony bałam się, że to mogą być ostatnie chwile z Nim.

Nagle wszyscy wstali. Sąd zarządził obrady, skazanego wyprowadzili, aby nie miał kontaktu z najbliższymi (co doszczętnie mnie załamało), niemal każdy wyszedł z sali odetchnąć świeżym powietrzem. Pomyślałam wtedy o tym blondwłosym chłopaku, Jego szczerym uśmiechu, radosnych oczach. Miałby już nigdy nie ujrzeć promieni słońca przedzierających się przez drzewa w pobliżu rynku? Miał już nigdy nie poczuć zapachu prawdziwej kawy, którą Jessy parzyła mu każdego poranka? Poczułam, jak zalewają mnie łzy, ból, jaki wtedy czułam był nie do opisania. Czekałam tylko na wyrok, jakby odczytywany był dla mnie.

Tajemnice DuskwoodWhere stories live. Discover now