4

37 5 4
                                    

Jimin postanowił wbić do Magnusa w odwiedziny jeszcze tego samego dnia, no bo kto mu tego zabroni. W przeciągu kilkunastu minut znalazł się pod mieszkaniem przyjaciela, i korzystając z tego że drzwi nie były zakluczone wszedł tam jak do siebie.

-Przybyłem!-Wydrał się na cały korytarz.

-Matko Mój dom to jest jakiś hotel czy coś że każdy tu wchodzi jak do siebie?-usłyszał narzekanie Magnusa

-Zapraszałes mnie mendo jedna, tak tylko ci przypomnę.- Powiedział parskając śmiechem.

-Ale nie spodziewałem się ciebie tu tak szybko...-Czarownik był wyraźnie skołowany i roznocześnie sprawiał wrażenie jakby jego plany odeszły siną w dal

-No cóż życie.

Jimin po tych słowach udał się do salonu gdzie zajął jeden z foteli rozsiadając się na nim jak król.

-To co nowego u ciebie w życiu się dzieje?-Zapytał zainteresowany

-A nic szczególnego a moim związku wszystko wiesz bo na bierząco byłeś informowany, Valentine pokonany, jeden upierdliwy czarownik na chama mi się na chatę wprosił, dzień jak co dzień.- Odpowiedział mu Magnus.

Jimin przysłuchiwał się uważnie jego opowieści, co jakiś czas wtrącając coś od siebie. Ciesząc się tym że mają w końcu czas by nadrobić wszelakie zaległości które powstały od momentu gdy widzieli się poraz ostatni. A było ich sporo bo cały czas mieli ręce pełne roboty i nie było kiedy by nawet pogadać raz na jakiś czas przez telefon.

Po jakiś dwudziestu minutach z łazienki wyszedł Alec zdziwiony przyglądając się Jiminowi bo nie spodziewał się że ktoś jeszcze zawita do mieszkania.

-Ooo to ten twój Aleksander miło mi że mogę cię poznać na żywo tyle co Magnus mi o tobie naoopowiadał a jak panikował przed...- Zaczął jasno włosy ale natychmiast został zdzielony w łeb przez czarownika- No co?

Magnus spojrzał na niego morderczo bo wiedział że jeśli Jimin odpowiednio wcześnie się nie zamknie narobi mu ogromnego przypału.

-Dobra niech ci będzie już nic nie mówię. Ej Alec jak będziesz chciał poznać jakieś kompromitujące historie z życia Magnusa zgłoś się do mnie.

-Chyba jednak Podziękuję...- Rzekł łowca

-Jak sobie chcesz, jakby co propozycja będzie cały czas dostępna może kiedyś się skusisz.  Aaa i zapomniałbym Jestem Jimin.

-Tia... Miło mi - Chłopak usiadł obok Magnusa zgarniając ze stołu nie dopitego drinka, w tym dniu zadziało się za wiele rzeczy i był coraz bardziej pewny że na trzeźwo tego nie zniesie.

-Ej a wogóle jak to się zadziało że królem fairy zostałeś? Przecież jakoś nigdy nie było ci po drodze do władzy?- Magnus zadał pytanie które męczyło go już od dłuższego czasu.

- Tak jakoś wyszło szczerze mówiąc, poprzednia królowa mnie złapała i coś tam zaczęła pieprzyć że dla bezpieczeństwa powinnien dołączyć do jej dworu. A znasz mnie, nie ma opcji bym to ja komuś służył więc za sprawą przyczynowo skutkową ona dokonała abdykacji a władza przypadła mi.- zakończył wzruszając ramionami jakby otrzymanie władzy było czymś całkowicie norlmanym i na porządku dziennym.

Ten też moment wybrał sobie Yoongi na wyjście z pokoju i odrazu przeklął w myślach, że też on musiał się go uczepić. Chciał natychmiast zawrócić lecz Jimin go już zdążył zauważyć.

-Co tak sam tam siedzisz? Chodź dołącz do nas nie gryziemy przecież - Próbował zachęcić Mina do dołączenia.

-Podziękuje- mruknął

-No dalej chodź -jimin się nie poddawał.

-Może wasza wysokości -Zaczął sarkastycznie - Nie przywykł do tego że ktoś mu odmawia ale nie ma mowy że będę tu z wami siedzieć.

-Ale bez sarkazmu mi tu dobra? Nie wstydź się chodź

-Jak nie chce to nie chce nie zmuszaj go - wtrącił się Alec

-Nie zmuszam tylko grzecznie zapraszam do rozmowy, by nie czuł się samotny w tamtych czterech ścianach - bronił się jasnowłosy

-W sumie... Zgadzam się z Koniem weź siadaj z nami bo zaczynam się obawiać co tam kombinujesz gdy siedzisz tam zamknięty- rzucił Magnus

Yoongi pokręcił przecząco głową nie miał ochoty na użeranie się z nikim z tej trójki. Chciał tylko przeskoczyć do kuchni po coś do jedzenia mając nadzieję że nie natknie się na nikogo podczas tej czynności. Rzecz jasna mógł coś sobie wyczarować ale nie lubił wysługiwać się cały czas magią i jedyną rzeczami do jakich jej używał to możliwość teleportacji i przenoszenie swoich rzeczy. Całą resztę wolał robić własnoręcznie.

Gdy miał się już wycofać jakaś siła podkusiła go by spojrzeć na Jimina i ku jego nie szczęściu spojrzał mu prosto w oczy przez co odrazu przepadł, miały one przepiękny głęboki odcień który sprawiał że mógłby by się w nie wpatrywać godzinami. Ten kolor był równocześnie cudowny i niebezpieczny gdyż samo spojrzenie mogło dół czarownika do zguby. Sytuacja z pola widzenia Jimina wyglądała wręcz identycznie jak zaczarowany wpatrywał się w fiołkowe tęczówki które kojarzyły mu się z wiosennymi kwiatami, i przeklinał się w myślach że coś takiego pomimo faktu że widział Yoongiego drugi raz w życiu już stały się jego słabością.

W tym samym czasie Magnus i Alec spoglądali na nich na zmianę, próbując zrozumieć przyczynę ich nagłego osłupienienia. Po dłuższej chwili gdy Czarownik z Brooklynu zrozumiał o co chodzi tracił łowcę ramieniem dzieląc się z nim swoim panem który niemal od razu pojawił się w jego głowie.

- Sądzisz że to jest dobry pomysł?- Łowca zapytał sceptycznie.

-Njajlepszy jaki może być napięcie seksualne pomiędzy nimi jest wręcz namacalne- Odparł Magnus dumny ze swojego pomysłu.

Alec miał już coś odpowiedź ale przerwało mu powiadomienie przychodzące na jego telefon, więc wziął go by sprawdzić o co chodzi.

-Cholera teraz się na ataki musiało zebrać- szybko zgarnął swoje rzeczy i po szybkim cmoknieciu Magnusa w policzek wybiegł z mieszkania mówiąc że odezwie się późnej

To sprawiło że azjaci wrócili do rzeczywistości a Yoongi wrócił do pokoju trzaskając drzwiami z postanowieniem że jeśli Fairy będzie się tu pojawiał wcześniej zdecydowanie przyspieszy poszukiwania mieszkania. Jimin szybko przeanalizował co się zadziało i nie był do końca Zadowolony z takiego obrotu spraw

-Sorry bardzo ale jak go zobaczę dostanie w łeb za popsucie momentu- mruknął pod nosem

Ivy Where stories live. Discover now