-13-

665 31 138
                                    

Dzisiejszej nocy śniło mi się coś cudownego. A mianowicie bal. Will'em, który z resztą jest za 4 dni. Jest to bal, który jest organizowany co roku tydzień przed rozpoczęciem roku szkolnego. Taki jakby na zakończenie wakacji i rozpoczęcie nowego roku szkolnego. Rok temu przyszedłem tam z Nastką.. ale wtedy była jeszcze troskliwą, miłą i czułą dziewczyną. Już nie ma dawnej El. Za to jest stary Will.. bałem się okropnie tego balu bo bałem się odrzucenia ze strony chłopaka. Lucas twierdzi, że jest we mnie zakochany od kilku lat. Kto wie.. ale ryzyko wciąż jest. A jak jest ryzyko to jest i strach. Cały czas myślałem w jaki sposób mu to powiedzieć. Na dodatek ostatnio mamy większe problemy rodzinne. Nigdy się dobrze nie dogadywaliśmy, ale teraz jest jeszcze gorzej.

Moja mama zawołała mnie na śniadanie. Naprawdę nie chciałem na nie iść, ale wiem co by było gdybym nie przyszedł bądź się zbuntował.

-Smacznego!-Powiedziała moja rodzicielka z uśmiechem na twarzy. Chciałem odpowiedzieć lecz akurat przeżuwałem posiłek, a mówienie z otwartą buzią jest niekulturalne. Każdy odpowiedział z wyjątkiem mnie. I znów zaczyna się to samo.
-Mike! Do cholery jasnej! Ile razy mam powtarzać, że jeżeli ci ktoś mówi smacznego to masz odpowiadać! Zero szacunku do rodziny! ZERO!-Zaczął się na mnie wydzierać ojciec. Ostatnio stał się strasznie agresywny i nerwowy.
-Nie mogłem odpowiedzieć bo w tym czasie jadłem!-Podniosłem lekko głos ze zdenerwowania, lecz odrazu tego pożałowałem.
-Dosyć tego gówniarzu!-Mój kochany tatuś wstał od stołu po czym stracił mnie z krzesła i walnął mocno w twarz. Oberwało mi się głównie w nos. Krew zaczęła się sączyć. Syknąłem z bólu. Widziałem przerażone miny mojej mamy oraz siostry. Moja matka sama była wystraszona ostatnim zachowaniem ojca więc jej nie winiłem za nic. Tak samo Nancy.
Ze łzami w oczach wybiegłem z jadalni do mojego pokoju. Miałem dość. Spakowałem moje rzeczy i postanowiłem się wybrać do Will'a na dzień lub kilka. Zależy.

W czasie gdy ja pakowałem moje rzeczy, do pokoju weszła moja rodzicielka.
-Mike? Gdzie idziesz?-Spytała dość mocno zmartwiona.
-Wybacz mamo, ale na jakis czas idę do Will'a.. nie chce dłużej przebywać z ojcem.-Gdy tylko wypowiedziałem słowo ,,ojcem,, zebrały mi się łzy w oczach. Moja mama mnie mocno przytuliła co ja odwzajemniłem.
-Dobrze synku... Już spokojnie.. będzie dobrze, tylko proszę wróć niedługo do domu, dobrze?-Powiedziała mocniej mnie przytulając.
-Jasne.-Odparłem.

Gdy skończyłem pakowanie się, zacząłem po cichu skradać się do wyjścia tak aby mój wścibski ojciec nic nie usłyszał. Inaczej zaczął by zadawać pytania dokąd idę. Jakoś udało mi się wyjść. Wyciągnąłem mój rower, na którym kiedyś tyle jeździłem, a następnie zacząłem się kierować w stronę domu mojego przyjaciela. Mam nadzieje, że niedługo już chłopaka..

Pov: Will
Rysowałem kolejny rysunek do kolekcji. Tym razem postanowiłem narysować jedno z moich wspomnień. Jest to moment, w którym Mike w Halloween pomagał mi wstać po moim ataku. Cały się trzęsłem. Pamietam tą noc bardzo dobrze bo wtedy byłem już w 100% pewny, że go po prostu kocham. Cały 1983 rok myślałem, że to tylko chwilowe zauroczenie, ale tamtego wieczoru przekonałem się, że to nie jest tylko zauroczenie..

Byłem bardzo skupiony na moim rysunku aż nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Była dwunasta, więc moja mama jak i brat byli w pracy. Zaprzestałem rysowanie, a następnie podszedłem do drzwi. Stał za nimi on.. Mike.

-Mike? Co tu robisz?-Zacząłem się dopytywać. Wiedziałem, że nie chodzi tu o żadne głupoty bo by wtedy zadzwonił lub dał sygnał krótkofalówką. Zawsze gdy chłopak do mnie przychodził bez wcześniejszego kontaktu, działo sie coś poważniejszego.
-Zaraz ci wszystko opowiem, tylko muszę wiedzieć.. mogę zostać na  dwie lub trzy noce?-Popatrzył się na mnie wzrokiem pełnym żalu. Moja mama bardzo go lubiła, więc jestem pewny, że zgodzi się go u nas przenocować. Z resztą sam go chętnie u nas ugoszczę.
-Tak! Jasne! Nie ma problemu. Wchodź.-Odparłem z uśmiechem.

Love you more than anything // BylerWhere stories live. Discover now