-5-

870 49 93
                                    

Podszedłem do telefonu i go odebrałem.
-Halo?-spytałem.
-Dzień dobry, tutaj mama Will'a. Joyce.
-Aa, dzień dobry! Coś się stało?
-Wiesz.. mam prośbę. Will jest przygnębiony od powrotu z szpitala, ale nie chce nic powiedzieć. Chciałbyś może przyjść i go pocieszyć? Byłabym uwdzięczna.-powiedziała kobieta.
-Tak! Tak tak tak jasne.-byłem podekscytowany. Mama mojego przyjaciela się zaśmiała, pożegnała ze mną i rozłączyła.

Spakowałem jakieś potrzebne bo nie wiedziałem na ile tam idę. Spytałem się jeszcze mamy czy mogę iść na co ona się zgodziła. Teraz się zastanawiam czy kiedyś się nie zgodziła.

Po drodze kupiłem jeszcze kilka jego ulubionych słodyczy. Gdy byłem w połowie drogi to wjechałem w jakaś dziurę i oczywiście spadłem z rowera przez co moje kolana zostały poturbowane przez asfalt ale no cóż.

Kilka minut później byłem na miejscu. Zapukałem do drzwi, które otworzyła mi pani Byers.

-Oo Cześć Mike! Will jest w pokoju. Wchodź.-uśmiechnęła się do mnie kobieta.
-Dobrze, dziękuję.-odwzajemniłem uśmiech.

Poszedłem w stronę jego pokoju. Stanąłem przed nim, wziąłem głęboki wdech i zapukałem. Usłyszałem słodkie proszę. Co jak co ale to serio było urocze. Wszedłem do pokoju. Był tam chłopak ubrany w za dużą piżamę. Uśmiechnąłem się na ten widok.

-Hej Will.-zacząłem.
-Mike? Co tu robisz?
-Przyszedłem do ciebie. A właśnie! Mam coś dla ciebie.-Powiedziałem po czym wyciągnąłem z plecaka wszystkie słodycze i mu je dałem.
-O boże.. nie trzeba było przecież..-powiedział lekko zawstydzony. Śmieszny widok.
-Trzeba było wIlUsIu.-postanowiłem się z nim podrażnić. On przewrócił oczami i wskazał na miejsce obok łóżka abym usiadł. Tez to zrobiłem. Przytuliłem się nagle do niego. Odwzajemnił przytulas, a ja coś zauważyłem.
Po pierwsze jego twarz. Ale ładna. A drugie co zauważyłem to jego szkicownik. Chciałem go wziąć, ale chłopak trzepnął mnie w rękę i zabrał szkicownik. Mm co on tam ma?

-No weź, chce zobaczyć twoje rysunki.
-Masz na ścianie.-powiedział z wrednym uśmieszkiem.
-No ale,  ja chce te zobaczyć.
-Pomarzyć sobie możesz.-Powiedział po czym zaczął się śmiać.
-A co tam takiego masz, że nie chcesz pokazać? Co?-spytałem go.
-No..rysunki...?-to wiedziałem. Postanowiłem dać mu już spokój. Stwierdziliśmy, że oglądniemy jakiś film z jego kaset. Była 18 gdy byliśmy w połowie filmu, a chłopak zasnął oparty o moje ramię. Jezu jakie to było słodkie. Może i mam dziewczynę, ale to tylko najlepszy przyjaciel no nie? Poza tym on jest hetero. Znaczy się. Tak mi się zdaje. Nigdy nie pytałem. Potem w sumie spytam. O 21 muszę być w domu, więc miałem jeszcze 3 godziny.

Nagle do pokoju weszła pani Byers. Gdy nas zobaczyła lekko się uśmiechnęła. Ja się natomiast zawstydziłem.

-Chcesz coś zjeść Mike? Zrobiłam babeczki!
-Nie, Dziękuję!-grzecznie odmówiłem.

Film się skończył, a ja potrzebowałem iść do toalety. Niestety, ale musiałem obudzić chłopaka. Miło mi się tak siedziało no ale cóż. Zacząłem go budzić. Gdy się zorientował w jakiej pozycji się znajduje zrobił się czerwony. I to bardzo. Naprawdę bardzo. Ja się zacząłem z niego śmiać, a następnie do toalety. Była 20. Wróciłem do pokoju i postanowiłem zadać TO pytanie.

-Hej, Will? Mogę ci zadać pytanie?-Zacząłem.
-No pewnie. O co chodzi?-odpowiedział chłopak, który dalej był czerwony.
-Jakiej jesteś orientacji?-Walnąłem prosto z mostu. Chłopak z czerwonej barwy, zmienił się na białą. Zaniemówił.-Will? Co się stało?
-Orientacji?.. j-ja jestem tej no takiej. Takiej no.-Zaczął coś wymyślać. Coś jest chyba nie tak.
-No weź, Jakiej no?
-A ty?-Ponad wszystko nie chciał mówić. Coś napewno było nie tak. Przytuliłem go, a on mnie.
-Jak bardzo nie chcesz mówić to okej. Nie będę cię zmuszać.-powiedziałem po czym się uśmiechnąłem.

Pov: Will.
Było mi głupio. Ale nie mogę mu powiedzieć, że jestem gejem. Później zacznie się pytać kto mi się podoba i co wtedy? On wie kiedy ja kłamie, więc się skapnie. Kochałem go i to strasznie. Przez ostanie dni zbliżyliśmy się jeszcze bardziej, co sprawiło, że i ja się zakochałem jeszcze bardziej. Jak ja siebie nienawidzę. Jeszcze ta El, która mnie nie lubi i mi Mike'a zabiera. Ja ją bardzo lubię, ale nie rozumiem czemu ona mnie nie lubi. Chciałbym żeby była moją przyjaciółką, no ale co mam poradzić.

Przez następne pół godziny śmialiśmy się i gadaliśmy o jakiś głupotach. Później Mike musiał już niestety jechać. Przytuliliśmy się na pożegnanie, a gdy on odjechał, przypomniała mi sie pozycja w jakiej spałem. Boże co ja zrobiłem. Co on se musiał pomyśleć. Jakim ja jestem idiotą. No debil. Wróciłem do domu i postanowiłem zjeść płatki. Usiadłem przy stole i zacząłem sypać najpierw płatki, a następnie mleko. Zacząłem jeść i wtedy przyszła moja mama.

-Synku, Widziałam jak spisz.-gdy to powirdziala to dostałem laga mózgu, lecz po chwili dokończyła.-znaczy jak spisz na Mike'u.
Zamurowało mnie. Co jeśli się dowie? Zacząłem się dławić jedzeniem.
-Will, mam do ciebie pytanie. Czy podoba ci się Mike? Od jakiegoś czasu się na niego patrzysz inaczej niż na innych swoich kumpli..-Powiedziała moja rodzicielka, a mnie zamurowało. Boże. Co robić?
-No.. chyba..Ale nic mu nie mów proszę.-Powiedziałem ze łzami w oczach. Bałem się jej reakcji.
-Synku.. oczywiście, że nic nie powiem. I mogłeś wcześniej powiedzieć. Jestem twoją mamą i nigdy bym cię nie przestała kochać. Sama kiedyś miałam dziewczynę.. W liceum.-
C o. Mama miała dziewczynę? Ona mnie przytuliła, a ja rozpłakałem się w jej ramionach. Strasznie kocham moją mamę. Jest cudowna.

Po tej szczerej rozmowie poszedłem spać. Nie mogłem uwierzyć, że już dwie osoby wiedzą, że jestem gejem i podoba mi się mój najlepszy przyjaciel. Na dodatek jeszcze on się dziś pytał o tą waloną orientacje. Lepiej być nie mogło. Po około godzinie zasnąłem. Następnego dnia Mike mówił, żebym gdzieś z nim poszedł, więc zapowiadało się ciekawie. Nie do końca widziałem o co może chodzić, wiec sie bałem tak troche. Troche bardzo.

Rano obudziłem się o godzinie 9, a spotkanie miało być dziś o 14 także jeszcze dużo czasu mi zostało. Postanowiłem wziąć prysznic. Gdy z niego wyszedłem, przypomniał mi się wczorajszy wieczór.. Na samą myśl o nim się rumienilem. Nawet nie pamietam kiedy zasnąłem. No nic. Poszedłem w stronę kuchni i zjadłem gofry, które najpewniej zrobila wcześniej moja mama. Potem standardowo Rysowałem czekając na nasze spotkanie.

——————————————————
Hej hej. Już 5 rozdział wow. I PRAIWE 50 WYŚWIETLEŃ❤️. Dziekuje bardzo.
PAPA

Love you more than anything // BylerWhere stories live. Discover now