19

120 7 0
                                    

Po godzinie byłem już na miejscu wysiadłem z auta zamykając je i wchodząc do budynku. Z początku nikogo nie zauważyłem lecz usłyszałem krzyki ze strony polany więc poszedłem w tamtą stronę. Byli tak wszyscy łącznie z Sebastianem i jego dziewczyną. Widziałem jakąś niską która walczyła po środku koła które zrobili pozostali. Podeszłem bliżej i nie wierzyłem że ją widzę. Miałem nadzieje że to zwidy ale jednak nie. Po chwili zorientowałem się że to na pewno jest T/I.

*Pov T/I*
Kolejny chłopak jakby nie mogli dać dziewczyny jakiejś byłoby od razu łatwiej i nie wyszłabym na taką cieniaskę. Jeśli teraz przegram na pewno mnie nie przyłączą do grupy. Zaczełam walczyć. W głowie krążyła mi tylko myśl że tamto życie które pamiętam odeszło teraz zaczyna się nowy rozdział w moim pokręconym życiu więc musiałam wygrać. Chłopak był jednak nie ugięty lecz pod koniec wykończyłam go siłowo.

Po walce wstałam na równe nogi. Pożegnałam się z chłopakiem i czekałam aż podejdzie kolejny. I podszedł lecz nie do walki. Był to w samej osobie pan Jungkook. Myślałam że mi serce wyskoczy jak spojrzeliśmy sobie w oczy.
-T/I jezu chryste szukaliśmy cię. Policja cię szuka nie masz pracy jako gwiazda co ty wyprawiasz!- nakrzyczał na mnie łapiąc mnie za ramiona
-Uspokój się wiem że źle zrobiłam ale musiałam go zabić on by nam nie dał żyć. Zrobiłam to dla bezpieczeństwa nie tylko mojego ale także waszego. To był psychopata nie wiesz do czego był zdolny- oznajmiłam prawie płacząc ale nie mogła pokazać że jestem słaba
-Dobra walić to że go zabiłaś czemu nie wróciłam po tym wszystkim- zapytał odsuwając się jakby się bał że zaraz się coś stanie
-Uciekłam do lasu przed policją i się zgubiłam ale Sebastian się tam pojawił i tak tu trafiłam. Myślałam że już po wszystkim po karierze i po was że już nie chcecie mnie znać- popłakałam sie i upadłam na kolana łapiąc się za włosy

Klęczałam tak do póki Kook nie wziął mnie na ręce. Rozmawiał chwile z Sebą po czym zabrał mnie do samochodu.
-Co ty robisz gdzie jedziemy- zapytałam zapinając pasy
-Tam gdzie powinnaś już dawno być czyli do domu do chłopaków- powiedział i odpalić samochód

Droga mi się strasznie dłużyła. Próbowałam zasnąć ale nic z tego. Z każdym kilometrem stresowałam się jeszcze bardziej. Zdawałam sobie sprawę że będą na mnie zawiedzeni i źli. Nie lubiłam tego jak na mnie krzyczą ale sama sobie to zafundowałam więc pretensje miałam tylko do siebie. Nie wiem ile czasu jechaliśmy bo odleciałam.

Obudził mnie Kook odpinając pas. Wysiadłam z auta patrząc na dorm. Bałam się cholernie. Nie chciałam znowu słyszeć że się wszyscy martwili. Nie lubiłam tego. Już miałam chwytać na klamkę kiedy przypomniał się mój brat
-A Tae już jest w domu- spytałam odwracając się od drzwi
-Nie jeszcze. Leży w szpitalu nadal ale jest już przytomny a cze-

Nie pozwoliłam mu dokończyć chwyciłam go za ręce i spowrotem wsiadliśmy do auta. Widziałam że nie będzie zadowolony z propozycji zawiezienia mnie do brata ale trudno.
-Co ty robisz nigdzie nie jedziemy najpierw chłopaki- oznajmił wyciągając kluczyki ze stacyjki ale mu nie pozwoliłam
-Kook wiem że zrobiłam źle rozumiem że jesteś na mnie zły i pewnie musieliście kłamać ale ja naprawdę się o niego martwie i muszę go zobaczyć tym bardziej że się obudził. Proszę- powiedziałam patrząc na niego błagalnym wzrokiem

Po kilku minutach stwierdził że kłócenie się ze mną nie ma sensu i zawiezie mnie do szpitala. Gdy już staneliśmy na parkingu byłam bardzo szczęśliwa jednak mój towarzysz nie pozwolił mi wysiąść. Dopiero po chwili zauważyłam w lusterku policje która szła w naszą stronę

Odnajdę CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz