16

220 9 2
                                    

Była to POLICJA. Szybko odebrałem wychodząc z salonu.
-Słucham- spytałem patrząc czy nikt nie słyszy
-Dzień dobry z tej strony policja czy rozmawiam z panem Jeon Jungkookiem- spytał
-Tak to ja o co chodzi- zadałem kolejne pytanie. Byłem już bardzo zdenerwowany
-My dzwonimy w sprawie pani T/I. Czy widział ją pan w ostatnich dniach lub kontaktowała się- zapytał a mi na wspomnienie imienia T/I zrobiło mi się słabo
-Ostatnio widzieliśmy ją właśnie kilka dni temu. Od tamtej pory nie możemy się do niej dodzwonić. Zawsze albo ma rozładowany telefon albo nie ma zasięgu. Nikomu nic nie powiedziała po prostu zniknęła- odpowiedziałem prawie krzycząc
-Dobrze dziękuje w takim razie za informacje- powiedział po czym się rozłączył

Kiedy już skończyliśmy rozmawiać wróciłem do chłopaków. Stwierdziłem że na razie nic im nie powiem o tej rozmowie żeby jeszcze bardziej się nie denerwowali. Usiadłem na kanapie obok Nama. Najbardziej się balem pytań o tą rozmowę ale niestety takie się pojawiły.
-Kto dzwonił- zapytał zmieniając kanały w telewizorze
-Nikt ważny- odpowiedziałem nie chcąc bardziej rozwijać tego tematu
-Jak to nikt ważny? No powiedz przecież widzę że coś sie stało- odezwał się teraz obradzając się w moją stronę
-No przecież mówię że nikt ważny. To mój stary kolega z szkoły- odpowiedziałem wstając gwałtownie- i nie zachowuje się dziwnie jasne?

Poszedłem do swojego pokoju trzaskając drzwiami. Położyłem sie na łóżku po czym zacząłem myśleć o tym wszystkim. O V w szpitalu o T/I która gdzieś jest ale nikt nie wie gdzie i nawet nie wiedząc czy w ogóle żyje. O chłopakach którzy nawzajem powodują napiętą atmosferę w dormie. Postanowiłem się przespać z tym wszystkim bo moje myśli zaczęły wariować a wcale mi sie to nie podobało.

*U T/I*
Szliśmy tak już z godzinę. Byłam głodna i strasznie chciało mi się pić. Zauważyłam że mój towarzysz ma coś do picia.
-Dasz mi sie napić- zapytałam na co on się odwrócił
-Zaraz będziemy na miejscu wytrzymasz- powiedział nadal idąc przed siebie
-No proszę- zaczęłam mu jęczeć nad uchem

Po 10 minutach w końcu się nade mną zlitiwał i dał mi butelkę w której były tylko 3 łyki. Nie wystarczyło mi to ale stwierdziłam że lepsze to niż nic. Po około 30 minutach stanęliśmy pod wielką opuszczoną fabryką. Miałam 5 pięter. Pierwsze 2 były całkiem w dobrym stanie ale pozostałe mogły sie w każdym momencie zawalić przez co już nie za bardzo chciałam tam wchodzić ale już było za późno. Z myśli wyrwał mnie głos.
-Idziesz czy będziesz tak stała i się gapiła na to- sytał wchodząc do budynki

Ruszyłam od razu za nim doganiając go. Środek był bardzo zniszczony. Gdy weszliśmy głębiej usłyszałam ciche rozmowy. Przez przypadek kopnęłam większy kawałek szkła przez co rozmowy ucichły. Przez chwilę stanęliśmy w miejscu. Nagle Sebastian się odezwał mówiąc jakieś dziwne słowo nie po koreańsku. Chwilę później zza ściany wyszło 5 chłopaków i dwie dziewczyny. Wszyscy zmierzyli mnie od góry do dołu przez co dostałam gęsiej skórki. Wiedziałam że na pewno mile nie będę przywitana ale nie aż tak. Zaczęli się do mnie zbliżać po czym zaciągnęli mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Nic więcej nie pamiętam.

Odnajdę CięWhere stories live. Discover now