To (nie) tylko przyjaźń!

3.1K 92 214
                                    

Gdy zaczął dostawać anonimowe prezenty, nawet nie uznał tego za dziwne. W końcu był światowej sławy modelem, synem znanego projektanta mody i popularnej (zaginionej) aktorki. Miał całą bazę fanów, którzy regularnie przysyłali mu kartki i różne drobiazgi. Najczęściej jednak najpierw trafiały do jego skrzynki pocztowej w rezydencji i przechodziły weryfikację u Nathalie. Te znajdował w różnych miejscach w szkole i poza nią, ale nie widział w nich niczego nienormalnego.

Kiedy jednak zaczęły się pojawiać w jego zamkniętej szkolnej szafce, na ławce w klasie i - co gorsza - w samochodzie Gorilli, uznał, że zaczyna się to robić dość niepokojące. Gorilli również się to nie spodobało. Nikt, kto potrafił się dostać niespostrzeżony do jego auta nie mógł być traktowany jako niegroźny. Dlatego też ochroniarz zastosował dodatkowe środki ostrożności i jako pierwszy otwierał szkolną szafkę Adriena, jakby się bał, że za którymś razem znajdzie tam ładunek wybuchowy.

Najpierw podarunki pojawiały się raz na kilka dni. Potem codziennie. W końcu zaczął dostawać kilka każdego dnia.

Prawdziwy niepokój poczuł jednak wtedy, gdy do prezentów zaczęto dołączać zdjęcia. Ktoś obserwował go na basenie i na zajęciach z szermierki, a także w różnych innych momentach, z czego nie zdawał sobie sprawy. Jedno zdjęcie zrobiono z dachu budynku na przeciwko rezydencji w taki sposób, że perfekcyjnie było widać jak gra w swoim pokoju na pianinie! Nawet paparazzi nie potrafili zdobyć takich ujęć. Adrien zwyczajnie zaczynał się bać. Ktoś cały czas miał go na oku. Kwestią czasu było, gdy ten ktoś odkryje, że jest Czarnym Kotem.

Może już wiedział? Może to była jakaś dziwna gra Monarchy?

- Bro, znowu? - Nino z niepokojem przyglądał się jak Gorilla wyciąga z szafki pluszowego misia i uważnie go ogląda. - To nie jest normalne. Powinieneś to komuś zgłosić.

Ochroniarz nie znalał nic podejrzanego, więc oddał pluszaka swojemu podopiecznemu. Zadowolony z wykonania obowiązku, wyszedł z szatni, zostawiając chłopców samych. Rozglądał się jednak bacznie na boki, jakby spodziewał się gwałtownego ataku ze strony jakiegoś ucznia.

- Przecież Gorilla wie - westchnął Adrien, patrząc ponuro na uśmiechnięty pyszczek miśka. - Ubłagałem go, żeby na razie nie wspominał o niczym ojcu i Nathalie, ale nie wiem, ile jeszcze wytrzyma. I tak nie ma pojęcia, ile tych prezentów dostaję dziennie. Gdyby wiedział, siedziałby ze mną w klasie. A jak o tym wszystkim dowie się Nathalie, zaraz potem mój ojciec też będzie wiedział. A wtedy żegnaj Francjo! Wyśle mnie na drugi koniec świata.

- Ja tam bym zawiadomił policję - zasugerował Nino, wchodząc do klasy.

- Na razie to tylko niegroźne upominki - zbagatelizował to Adrien. Psycho-fani byli smutną rzeczywistością w tej branży. - Nikt nie podrzucił mi bomby.

- Jeszcze - mruknął Nino, zerkając podejrzliwie na pluszaka.

Kilka minut przed rozpoczęciem lekcji, do klasy wpadła zdyszana Marinette. Kucyki miała w lekkim nieładzie, jakby całą drogę biegła. Adrien uśmiechnął się leciutko, gdy śmignęła na swoje miejsce. Obrócił się szybko w jej stronę, chcąc się z nią przywitać jak należy.

- Cześć, Marinette. Ślicznie dziś wyglądasz.

Spojrzała na niego, jakby wyrosła mu druga głowa i zamrugała powoli.

- Umm, dzięki? - bąknęła, rzucając spanikowane spojrzenie w stronę Alyi.

- Jeśli komuś podoba się rozwichrzona fryzura - zakpiła blogerka, próbując nie jęknąć z frustracji. Co też ona ostatnio miała z tą dwójką! - Wyglądasz jakby ścigało cię stado piekielnych ogarów.

Miraculum: opowiadaniaWhere stories live. Discover now