three

233 20 0
                                    

-Stresik jest?- spytała szatynka.

-Nie, no co ty! Czym tu się stresować. Raczej nie mogę usiedzieć w miejscu,tak się cieszę, że kolejne 3 lata spędzę właśnie tam. Słyszałam, że roi się tam od ciasteczek. -wyszczerzyłam się.

-O, tu masz rację. Z tego powodu to ja również się podniecam- zachichotała.

-Fajnie by było gdybyśmy były razem w pokoju. Prawda że moim współlokatorem będzie dziewczyna? Szczerze mówiąc, nie słyszałam żeby w jakimkolwiek akademiku mógł spać chłopak i dziewczyna w jednym pokoju.

-Tak, napewno będziesz miała pokój z dziewczyną- dziwnie się uśmiechnęła.

-Daleko jeeeeszcze? -spytałam jak mała dziewczynka.

-Taaaaak.

Dokładnie zostało nam jak sprawdziłam 3 godziny. 3 godziny albo spania albo poznawania Hope. Z chęcią bym wybrałabym poznawanie, ale byłam tak niewyspana, że pochyliłam fotel po czym upadłam bezwiednie na niego, usnełam.

Jak się okazało 2 godzinna drzemka dobrze mi zrobiła, bo wstałam i zaczęłam pomagać stewardessie roznosic pudding czekoladowy i orzeszki.

I tak zleciała mi podróż w samolocie.

O 9:34 wylądowaliśmy. W SYDNEY! ''O matko, Livia ty jesteś w SYDNEY. Tak w tym Sydney, do którego chciałaś wrócic odkąd skończyłaś 9 lat, po kolejnych 9 latach nareszcie tu jesteś'' pomyślałam.

-Chodz po walizkę- złapała mnie za ramię Hope.

-O, no tak- zaśmiałam się.

Zabrałyśmy nasze walizki i poszłyśmy w stronę ulicy czekając na taxi.

-Do Sydney, ulica Goldon Street, akademik.

-Oki, drogie panie.-odpowiedział nucąc jakąś piosenkę Riri.

Po około pół godzinie drogi dotarliśmy pod wskazany adres. Budynek był piękny. Ściana z białych cegieł, dach granatowy, okna i drzwi w kolorze dębu. Obok niego było kilka markecików, salon fryzjerski i można było dostrzec w dali ogromną galerię handlową. Ulica ruchliwa, acz mi to pasowało.

No i park ,śliczny, zielony park.

Weszłyśmy do środka. W środku również nieźle, chodź nie tak ładnie jak na zewnątrz.

Poszłyśmy odebrac numerki do pokoju ''SEKRETARZ''

-Nie mamy wspólnego pokoju- zasmuciła się Hope.

-No niestety, ja mam 408 a ty 401. Było blisko, ale to nic mamy pokoje na tym samym piętrze, będziemy się często odwiedzać- położyłam rękę na jej ramieniu po czym obie się uśmiechnęłyśmy.

Wyruszyłam w poszukiwanie pokoju '408'.

400, 401 ,402 , 404, 405 ,406, 407, o tutaj! POKÓJ 408, w ktorym miałam spędzic 3 lata. ''Okej, Livia nie spinaj się, wejdz, przzywitaj się i...''

Kolejny! :)

because you I ff Jai Brooks/ JanoskiansWhere stories live. Discover now