Miłego czytania!
- Rose? - usłyszałam swoje imię, jednak za bardzo chciało mi się spać, abym miała siłę otworzyć oczy i spojrzeć na osobę, która śmie zakłócać mój spokój. - Śpisz? - zapytał ten sam głos, który należał do bardzo dobrze znanego mi bruneta. Obróciłam się w stronę skąd dochodził jego głos i spojrzałam na niego spod przymkniętych oczu. Było ciemno, ale widziałam bardzo dobrze jego sylwetkę, gdy stał przy drzwiach. - Nie śpisz - stwierdził. Gdybym miała siłę zabiła bym mu brawo za spostrzegawczość, ale owej nie miałam.
- Co chcesz? - zapytałam niewyraźnie przez pościel, która zasłaniała mi usta. Chłopak zrobił kilka kroków w stronę mojego łóżka i uklęknął przy mojej twarzy.
- Przyszedłem sobie - powiedział słodkim głosem i pocałował mnie w nos.
- Fuj - jęknęłam i odwróciłam się plecami do niego. Słyszałam jego śmiech, a później czułam, tylko jak wszedł pod pościel i przytulił się do moich pleców.
*
- Nie rozumiem jak można nie lubić zakupów - powiedziała z uśmiechem Martina trzymając swoje cztery torby wypchane ubraniami. Uniosłam brwi i spojrzałam na nią z politowaniem.
- To zrozum - pokręciłam głową i usiadłam do stolika, który zajmowały Jasmine i Ivy.
Wybrałam się dzisiaj na do galerii z dziewczynami, żeby spędzić wspólnie czas, jednak ja w głębi duszy wiedziałam, że to wyjście miało dwa dna. Pierwsze dno to takie, że Ivy nie chciała przebywać w towarzystwie ojca Giovanniego i jej dziadka, jednak nic nie wspomniała o matce chłopaka, a swojej babci. Cholera to było takie skomplikowane. A drugie dno dzisiaj miała odbyć się kolacja z właśnie rodzicami bruneta. I byłam na nią zaproszona, przez co trochę się stresowałam, a wyjście z dziewczynami miało mnie odstresować. Jak na razie, tylko irytowało mnie chodzenie za Martiną, której wszystko się podobało i cały czas chodziła wszystko przymierzać. Kurwa wystarczy znać swój rozmiar spodni lub bluzki i gotowe, a nie wszystko przymierzać. Czy nikt nie boi się, że w tych przymierzalniach są kamery? Ja od kiedy zobaczyłam jakąś naklejkę w przymierzalni z narysowaną kamerą to nigdy się tam nie rozebrałam. Co prawda nie wiem co było na niej napisane, ale sam fakt, że taka naklejka była w przymierzalni była dosyć niepokojąca.
Upiłam swoją colę, którą zamówiłam w McDonaldzie i podebrałam Ivy frytkę, która siedziała oparta o kanapę i popijała swoje ice tea. Jak w maku to, tylko cola.
Następnie uznałyśmy, że powinniśmy wracać, żebym ja i Ivy zdążyły się uszykować. Ja wróciłam swoim samochodem z Martiną, która uznała, że pomoże mi się szykować do teściów, a Jasmine odwiozła Ivy do mieszkania, gdzie czekał Gio, bo dobijał się do dziewczyny będąc zaniepokojony tym, że tak długo jest w galerii, a przecież dzisiaj czeka nas ta nieszczęsna kolacja.
Był prawie czerwiec, na dworze było chyba z trzydzieści stopni, więc dobrze wiedziałam, że nie pójdę w spodniach. Plus Gio przekazał mi informację, że będziemy jedli w jakieś mega ekskluzywnej restauracji prawie przy samym Nowym Jorku. Dlatego teraz stałam przy lustrze w pokoju i przykładałam do swojego ciała czarną sukienkę, która w cholerę opinała moje ciało. Było widać mi nawet przez nią moje kości biodrowe, których cholernie nie lubiłam.
- Ja nie wiem Martina - jęknęłam i opadłam na materac obok dziewczyny, która grzecznie siedziała i czekała na moment w którym się złamię i będę kazać jej mi pomóc. Ten moment właśnie nadszedł.
- Ubieraj ją - powiedziała. Spojrzała na nią i westchnęłam. - No dalej. Masz... dokładnie czterdzieści minut. Gdy te czterdzieści minut minie pod twój dom podjedzie twój kochać, jego kuzynka i jego super zajebiste Camaro, które pewnie przed tym ładnie wypoleruję, żeby świeciło się jak psu jajca.
YOU ARE READING
Reach for the stars
Teen Fiction"Mimo, że się nigdy nie spotkamy zawsze będę miała cię w sercu, bo to ty mnie uratowałeś"