Rozdział 15

959 74 9
                                    

W wigilię Hermiona przyłapała się na pakowaniu prezentów, co jak co roku odkładała na ostatnią chwilę. Przynajmniej teraz pomagał jej Draco, ale kiedy zauważyła, że zużył całą przezroczystą taśmę na jeden prezent, nie była pewna, czy potrzebowała jego pomocy.

— Sprawiasz, że to wygląda na proste. — Draco zacisnął zęby i podniósł coś, co według niej miało być prezentem.

Hermiona przechyliła głowę na bok.

— Co to za prezent?

— Gra planszowa. — Jego usta wygięły się w grymasie, gdy zauważył otwór w jego dość tandetnym sposobie pakowania.

— Jesteś pewny? — Hermiona roześmiała się i wyciągnęła rękę po prezent, po czym powoli go rozpakowała. Nic z tego papieru do pakowania nie nadawało się do ponownego użytku.

Gdy siedzieli na środku salonu, Hermiona nuciła coś pod nosem, a Draco popijał herbatę.

— Jest podekscytowany na Boże Narodzenie?

— Co wieczór mówi mi, że w tym roku złapie Świętego Mikołaja. — Hermiona skończyła pakować prezent i przesunęła go po drewnianej podłodze. Wpadł na stertę ustawioną pod choinką. Hermiona zagryzła wargę. — Chyba kupiłeś mu za dużo prezentów.

Spojrzenie Draco podążyło za jej wzrokiem i uśmiechnął się.

— Przeszkadza ci to?

Cóż, nie. Jako matka chciała, aby je syn miał wszystko, czego zapragnie, ale nie chciała by był zbyt rozpieszczany.

Potrząsnęła głową.

— Nie, chyba nie. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, aż zobaczę jego minę, gdy wróci dzisiaj do domu. Całkowicie się zatraci.

— Jak wiele dokładnie — Draco szarpnął za swój kołnierzyk, a chytry uśmieszek wykrzywił jego usta — mamy czasu do jego powrotu?

Hermiona odsunęła na bok niezapakowane prezenty i chwyciła palcami krawat Draco, ciągnąc go za sobą na podłogę.


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~


— Ale mamusiu... — Dolna warga Scorpiusa drgała, gdy wskazał na schody.

— Nie. — Hermiona spojrzała przez ramię. Draco opierał się o ścianę na końcu korytarza. — Jeżeli złapiesz Świętego Mikołaja, gdy będzie dostarczał prezenty, w ogóle ich nie dostaniesz.

Chłopiec oparł ręce na biodrach i spojrzał na nią.

— Cóż, nadal będę miał te, które ty i Draco...

— Mikołaj wszystko zabierze — wtrącił się Draco.

Rozległ się pisk.

— Ale... ale... ale byłem dobrym dzieckiem!

— Hmm — wycedził Draco. — Ale kłótnia z mamą nie jest mile widziana.

Scorpius westchnął.

Dobrze. Pójdę spać. Dobranoc. — Wszedł do swojego pokoju i zamknął drzwi — wydawało się, że dla uzyskania dramatycznego efektu — zanim otworzyło je kliknięcie, żeby światło wpadało do środka. — Kocham cię.

Hermiona zachichotała.

— Ja ciebie też kocham. Do zobaczenia rano.

Hermiona zbiegła po schodach z Draco tuż za nią, przesuwając palcami po poręczy.

[T] [Z] To, co najlepszeDär berättelser lever. Upptäck nu