Rozdział 001

202 18 1
                                    

Amora wyciągnęła rękę przed siebie, zrzucając budzik z szafki. Dziewczyna ziewnęła, podchodząc do gramofonu. Zaczęła ubierać się, tańcząc. Został jeden dzień do przerwy wiosennej i nikt nie mógł zepsuć jej humoru.

Dziewczyna zerknęła na swoją prezentację z dumnym uśmieszkiem. Ciemnofioletowa tablica z wycinkami o największych ruchach feministycznych z ostatnich dekad leżała dumnie na biurku. Amora chwyciła ją, zbiegając po schodach.

- Argyle już jest - powiedział Jonathan.

- Śmierdzisz ziolskiem - Amora parsknęła, siadając na podłodze, żeby ubrać swoje martensy z żółtymi i niebieskimi sznurówkami.

- Mama prosiła, żebyś wyciągnęła te niebieskie - przypomniał jej chłopak.

- Narazie Joyce! - krzyknęła Amora, szybko wychodząc z domu. Will, Jonathan i El szybko poszli w jej ślady.

Amora poprawiła kołnierz swojej skórzanej kurtki, idąc pomiędzy Will'em i El w stronę klasy. Blondynka rzuciła swój projekt na ławkę, siadając z tyłu ze swoimi znajomymi. Jedna z koleżanek Amory wskazała jej Jake'a, który rzucił mokrą kulkę z papieru w stronę El.

Amora zacisnęła pięści zdenerwowana, robiąc własną kulkę z papieru. Dziewczyna urzyła swojej mocy, żeby kulka go trafiła, więc Jake rozglądnął się po klasie ze skwaszoną miną.

Amora stanęła po środku klasy z założonymi rękami, opierając swoją tablicę o stojak. Dziewczyna odrząknęła, poprawiając swój kołnierz.

-... Płęta jest taka, że kobiety robią wszystko lepiej od mężczyzn i są silniejsze w wielu aspektach. Możecie mnie sprawdzić. - Amora założyła ręce na piersiach z miną, która nie pozwalała nikomu w klasie podnieść ręki. Will pokazał jej kciuka w górę z lekkim uśmiechem.

Amora nie czekała na niczyje oklaski, ani opinię nauczycielki, siadając na swoje miejsce. Dziewczyna uśmiechnęła się dumnie.

- To było pięć interesujących minut, Amora - nauczycielka pokiwała głową z uśmiechem. - Mamy jeszcze czas na jedną prezentację, więc może... Jane?

El odwróciła się do tyłu, parząc na Amorę. Blondynka pokiwała głową z zachęcającym uśmiechem, więc El wstała ze swojego krzesła pewna siebie.

- Hej - El przełknęła ślinę zdenerwowana. Amora uśmiechnęła się do niej. - Na mojego bohatera, wybrałam mojego tatę. A na mój projekt zrobiłam makretę naszego domu. - Amora sięgnęła do kieszeni po wymięty list i ścisnęła go.

- Chyba raczej makramę - Jake powiedział nieśmieszny żart. El uśmiechnęła się nerwowo.

- To jest mój tata, Hopper. - El podniosła figurkę z gliny ubraną w strój szeryfa. - Robił najlepsze gofry, a w piątki lubił oglądać Policjantów z Miami. To jest Amora.

Amora podniosła wzrok na klasę, która odwróciła się w jej stronę. Większość ludzi byłaby zażenowana tym, że ich rodzeństwo mówiło o nich, w klasie, ale nie ona. Ona była dumna z tego, że El się odzywała. Plus to nie tak, że któreś z nich odważyłby się z niej śmiać prosto w twarz.

- Amora często puszczała rockowe piosenki. - El odłożyła figurkę ubraną na czarno i podniosła wiewiórkę z gliny. - To jest pan Orzeszek - po klasie przeszedł śmiech. El spojrzała na Amorę spanikowana, a dziewczyna tylko kiwnęła głową. - To jest alarm, który zamontował mój tata, żebym się nie...

Angela podniosła rękę z wywyższającym uśmiechem.

- Przepraszam panią, ale czy prezentacja nie miała być na temat figur historycznych? - zapytała Angela.

- Mój tata był w gazecie - El powiedziała, próbując się nie rozpłakać.

- Pani Gracey chyba nie miała takiego czegoś na myśli - Angela i reszta klasy się zaśmiała.

Amora podniosła rękę z cynicznym uśmiechem. Pani Gracey spojrzała na nią zmęczona, ale udzieliła jej głosu. Amora wstała z krzesła patrząc się prosto na Angelę.

- W takim razie myślę, że projekt Angeli również jest nie poprawny - Amora powiedziała głośno. - Skoro o Helen Keller pisali w gazetach, a Angela ich nie uznaje jako część historii, albo, że taką się staną.

Pani Gracey spojrzała na trzy dziewczyny bezradna, a Angela odwróciła się do Amory.

- Nie porównuj Helen Keller do lokalnej gazety.

- Mój tata zginął ratując ludzi w pożarze - Amora oparła się o swoją ławkę. - Helen napisała książki jako osoba ślepa, więc nawet nie jesteśmy pewni, że sama je napisała. Ją nawet nie wierzę, że ona była ślepa. Kto jest bardziej bohaterski, Angela? Gazety o moim tacie również znajdą się w archiwum i osoby urodzone za trzydzieści lat również będą mogli o nim przeczytać, więc myślę, że powinno się to zapisać w historii jako wyczyn bohaterski, pani Gracey.

Amora ponowie usiadła na swoje miejsce, a pani Gracey uśmiechnęła się pod nosem. Dzwonek zadzwonił, więc Amora zgarnęła El i Will'a z klasy.

Amora i Will wyszli ze szkoły po plastyce, widząc tłum na około El i Angeli. Amora szybko oddała Will'owi swoją kurtkę i poprawiła pierścionki na rękach.

Jake nadepnął na model domku, niszcząc go. Amora rozepchnęła tłum rozzłoszczona, kiedy El podniosła się na nogi, wyciągając rękę przed siebie do Angeli. Amora szybko wbiegła przed El, uderzając Angelę w twarz. Dziewczyna upadła na ziemię z hukiem. Will podbiegł do El, chcąc ją pocieszyć.

- Amora! - pani Gracey przebiegła do zbiorowiska.

Amora spojrzała na Angelę, która płakała na podłodze z siniakiem formującym się od uderzenia.

- Przestań ryczeć, larwo! - Amora wskazała na nią.

- Amora, Angela, do gabinetu!

- Nic nie zrobiłam! - Angela zaczęła płakać.

- Zamknij ryj - Amora warknęła na nią zdenerwowana.

El:

Amora i Will:

Amora i Will:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Amore |Mike Wheeler Where stories live. Discover now