Rozdział 023

275 11 0
                                    

Joyce zabrała dziewczyny do siebie. Amora całymi dniami zachowywała się tak samo. Wstawała, ubierała się, jadła śniadanie, obiad, przebierała się w piżamę i szła spać. Pod oczami zrobiły jej się szare worki. Nie chciała z nikim rozmawiać.

Tego dnia padało, zmuszając dziewczynę do zostania w domu. Leżała na swoim łóżku zawinięta w koc i skulona tyłem do drzwi.

- Nigdy nie wyjdę w taką pogodę - parsknęła Amora wycierajac talerz. - El może z wami iść, ale ja nigdy. Czy ty masz pojęcie co stanie się z moimi włosami, Michael? 

- Słyszeliście marudę - Hopper wzruszył ramionami. - Oglądamy coś? - zapytał, kiedy wszyscy wyszli.

- No raczej - Amora wyciągnęła z lodówki talerz ze swoimi kanapkami.

Mike miał dosyć. Minął już okrągły miesiąc od kiedy Amora przestała z nim rozmawiać. Myślał, że zaczęli się dogadywać i mogli się chociaż zaprzyjaźnić.

- Nie ma jej - Jonathan pokiwał głową. Mike westchnął przeciągle.

- Wiem, że jest - oznajmił.

- Możesz spróbować - Jonathan westchnął, przepuszczając chłopaka w drzwiach.

Mike wszedł do środka i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu.

- Dlaczego macie tyle pudeł? - zapytał zdezorientowany.

- Miałem powiedzieć wam jutro - powiedział niezręcznie Will. - Wyprowadzamy się.

Mike spojrzał na niego zdradzony, Will nie wspomniał nawet słowem, że jego mama wystawiła dom na sprzedaż.

- Idę porozmawiać z Amorą - oznajmił zirytowany.

Mike był rozczarowany, że mimo tego wszystkiego co razem przeszli, żaden Byers nie powiedział mu wcześniej o przeprowadzce. Chłopak zapukał do drzwi, czekając, aż Amora je otworzy.  Amora po drugiej stronie, wciąż nie miała zamiaru wstać, ani nawet obrócić się na drugi bok. Mike nacisnął klamkę, zdecydowanie wchodząc do środka.

- Przyszedłem porozmawiać - oznajmił zdecydowanie.

- Rozmawiaj - Amora wzruszyła ramionami, zamykając oczy ze zmęczenia. Mike spojrzał na nią zdezorientowany i zamknął drzwi.

- Wszystko dobrze?

- Wyśmienicie - Amora przewróciła oczami, ale Mike nie mógł tego zauważyć. - Po co przyszedłeś?

- Słyszałem, że się wyprowadzacie.

- I co z tego?

- Ja... - zaczął niepewnie. - Nie możemy tak rozmawiać - zirytował się chłopak, ale starał się zachować spokojny głos.

- To nie rozmawiaj ze mną, jeśli nie podoba ci się to w jaki sposób mówię - Amora również zaczęła się irytować, sprawiając, że można było usłyszeć jakąkolwiek emocje w jej głosie. Nie było to częste ostatnio.

- Nie będę jeśli się nie odwrócisz!

- To wyjdź! - krzyknęła dziewczyna, wstając szybko z łóżka, żeby otworzyć Mike'owi drzwi na oścież.

Wheeler spojrzał na nią wściekłe i ponownie zatrzasnął drzwi. Byersowie i Eleven, którzy znajdowali się w domu spojrzeli zmartwieni w stronę korytarza. Mieli jednak jakąś nadzieję, że po tej zapowiadającej się kłótni, Amora mogłaby się ponownie otworzyć.

- Nie trzaskaj moimi drzwiami! - zdenerwowała się Amora.

- Rozmawiaj ze mną!

- Czego ty chcesz!?

- Może pojedziemy po jakieś pudła - zaproponował cicho Will, nie chcąc słuchać ich kłótni.

- Ją poprowadzę - Joyce pokiwała głową. Eleven i Jonathan szybko wstali i wyszli.

- Chcę żebyś przestała mnie ignorować!

- Nie masz w ogóle taktu! - Amora kipiała że złości. - Nie mam na ciebie siły! - dziewczyna pchnęła delikatnie Mike'a do tyłu.

- To ja nie mam do ciebie siły! Chcę ci pomóc!

- Nie potrzebuje cię! Nikogo nie potrzebuje!

- Odpychasz od siebie ludzi, a później za nimi płaczesz!

- Nie płacze za nikim! - Amora ponownie pchnęła Mike'a do tyłu.

- To co robisz w tym pokoju przez miesiąc!? Świętujesz!? - zapytał zirytowany, wyrzucając ręce w powietrze.

Twarz Amory zmieniła się ze wściekłej w rozpaczoną, a Mike od razu się uspokoił. Amora usiadła w spokoju na łóżko i wypuściła powietrze z płuc.

- Nie pożegnałam się z nim - przyznała blondynka, widocznie się garbiąc. - El go przytuliła, mogłam zrobić to samo - pokiwała głową, a łzy zaczęły zbierać się w kącikach jej oczu.

- Nie wiedziałaś... - zaczął Mike, siadając obok niej.

- No i co? Był dla mnie jak ojciec, a nigdy mu nawet nie podziękowałam, że mnie przygarnął.

- Wiedział to - zapewnił Mike.

- Co z tego? Nigdy tego ode mnie nie usłyszał, nigdy go nie przytuliłam. A teraz już tego nie zrobię - głos dziewczyny się załamał. - Nasz domek jest zniszczony, a Joyce chce nas zabrać z Hawkins. Wszystkie moje dobre wspomnienia są tutaj. Nie chcę wyjeżdżać - Amora podkuliła nogi, kładąc brodę na kolanach.

Mike spojrzał na nią miękko nie wiedząc, co dokładnie powinien teraz powiedzieć. Niepewnie przyciągnął dziewczynę do uścisku, a Amora od razu wtuliła się w jego bok. Siedzieli tak przez dość długi czas w ciszy.

- Jesteś dobrym przyjacielem - westchnęła uśmiechając się delikatnie.

---

Nie podoba się w cholerę ten rozdział, ale nic lepszego już z niego nie ulepie i tak zmieniłam go 5 razy

Amore |Mike Wheeler Where stories live. Discover now