Jeszcze jeden rozdział został✨
---
Byersowie się wyprowadzali, a El i Amora razem z nimi. Przez tamtem miesiąc Amora naprawdę starała się spędzać czas z przyjaciółmi, ale czasami potrzebowała chwili dla siebie od ich głośnych zachowań.
Amora składała swoje ubrania do kartonów, śpiewając piosenki z Grease. Joyce znalazła kasetę w jednym ze swoich pudeł, a Amorę od razu zaczarowały wszystkie piosenki. Od tamtego czasu kaseta była jej własnością. Dziewczyna założyła sobie okulary przeciwsłoneczne na nos, podczas śpiewania You're the one that I want, żeby wyglądać fajniej.
- Mora - westchnęła Max, wchodząc do pokoju. Amora zatrzymała się w połowie układu, zsuwając okulary na nos. Max parsknęła patrząc na nią.
- Co jest Max? - zapytała wracając do układania ubrań jak gdyby nigdy nic.
- Przyszłam ponarzekać, że będę za tobą tęsknić. El ma już dość mojego przytulania - pożaliła się dziewczyna.
Max i Eleven zaczęły spotykać się miesiąc temu. Niewiele ludzi o tym wiedziało i tak miało pozostać. Rodzice Max nadal uważali El za bardzo bliską koleżankę.
- Ja nie mam - Amora puściła oczko do rudej, zanim wskoczyła jej na ręce. Dziewczyny upadły na ziemię ze śmiechem. - Będę za tobą tęsknić - blondynka przytuliła się do ramienia przyjaciółki.
- Ja też, Mora. Zobaczymy się za jakiś czas. Nie pozbędziesz się mnie.
- Nie zamierzam.
- Max? - zapytała El, wchodząc do pokoju. - Możesz mi pomóc z misiem?
- Jasne El - Max wstała z podłogi, a Amora przeturlała się ponownie obok swoich ciuchów.
Dziewczyna wstała, zdejmując okulary. włożyła je do pudła pomiedzy ciuchy. Mike wszedł do środka niepewnie, stając w drzwiach. Wziął głęboki oddech zanim zapukał we framugę. Amora odwróciła się do tyłu, patrząc na niego.
- Co tam Mike? - zapytała wracając do układania ciuchów.
- No... - Mike wziął głeboki oddech, wchodząc do pokoju.
Stanął przed Amorą, nerwowo bawiąc się palcami. Amora uniosła pytająco jedną brew. Mike był chodzącą kulką nerwów od kiedy dowiedział się o przeprowadzce Byersów.
- Ja chciałem powiedzieć, że no wiesz. Takie coś, ale cały czas się bałem bo się wyprowadzasz i pewnie znajdziesz sobie chłopaka i nie będę ci potrzebny, a kogoś ja pewnie też. Tylko myśłałem dlaczego mam nie spróbować, bo co jeśli ty też mnie. A jeśli nie to i tak wyjeżdżasz... Nie to, że chcę, żebyś jechała bo bardzo nie - Mike wziął głęboki oodech, kończąc mówić.
- Hę? - zapytała Amora, ściskając swoją bluzę w ręce.
- To nie ma sensu. Zapomnij - Mike machnął ręką wychodząc z pokoju.
- Michael! - oburzyła się dziewczyna.
- Co? - westchnął Wheeler.
- Ja też będę za tobą tęsknić - uśmiechnęła się.
- Ale mi nie o to chodziło. Znaczy też będę za tobą tęsknić, ale inaczej niż ty za mną.
- Inaczej? - zapytała nerwowo Amora, bawiąc się sznurkami od bluzy. - Jak inaczej?
- No bo... Jak zaczęliśmy spędzać ze sobą czas miesiąc temu to poczułem coś... Chyba już wcześniej tak czułem, ale nie chciałem się przyznać i...
- Czy ty mnie lubisz?
- Lubię inaczej.
- Czy ty przez ten cały czas próbujesz mi powiedzieć, że ci się podobam? - parsknęła dziewczyna.
- Ja... Tak - przyznał niezręcznie.
- Więc ja też cię tak lubię - dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Co!?
- No co? - zirytowała się, rzucając torbę do pudła.
- Dlaczego nic nie powiedziałaś?
- Myślałam, że to oczywiste - przewróciła oczami, zamykając pudło.
- Nie było!
- Dla mnie tak - Amora chwyciła dwa pudła szybko wynosząc je na dwór. Wszyscy inni już tam byli, po za Joyce. - Masz - podała Jonathanowi pudła, które chłopak szybko przechwycił i schował do bagażnika.
- Będziemy już jechać - oznajmiła Joyce, wychodząc z domu.
Te słowa ruzyły lawinę przytulasów i pożegnań. Amora westchnęła, ciągnąc Mike'a za rękę. Chłopak zniżył się do jej poziomu zdezorientowany. Amora uśmiechnęła się miękko zanim odgarnęła mu włosy z czoła i delikatnie w nie pocałowała.
- Powinieneś nas odwiedzić za jakiś czas - powiedziała cicho, zanim odeszła pożegnać się z innymi.