kwiat dwunasty

1.7K 139 32
                                    

Tego dnia zdawać by się mogło, że wszyscy jakimś cudem byli cholernie zmęczeni. Jednak to mogło być tylko wyobrażenie ślizgona. Chociaż może każdy z nich już gdzieś głęboko wyczuwał, że to koniec z plotkami na temat Harrego i jego randek? A może wręcz przeciwnie, wszyscy je ciągle podsycali?

Harry nie zwrócił większej uwagi na lekko spóźnionego Malfoya, jednak Hermiona przykuła do tego uwagę. Wiedziała, że coś jest nie tak. A po chwili już wiedziała co.

Sowa przyleciała z czarnym tulipanem.

- Czarne kwiaty nigdy nie znaczą nic dobrego. - mruknął Ron przeżuwając kanapkę, a Harry tylko przytaknął.

Otworzył kartkę i wcale się nie zdziwił.

To już koniec. To jest już męczące, wszystkie te lata...

Okej, może wzmianki o długoterminości uczuć Potter się nie spodziewał. Od razu tak na prawdę podniósł wzrok na Malfoya, który ten raz nie wlepiał wzroku w stół Gryfonów. I to było już podejrzane. Do końca dnia Harry starał się omijać Draco, co o dziwo było łatwe. Blondyn musiał go również unikać. Wieczorem Harry usiadł w pokoju wspólnym z przyjaciółmi i zaczęli rozmawiać. Wieczór był przyjemny, dopóki nie zeszło na rozmowę o tych cholernych kwiatach.

- No mówię wam, to już koniec. - mruknął Harry wyraźnie niezadowolonych z obrotu sprawy.

- Jesteś idiotą.- powiedział Ron, a brunet tylko podniósł na niego wzrok.

- Harry, po prostu mu to wyznaj. - powiedziała Hermiona.

- C-co? - zapytał zszokowany.

- Nie udawaj. widać, że na niego lecisz. - mruknął Ron szukając czegoś pod kanapą.

Kolejnego dnia więc Harry miał plan. I chciał go wcielić w życie. Wszedł na Wielką Salę trochę spóźniony i od razu pokierował się do stołu Slitherinu. Jego przyjaciele bacznie go obserwowali, mimo wszystko, nie wiedzieli czego mogą się spodziewać po brunecie. Chłopak podszedł bezpośrednio do Draco, a ten wstał.

- Czyżby nasz wybraniec się zgubił? - zapytał oschle jak zwykle, patrząc się mu głęboko w oczy.

- Mam dość ciągłego udawania, Draco. - powiedział to zbyt swobodnie. A ślizgonowi zdecydowanie nie umknęło jak ten drugi go nazwał.

- Co? - zapytał, a Harry go pocałował, łapiąc jedną ręką za kark, a drugą kładąc na policzku. Kiedy blondyn oddał pocałunek, ten położył dłonie na jego biodrach i docisnął lekko do siebie. Oderwali się w końcu od siebie, obaj zszokowani. Jednak cała reszta sali była o wiele bardziej zdziwiona.

Niech uschną.... (drarry) zakończone (jednak nie)Where stories live. Discover now