kwiat dziesiąty

1.2K 92 3
                                    


Na śniadaniu Blaise siedział obok Rona i rozmawiali cicho. Za cicho, żeby Harry wsłuchujący się uważnie mógł coś zrozumieć. Humor rudzielca zmieniał się drastycznie, a wywołała to historia Zabiniego. A kiedy ciemnoskóry w końcu doszedł do sedna, ten o mało się nie udławił.

- Serio? - powiedział Weasley już głośniej, co starczyło, żeby Harry się domyślił. Jednak rozmowa chłopców była o zupełnie czym innym, ale to tylko szczegół. Czyli to jednak Malfoy - pomyślał Potter. Bez zastanowienia zaczął wpatrywać się w blondyna. Do stołu podleciała sowa, zmuszając chłopca do przerwania tej czynności.

Fioletowy irys - kwiat zapomnienia, chcę aby jego znaczenie pokrywało się z moimi uczuciami. Już niedługo.

- Zabini! - powiedział brunet trochę za głośno.

- Co? - odpowiedział zdziwiony zirytowanym głosem bruneta, po czym kartka wylądowała w jego dłoni. Przeczytał ją szybko i oddał Potterowi. - Co ja mam z tym niby wspólnego?

- Nie wiem, ty wiesz od kogo to, tak?

- Nie. Weź, serio myślisz, że to ktoś odemnie? - zapytał sam nieprzekonany. Harry obrzucił go morderczym spojrzeniem, po czym wrócił do posiłku.

Tuż po śniadaniu Malfoy trochę zbyt roztrzęsiony, żeby to było prawdziwe zaczepił ciemnoskórego.

- Powiedziałeś mu? - syknął, a Blaise się lekko wdrygnął.

- Nie! Spokojnie, co by się nie działo, będę zaprzeczał.

- Oby, Zabini. - odetchnął.

- Skoro tak cię to frustruje, to skończ to. - stwierdził brunet.

- Co? - mruknął wyrwany z tropu.

- Widzę, że się męczysz. Wysyłasz mu te kwiaty, mając nadzieję, że się domyśli? - zasugerował brunet widząc, jak ten drugi się lekko uśmiecha.

- Nie, on jest na to za tępy.

- To zostaw to w spokoju. Jedyne co teraz robisz to łudzisz się, że on nagle do ciebie podejdzie i wyzna miłość, a szczerze... A, nieważne. Malfoy. Krzywdzisz się z każdym kolejnym kwiatem. - skwitował.

- Próbuję to przepracować.

- Z marnymi skutkami.

W tym czasie Harry rzucał zaklęcie na kolejnego kwiatka. Sam nawet nie widział, jak bardzo ten głupi sentyment do prezentów namiesza.

rozdziały mi się trochę opóźniły ale już piszę końcówkę i wstawiam!!

Niech uschną.... (drarry) zakończone (jednak nie)Where stories live. Discover now