kwiat jedenasty

1.2K 98 0
                                    

Różowy goździk - nigdy nie zapomnę tych zielonych zmęczonych oczu. Jednak wciąż w nich lśni iskra, jak ty to robisz?

Tego już było za dużo dla wybrańca. Był 24 luty - już prawie koniec miesiąca, a on nadal nie wiedział co miał z tym zrobić. Był zakochany od dobrych dwóch lat, mimo to, był zagubiony. O swojej biseksualności wiedział wystarczająco długo, ale nie o tym uczuciu. Wkurzało go, że ten drugi nie może po prostu jak człowiek powiedzieć co czuje, chociaż przez długi czas sam wybraniec był pewien, że Malfoy żadnych uczuć, oprócz tych negatywnych, nie posiada. Jednak teraz zrozumiał, że może ich łączyć coś więcej.

Jednak kwiaty budziły w nim mieszane uczucia, wiedział, że coś było na rzeczy, oraz, że nie dążyło to do wyznania. Przynajmniej nie ze strony Malfoya.

- Mam tego dość. - powiedział brunet.

Ślizgon również zauważył, że bruneta zaczęło to męczyć, więc postanowił to zakończyć. Nie był na to gotowy, ale nie chciał, żeby przez niego Harry się tak męczył. On sam zresztą miał tego trochę dość. Tego dnia porozmawiał o tym z Zabinim, wiedząc, że chłopak nie jest najbystrzejszy, ale będzie w stanie mu jakoś doradzić.

Wieczorem ułożył się wygodnie w łóżku ale nie mógł zasnąć. Wpatrywał się w kupionego chwilę wcześniej tulipana, wiedząc, że to już koniec. Teraz wystarczy tylko wytrzymać do końca szkoły. Już niedługo.

Wstał z podkrążonymi oczami, które przy jego cerze wybijały się okropnie. Rzucił szybkie zaklęcie maskujące i ubrał się w swój nienaganny mundurek. Ciekawe czy Potter w końcu nauczy się wiązać krawat - pomyślał, szybko bijąc się w myślach za to. To. Już Koniec.

Zostaw go, Malfoy.

Niech uschną.... (drarry) zakończone (jednak nie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz