- Waszych rodziców nie ma? - ciemnowłosy spytał, gdy nie zauważył nikogo, kto by ich powitał zaraz po wejściu. 

- Ojciec jest w Korei, a mama ma nocną zmianę. 

Chłopak pokiwał głową na wytłumaczenie jednego z bliźniaków, wciąż nie spodziewając się co mają w zanadrzu. 

Zamknęli się w ich pokoju, gdzie Atsumu delikatnie odłożył plecak na ziemię, a Osamu położył napój na biurku. 

- Umiesz trzymać język za zębami? - spytał brązowooki, patrząc wprost na gościa. 

Czternastolatek zmarszczył brwi i odparł, że raczej tak. 

- To tak czy nie?

- No tak. - rzucił coraz bardziej ciekawy o co chodziło chłopakowi. 

Piętnastolatek uśmiechnął się pod nosem i wyciągnął szklaną butelkę pełną Awamori[1]

Umysł czternastolatka zaciął się na widok alkoholu. 

- Um... Ja nie piję... - mruknął, wahając się. 

Oboje spojrzeli na niego z niezrozumieniem po tych słowach. 

Usłyszał kiedyś, że słowa pijanych to myśli trzeźwych. To zdanie wróciło do niego właśnie teraz. Miał zbyt wiele sekretów, które nie mogą wyjść na wierzch. Bał się, że Awamori rozwiąże mu język. 

- Daj spokój. - Atsumu objął chłopaka ramieniem. - Nic się nie stanie, jak trochę wypijesz. Będziesz czekał sześć lat? Ten jeden raz ci nie zaszkodzi. Nikt się nie dowie. - brązowooki odsunął się od ciemnowłosego i otworzył butelkę. 

Rintarou miał nadzieję, że jego pijana osobowość potrafi trzymać język za zębami. Bardzo na to liczył. 

- Dobra. - rzucił twardo, po czym sięgnął po szklankę, w której napój został już wymieszany z Awamori. 

Raz się żyje. - pomyślał i przechylił szklankę, wypijając wszystko jednym haustem. 

^^^^

Trójka nastolatków wypiła całą butelkę Awamori. Najwięcej z nich wszystkich wlał w siebie Atsumu, który urządził zawody z bratem. W pewnym momencie sięgnął po butelkę i wypił całą resztę, która tam została. Nie skończyło się to za dobrze dla niego, ponieważ po pewnym czasie złapały go mdłości i zamknął się w toalecie na bardzo długi czas. 

W tym czasie Rintarou i Osamu siedzieli obok siebie na podłodze oparci o ścianę. Śmiali się z brązowookiego, który myślał, że da sobie radę z taką ilością alkoholu. Ucichli kilka chwil później. 

- Muszę iść do okulisty. 

- Czemu? 

- Bo wszystko tak śmieeesznie widzę. - Ciemnowłosy zaśmiał się i wyciągnął dłoń przed siebie. 

Szarooki również zaczął się śmiać. Spojrzeli na siebie i znów wybuchnęli głośnym rechotem. 

- Nawet tak śmiesznie mówię. Ty też? 

Chłopcy uspokoili się na ten moment. 

- Chyba. - pokiwał głową i prychnął rozbawiony. 

Rintarou wyciągnął język i złapał go palcami. 

- Dzienszko zie młówi... - Puścił swój język i spojrzał przed siebie. - Zanim zaczęliśmy pić... to... - chłopak beknął, co spowodowało kolejną salwę śmiechu. - ...bałem się, że powiem wam wszystko. 

- Jakie 'wszystko'? - spytał starszy. 

Ich umysły były bardzo zamroczone, a sens słów dochodził do nich dużo później. Może dlatego właśnie Suna zaczął opowiadać o swoich wyrzutach sumienia piętnastolatkowi. 

Osamu wysłuchał bełkotu czternastolatka w ciszy. Nie był pewien, czy dobrze zrozumiał te wszystkie informacje, jakie przekazał mu przyjaciel. Jaka masturbacja? 

- ...ale miałem ci tego nie mówić, więc zapomnij. 

- Czekaj, ty co... 

Nagle Rintarou wstał, nie wysłuchując chłopaka do końca i zrobił głośny wdech. 

- Jak ja wrócę do domu w takim stanie?! 

Szarooki zaśmiał się ponownie i zapomniał całą historię chłopaka sprzed chwili. 

- Możesz u nas spać. 

Zajęli się teraz wysyłaniem smsa z telefonu czternastolatka, który miał zawierać, że będzie nocował u bliźniaków. Starali się zachować jak największą poprawność, żeby jego mama nie poznała, że są pijani. 

Zbliżali twarz do ekranu na odległość centymetra, wyrywali telefon z rąk, aby sprawdzać się nawzajem. Wszystko to, żeby byli pewni, że wiadomość wygląda normalnie. 

Ale ta misja zakończyła się niepowodzeniem, pomimo ich starań. Eriko domyśliła się niemalże wszystkiego co zrobili chłopcy po samej wiadomości. 


[1] - To jest coś jak japońska wódka. Wytwarza się ją ze specjalnego długoziarnistego tajskiego ryżu. Ma około 60-65% alkoholu, gdzie u nas średnio wódka ma 40% jak dobrze kojarzę. 

Acceptance // OSASUNAWhere stories live. Discover now