Siatkówka zbliża do siebie ludzi

281 25 4
                                    

Daisuke był nieco zły na syna, że ot tak zgodził się na obiad z Miyami bez konsultacji z kimkolwiek. Mężczyzna był człowiekiem czynu i zawsze wywiązywał się z danego komuś słowa, dlatego też nie potrafił im odmówić. Duma by mu nie pozwoliła tego zrobić. 

Natomiast Eriko była zadowolona, że będzie mogła poznać kilka nowych osób w mieście. Miała też w głowie myśl, że skoro ich dzieci są w podobnym wieku to Rintarou będzie miał przyjaciół w nowym mieście. To nieco uspokoiło jej matczyne zmartwienia, które nieustannie krążyły jej po głowie od pamiętnego dnia, gdy została wezwana do gabinetu dyrektora. Pozostawała jeszcze Asami, która sprawiała więcej problemów niż jej starszy brat. Często wdawała się w jakieś niepotrzebne bójki z innymi dziećmi, z nikim się nie zaprzyjaźnia oraz izoluje się od reszty dzieci. 

Nadeszła niedziela - dzień, w którym miał odbyć się ten obiad. W międzyczasie bliźniaki i Rintarou poznali się na tyle, że ciemnowłosy poczuł się lepiej w ich towarzystwie. Powoli zapominał o tym, co działo się w jego poprzedniej szkole. Przypominały mu o tym jedynie koszmary, które męczyły go w nocy. Nie miał od nich wytchnienia, a ze strachu przed ponownym zaśnięciem, budził się każdego dnia w środku nocy i więcej nie zasypiał. Z tego powodu miał duże worki pod oczami. 

Zostali ciepło przyjęci i zaproszeni do salonu przez Atsushiego Miyę. Wszyscy się ze sobą poznali, a Haruno zachwyciła się Asami ze względu na jej opanowanie. Dla niej wyglądała jak ułożona, grzeczna dziewczynka, która nie sprawia żadnych problemów. Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo się myli... 

Obie rodziny zasiadły do stołu, na którym znajdowało się wiele potraw. Oczy dziesięciolatki zaświeciły się na ten widok. Podziękowała za jedzenie i natychmiast sięgnęła po jedną z potraw, która była najbliżej. Bardzo jej posmakowała, na tyle, że z jej ust wydobyło się ciche mruknięcie. Wszyscy w osłupieniu na nią spojrzeli. 

- Chyba jej posmakowało. - zaśmiała się Haruno. 

- Też tego spróbuję. - Eriko nałożyła sobie trochę ryby, którą pochłaniała jej córka. 

Włożyła do ust kawałek, przeżuła i powiedziała entuzjastycznie: 

- To jest bardzo dobre! Mogę prosić o przepis? - spojrzała z wyczekiwaniem na kobietę. 

W międzyczasie Rintarou i jego ojciec poszli w ślady Eriko i Asami. Im również to danie przypadło do gustu. 

Matka bliźniąt się zaśmiała i pokręciła głową. 

- To nie ja przygotowałam tę rybę, tylko Osamu. Pomagał mi przy gotowaniu. - powiedziała lekko zawstydzona kobieta, że to nie jej potrawa najbardziej przypadła do gustu gościom. Jednocześnie była dumna, że szarowłosy zdobył uznanie nie tylko rodziny. 

A sam kucharz siedział przy stole dumny jak paw. Jego brat przewrócił oczami, ponieważ to była chyba jedyna rzecz, w której nie potrafił bratu dorównać. Nie podobało mu się to. Musiał mu we wszystkim udowadniać, że bycie młodszym nie jest minusem i jest w stanie być równie dobry, co on, a nawet lepszy. Uznał to za cel jego życia.

- Taki młody, a już ma zadatki na zawodowego kucharza... Niesamowite. - skomentował ojciec ciemnowłosego. 

Ojciec bliźniaków wyczuł nutę ironii w słowach mężczyzny, jednak jedyne co zrobił to uśmiechnął się i zapchał usta jedną z potraw. Nie chciał wdawać się w kłótnię przy pierwszym spotkaniu z sąsiadami. Atsumu nie odziedziczył tego opanowania po ojcu i był już gotów kłócić się z ojcem kolegi z klasy, ale szturchnięcie w bok powstrzymało go przed wypowiedzeniem czegokolwiek. Osamu wyczuł atmosferę przy stole i zareagował w najodpowiedniejszym momencie. On również wolał uniknąć kłótni, choć buzowało w nim wiele emocji. 

Wszyscy zabrali się do jedzenia przy niezobowiązującej rozmowie o ich dzieciach. Głos głównie zabierały matki, a ojcowie co jakiś czas przytakiwali żonom i z piorunami w oczach obserwowali się wzajemnie. 

- ...Osamu i Atsumu zawsze chcą oglądać mecze siatkówki w telewizji i nigdy nie pozwalają mi przełączyć na coś innego. Nawet w czasie reklam. - zaśmiała się matka bliźniąt. 

Daisuke nadstawił uszu, ponieważ rozmowa zbiegła na jego ulubiony sport - siatkówkę. 

- Rin też gra w siatkówkę, prawda? - Eriko spojrzała na męża i syna, jedno po drugim, by potwierdzili jej słowa. 

Mężczyzna odchrząknął i stwierdził: 

- Pewnie nie są tak dobrzy, co mój syn. 

Atmosfera przy stole stała się jeszcze bardziej napięta. 

Brązowooki wstał rozwścieczony i chciał nagadać mężczyźnie, ale znów nie było mu dane otworzyć ust. Jego ojciec prychnął i odciął się Daisuke: 

- A może się przekonamy, który z nich jest lepszy. Teraz, zaraz. 

Ciemnowłosy mężczyzna odłożył pałeczki i podwinął rękawy swetra. Wstał od stołu i spojrzał na syna wyczekująco. Atsushi poszedł w jego ślady, a bliźniacy poczuli chęć rywalizacji. Tylko Rintarou nie był skory do gry. 

- Nie mogę się doczekać waszych min, gdy przegracie. - powiedział mężczyzna. 

- To ty i twoi synowie będziecie zdruzgotani. 

- Naprawdę chciałbym to zobaczyć. - odparł sarkastycznie blondyn. 

Wyszli na podwórko, gdzie była prowizoryczna siatka do gry, a przy niej leżała piłka. Gospodarz domu podniósł ją i rzucił w stronę w rywala. 

- Żeby było sprawiedliwie zagra ze mną tylko Osamu. - oznajmił Atsushi. 

- Ale tato...! - szatyn chciał protestować, że to on jest lepszy od brata, jednak jedno spojrzenie od ojca sprawiło, że umilknął. 

Stanął z założonymi rękoma i z zaciętym wyrazem twarzy obserwował, jak przygotowali się do gry. 

Daisuke kiwnął głową na syna, że ma stanąć pod siatką, obok niego. Czternastolatek zrobił to niechętnie. Stanął naprzeciw Osamu, którego twarz wyglądała jak zawsze - tylko w jego oczach można było zauważyć płomień. Był zdeterminowany, żeby wygrać i utrzeć nosa staremu dziadowi. Chciał pokazać, że jest dużo lepszy od tego, który obraził go przy stole. 

Ta twarz, ten wzrok... to wyglądało... dobrze. - pomyślał Suna. 

Jego spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Osamu, przez co się zakłopotał i odwrócił wzrok. 

Czy ta gra, niezależnie od wyniku, nie zakończy znajomości Suny z bliźniakami? 

Ciemnowłosy nie chciał, aby tak się stało. Zdążył ich już trochę polubić. 

- Atsumu, będziesz sędzią. - piętnastolatek przewrócił oczami. - Rzuć nam piłkę. - dodał jego ojciec, gdy chłopak się do nich zbliżył. 

Eriko i Haruno stanęły kawałek od nich i z dezaprobatą obserwowały ich poczynania. 

- Jak dzieci... - mruknęła matka bliźniąt. 

Szatyn rzucił piłkę, tym samym rozpoczynając grę. 

Piłka niemal natychmiast została przejęta przez gospodarza domu. Wystawił ją synowi, który bez problemu wykonał atak. Ku ich irytacji - nie zdobyli punktu. Daisuke odratował sytuację, przyjmując ją. Rintarou swobodnie przebił ją na drugą stronę siatki. Wynik końcowy nie miał dla niego tak dużego znaczenia - chciał, aby ten mecz zakończył się jak najszybciej. 

Ku niezadowoleniu czternastolatka - trwał on jeszcze kilkadziesiąt minut, a żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć znaczącej przewagi nad przeciwnikiem. Gra ostatecznie została zakończona bez rozstrzygnięcia wygranego. 

To jednak nie pogłębiło sporu między ojcami - wręcz przeciwnie - stali się bardziej przyjaźni wobec siebie. Po zakończeniu gry zajęli się gorącą dyskusją na temat minionego meczu. Przekomarzali się między sobą o to, który z nich byłby w stanie wygrać, gdyby mieli cały zespół. Teraz wyglądali raczej jak starzy przyjaciele niż dwójka skłóconych mężczyzn. Zapomnieli już o kąśliwym komentarzu przy stole. 



Acceptance // OSASUNAWhere stories live. Discover now