𓆉|ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 9||Łᴀᴅɴᴇ ᴍɪᴀʟᴀ ɪᴍɪᴇ|𓆉

526 24 8
                                    

- To oczywiste, prawda? - powiedział Booker prowadząc wana - Rodzinna pamiątka. Gdzie indziej ukryć wiadomość? Wiedział, że to do mnie wróci.

- Tak to możliwe - oznajmiła Kie.

- Możliwe też, że wymyślasz dzikie teorie żeby poradzić sobie ze stratą - zaproponował Pope.

- Wiesz jak ja sobie z tym radzę? - zaczął blondyn - Dobrym lekarstwem na smutki jest zioło.

- Nic nie zmyślam - trzymał się dalej swojego zdania brunet - Tata próbuje mi coś powiedzieć.

- Skoro to ci pomaga, John B - zaczęła bruneta.

- Nie potrzebuje terapii, jasne? - powiedział zdenerwowany - Nie świruję.

- Nie ma w tym nic złego... - oznajmiłam patrząc w podłogę.

- Mój ojciec zaginął. Jasne? - powiedział - Nie wiecie, jak to jest stracić bliską osobę. Bez jakiegokolwiek wyjaśnienia. Każdego dnia zastanawiasz się co się stało.

No nie powiem, że zabolało, bo zabolało i to bardzo. Wiem co czuje po stracie ojca.

- Minął prawie rok - oznajmiła Kie, a Booker spojrzał na nią przybitym wzrokiem.

- Mogli go porwać, to możliwe - zaczął blondyn podawać jakieś teorie.

- Na sowieckiej łodzi podwodnej przesłuchuje go gdzieś KGB - dołączył Pope.

- Właśnie. Albo na Atlantydzie.

- Czy mogę dowiedzieć się dokąd jedziemy i czego może dotyczyć wiadomość? - zapytałam, bo dalej nie wiedziałam gdzie zmierzamy.

- Redfield - powiedział brunet - Latarnia w Redfield. Ulubione miejsce taty - nareszcie wiem gdzie jedziemy.

𓆉

Zaparkowaliśmy wana przed białym płotem, który otaczał latarnię. Wysiedliśmy i zaczęliśmy przyglądać się budowli.

- Zrobimy tak, ty stój na czatach - John wskazał na blondyna.

- Chwilą... - zaczął zdezorientowany - Czemu ja?

- Bo nie idziesz - oznajmił czarnoskóry.

- Czemu?

- Są zmienne niezależne i zależne, a ty jesteś nieprzewidywalny - rzekł Pope.

- Zamknij się! - zaczął go uciszać JJ.

- Nieobliczalny. Przeliterować ci to? - powiedział chłopak.

- Posłuchajcie. Pope zostań z JJ'em. Jeśli nas rozdzielą, spotkamy się u JJ'a.

- Świetnie - mulatka poparła pomysł Bookera.

- A co ze mną? - zapytałam.

- Ty zostajesz z nimi - zażądził Routledge.

- Super - wymamrotałam pod nosem. John B i Kiara zaczęli kierować się w stronę latarni.

- Popracuję nad esejem do stypendium - oznajmił Pope i ruszył do Twinkie - Próbuję ograniczyć przestępczość.

- Zamknij się wreszcie - powiedział blondyn odbijając piłkę, którą znalazł na ziemi. Ja natomiast oparłam się o jedno z drzew i patrzyłam się w stronę latarni.

- Co ci jest? - zapytał blondyn stając obok mnie.

- John B powiedział pare słów za dużo - powiedziałam patrząc się dalej w stronę latarni. Wiem, że nikt z nich nie wie co się wydarzyło ale jednak zabolały jego słowa - Wiem doskonale jak to jest stracić bliską osobę.

|ʟɪꜰᴇ ᴏɴ ᴛʜᴇ ᴡᴀᴠᴇ||ᴊᴊ ᴍᴀʏʙᴀɴᴋ|Where stories live. Discover now