𓆉|ʀᴏᴢᴅᴢɪᴀʟ 4||ᴍᴏᴛᴇʟ|𓆉

734 19 3
                                    

Czekaliśmy, aż John B i JJ wyjdą z straży. Było pełno ludzi w sumie nie dziwie się, ten sztorm to dla niektórych było piekło.

Wkońcu chłopacy wyszli i byli teraz obok nas.

- Jaki jest plan? - zapytałam wyprzedzając wypowiedź czarnoskórego. Chyba chciał zapytać o to samo.

- Wiem jak znajdziemy faceta, który jest właścicielem tej łodzi - pokazał na klucz od motelu.

- Nie wiemy czyj to pokój. To mógł być każdy - powiedział czarnoskóry z niechęcią. Nie dziwie się mu, też zabardzo nie chciałam tego sprawdzać.

Brunet przerzucił klucz do blondyna.

- Wchodzę. Chodź, będziemy uważać - oznajmił chłopak z uśmiechem na twarzy. I czemu on ma taki uśmiech na twarzy? Cieszy sie z tego, że chce sprawdzić ten motel czy jak?

- Też w to wchodzę - oznajmiłam po chwili namysłu i stanęłam obok Kie.

Pope popatrzył na nas z niepewnością.

- Będziesz tylko wspólnikiem - uśmiechnął się do niego brunet. Chwilę musieliśmy poczekać zanim chłopak się zgodzi ale udało się.

Wróciliśmy do łódki, odwiązaliśmy ją i ruszyliśmy w stronę motelu.

𓆉

Naszym oczom ukazał się motel, który wyglądał masakrycznie. Materace były na zewnątrz, pełno śmieci leżało na trawie i wiele innych rzeczy.

- Myślałem, że Pałać wygląda gorzej - blondyn przypatrywał się motelowi do którego powoli podpływaliśmy.

- To miejsce wygląda jak gówno - powiedział brunet.

- Motel czy laboratorium met? - zapytała dziewczyna i spojrzała na mnie.

- Raczej laporatorium met - odpowiedziałam ciszej, tak aby usłyszała to tylko mulatka. Ona natomiast zachichotała.

- Nie wygląda na miejsce, w którym przebywa ktoś z Grady-Whitem - rzekł John B.

Zgodzę się z nim, to miejsce wyglądało jak jakieś dno raczej osoba z taką łodzią nie przesiaduje w takich miejscach.

- Nie. Wygląda na to, że ktoś z Grady-Whitem zostałby tu zabity - dopowiedział swoją część czarnoskóry. Podpłyneliśmy bliżej brzegu, aby blondyn mógł wyskoczyć i przymocować łódkę.

- Mówi twój kapitan - zaczął mówić stojąc na dziobie - HMS Pouge zbliża się do lądowania - uśmiechnęłam się pod nosem, a JJ zeskoczył na trawę i przymocował łódkę.

- W porządku? - zapytał brunet i podszedł do blondyna.

- Tak - odpowiedział, a chłopak wyszedł z łódki.

- Hej - zatrzynał ich Pope - Nie pozwól mu zrobić coś głupiego - wskazał na JJ. Minie się coś wydaje, że i tak pozwoli chociaż nie znam go tak dobrze.

- Och, będziemy - brunet trochę się z nim droczył - Nie obiecuję.

- I tak pozwoli - oznajmił stojący z tyłu chłopak.

- Uważaj. Mam to na myśli - dopowiedział Pope. To wkońcu ma uważać czy pilnować JJ? Niech sie chłop zdecyduje.

- Tak jest - zachichotał i podszedł do blondyna - Chodźmy - Ruszyli w stronę motelu, natomiast ja i reszta zostaliśmy w łodzi.

𓆉

Patrzyłam przed siebie zastanawiając się nad różnymi rzeczami, gdy nagle z zamyślenia wyciągnęło mnie chrząknięcie chłopaka.

|ʟɪꜰᴇ ᴏɴ ᴛʜᴇ ᴡᴀᴠᴇ||ᴊᴊ ᴍᴀʏʙᴀɴᴋ|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz