Rozdział 16

115 14 15
                                    

-KURWA PUSZCZAJ MNIE!

-A-Cheng obudziłeś się!
Lider sekty Yunming lekko się zaczerwienił.

-Od kiedy mnie tak nazywasz XiChen? Chyba nie przeszliśmy na ty?! Dla ciebie Jiang Cheng, albo szanowny lider sekty Yunming!

-Mhm. Ciekawe.

-CO JEST KURWA CIEKAWE?!

-O! Widzę, że mój szanowny braciszek się obudził. To ciekawe, że zawsze narzekasz na bezsenność, a w ramionach Zewu-Jun'a odrazu zasnąłeś.

Jiang Cheng poróżowiał.

-Też byś zasnął jakbyś najpierw rzygał, potem chorował na jakieś gówna, a na końcu zostałbyś przebity mieczem. Nie cierpię na AŻ TAK WIELKĄ bezsenność.

-Jasne.

-A PRZYPIERDOLIĆ CI?

-Nie dziękuję, nie jesteś w stanie.

-JA? JA NIE JESTEM? ZARAZ CI POKAŻE TY MAŁY GNOMIE!

-Nawet nie możesz się ruszyć.

-A kto powiedział, że muszę?

Wei Wuxian dopiero po chwili zrozumiał tego znaczenie, ale było już za późno. Został sprany Zidanem na odległość.

-Uspokój się A-Cheng!

-To on zaczął....zaraz! MIAŁEŚ MNIE TAK NIE NAZYWAĆ SKURWIELU!

-Jesteś dzisiaj bardziej wredny niż zwykle.

-A chcesz dostać Zidanem po raz drugi?

-Chryste panie nie! Pierwszy Jadeit uspokój go!

Lan XiChen delikatnie pogłaskał Jiang Chenga po włosach. Lider sekty Yunming najpierw zaniemówił (co mu się raczej nie zdażało), a potem znów zaczął strzelać fochy, ale zdawał się być trochę udobruchany.

W tym momencie jego twarz aż za bardzo przypominała twarz Madame Yu.

-Tato!-Shizui podbiegł do Wei WuXiana.

-Lan Jingyi i Jin Ling się pobili!

-Na zdrowie im wyjdzie...- Shizui spojrzał na niego błagalnym wzrokiem.

-No dobra! Teściowie wkraczają do akcji! Prawda Lan Zhan?

-Mn.

-Shizui jest mój!

-Zapomnij!

-Ty zapomnij!

-Puknij się w łeb gościu!

-Chyba ty!

Lan Jingyi miał rozwalony nos, a Jin Ling zadrapania na twarzy.

-Uspokujcie się proszę!

-To Ciebie nie dotyczy Shizui!

-Właśnie!

Wei zauważył, że jego syn ma głębokiego ,,laga mózgu" kiedy kłócący się o NIEGO chłopcy powiedzieli, że GO to nie dotyczy.

-Panowie spokój! Nie jesteście Jiang Chengiem żeby uciekać się do przemocy!

-SŁYSZAŁEM!

-Ups. W każdym bądź razie, panowie, pogódzcie się wreszcie.

-No to niech teść zdecyduje! Kto będzie lepszym zięciem?

-Eeeeeeeeeee nooooooo- Wei Wuxian był w potrzasku.

-Lan Zhan ty zdecyduj! Wkońcu Ciebie też Sizhui nazywa ojcem.

-Mn.......?

-Widzicie? Lan Zhan też nie potrafi zdecydować! Mówię wam trójkącik!

(Nie) Zwykła historiaWhere stories live. Discover now