》6《

239 28 3
                                    

Eren obudził się wczesnym rankiem, kiedy za oknami nie było jeszcze zupełnie jasno. Był we własnym pokoju, we własnym łóżku. Przez pierwsze kilka sekund nie pamiętał, jak spędził poprzedni dzień. Regały w jego pamięci świeciły pustkami, tak jakby ktoś pozabierał z nich wszystkie tomy najświeższych wspomnień.

Usiadł, próbując pobudzić swoje szare komórki do pracy. Przypomniał sobie, że był w studiu na sesji zdjęciowej - to już było coś. Czuł się wyjęty z rzeczywistości.

Wstał i podszedł do okna. Dotknął dłonią szyby i to na niej, zamiast na miejskim krajobrazie za nią, skupił wzrok. Przebłysk: jechał z Levi'em autem. Ale gdzie? Byli na jakimś... jakiejś drodze... placu? Tak, i były tam fabryki. Świecące fabryki. Bardzo jasnym światłem. Eren zmarszczył brwi i spojrzał w dół, zamknął oczy. Potem... potem Levi odwiózł go do domu. Tak, teraz pamiętał. Nie wiedział, dlaczego zapomniał, ale ważne, że teraz pamiętał.

Nie chciał kłaść się ponownie. Mimo małej ilości godzin snu był wyspany. Wciąż zastanawiając się nad nagłą ulotnością swojej pamięci - bo akurat to, że poprzedniego dnia był pijany wykluczał - udał się do salonu na górze jego piętrowego apartamentu i wyszedł na taras. Idąc hallem słyszał chrapanie Zeke'a - to samo, które denerwowało go odkąd tylko pamiętał i to samo, które słysząc czuł ulgę, że w końcu ma przerwę od wiecznie natrętnie towarzyszącej mu w życiu osoby.

Odsunął szklane drzwi, a jego włosy natychmiast spotkały się z gwałtownym powiewem wiatru odpędzającym resztki nocy. Oparł się o barierkę i odetchnął, rozbudzony poranną bryzą. Zapowiadało się na deszcz; w oddali na niebo nachodziły ciemne chmury, a powietrze zaczynało gęstnieć.

To sine niebo nasunęło Erenowi na myśl kolor oczy Levi'a, które przez większość czasu są tak samo zachmurzone i smętne. Nigdy nie widział go naprawdę roześmianego; jedynym uśmiechem, jaki udało mu się u niego dostrzec, było nieznaczne uniesienie kącików ust - bardzo niewiele. Nie wierzył jednak, że Levi zawsze taki jest. Dla bliskich osób na pewno musi być choć trochę bardziej pogodny.

Pomyślał, że chciałby go takiego zobaczyć. Stać się jedną z tych osób, dla których czarnowłosy naprawdę jest sobą. Poznać go z innej strony, doświadczyć tego, jaki jest bez tej owiewającej go na co dzień odstraszającej obojętności.

Kolejny podmuch wiatru rozwiał jego opadające na ramiona włosy i zarzucił je do tyłu, przy okazji wplątując w nie unoszące się nad miastem drobinki kurzu.

Szatyn potrząsnął głową, chcąc pozbyć się niewygodnych "ozdób". Stwierdził, że przewietrzył się już wystarczająco (i to nawet dosłownie) i może wrócić do pokoju, korzystając z tego, że jego brat nadal śpi - jego chrapanie, mimo że bardzo cicho, było słychać nawet stąd.

Wszedł do środka i zamknął drzwi. Na dworze zrobiło się już zupełnie jasno, więc także wewnątrz nie panował już półmrok.

Z powrotem udał się na dół do swojego pokoju. Już kiedy wszedł, zauważył że ekran jego telefonu jest rozświetlony. Nie słyszał dzwonka, bo najwyraźniej wieczorem zapomniał wyłączyć wyciszenie. Zdziwił się, bo dzwoniła do niego Hanji, a tego by się nie spodziewał, tym bardziej o tej godzinie. Ale cóż, na tyle, na ile poznał okularnicę, wiedział że potrafi zachowywać się naprawdę nieprzewidywalnie.

- Halo? - podniósł telefon do ucha.

- Cześć, Eren. Mam nadzieję, że cię nie obudziłam. W sumie może nie powinnam dzwonić tak wcześnie rano, nie chcę ryzykować tym, że...

- Nie, nie, akurat nie śpię - uspokoił ją. - Dziś wstałem właściwie dość wcześnie.

- To świetnie - ucieszyła się. W jej głosie było słychać ulgę. - Słuchaj, nie chciałbyś może wpaść do nas dzisiaj? Żeby, wiesz, spotkać się poza tą całą otoczką sławy - zaśmiała się. Gdzieś w tle tonu jej głosu była słyszalna ironia - jak zwykli ludzie. Bez Erwina i Zeke'a oczywiście. Możemy iść coś zjeść albo coś zamówić, albo obejrzeć film, albo... A właśnie! Nie zapytałam, czy masz plany na dziś. Bo ja ci tu przedstawiam program dnia, a nawet nie wiem, czy jesteś wolny.

Światła | Ereri/Riren [Shingeki no Kyojin]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz