Lusterko

140 10 79
                                    

Każdy wie jakie to jest uczucie zostać oszukanym. Zazwyczaj towarzyszy temu irytacja i brak zrozumienia, dlaczego ktoś nie był z nami szczery lecz nie poczułem się tak tym razem. Moge powiedzieć, że się ucieszyłem. Brzmi to głupio lecz zaraz się wszystko wyjaśni.
   Po rozdzieleniu się nasza piątka udała się do mojego mieszkania. Po drodze  jak zwykle nie było cicho lecz panowały żywe dyskusje. Atmosfera pomiędzy mną, a Lee zluzowała się po ostatniej nocy. Mika ty idioto nawet nie wiesz, że nas pogodziłeś.
    - Tak na prawdę lot mamy jutro wieczorem.- zaczął nasz kierowca.
    - Co?- zanotowało mnie, a nawet wydawało mi się, że się przesłyszałem. Wszyscy zaczęli się śmiać, ale nie tylko z mojej reakcji lecz też z Lee, który widocznie też nic o tym nie wiedziała.
    - Żartujesz!- zaczął fioletowowłosy.
    - Jesteś na nas skazany Lee przez kolejne nie całe 24h- stwierdził Luis.
      Po dłuższej rozmowie wyjaśnili mi wszystko. Ich jedynym powodem jest tęsknota i chęć spędzenia ze mną czasu, dlatego zrobili mi taką niespodziankę. Zanim dojechaliśmy do mojego mieszkania zachaczyliśmy o supermarket.
      - Tak więc ja wybieram alkohol, a wy bierzcie to co tam jeszcze chcecie.- powiedział Mika po czym zniknął gdzieś miedzy alejkami sklepowymi. Nie dyskutowaliśmy z nim bo i tak zrobi po swojemu. To on od zawsze zajmował się alkoholem i wie co kto lubi. W taki o to sposób nasza pozostała dwójka szlajała się bez sensu po sklepie i oglądała różne rzeczy. Wybraliśmy tylko jakieś przekąski, ponieważ stwierdziliśmy, że zamówimy coś do jedzenia. Tak szczerze. Po prostu nikomu nie chciało się nic robić.
       Zajęty słuchaniem jakieś historii opowiadanej przez Kenny wpadłem na jakomś panią. Od razu się odsunąłem i zacząłem przepraszać lecz nie zorientowałem się, że straciłem niechcący lusterko stojące na półce. Że musieliśmy akurat być w tym dziale z kosmetykami i innymi pierdołami dla kobiet. Niestety artykuły potłukł się co zestresowało mnie jeszcze bardziej. Mam ochotę stąd uciec i zapaść się pod ziemię.
       - Kogoś czeka tu siedem lat nieszczęść.
       - Lee nie bądź tak przesadny. Nie słuchaj go Languś. Po prostu sprzatnijmy to i wracajmy.
       - Przepraszam panią jeszcze raz.
       - Nic się nie stało chłopcze. Jesteś bardzo przystojny. Nie chciałbyś poznać może mojej córki? Jest w twoim wieku i pracuje w naszym sklepie zoologicznym. Zaraz! Czy ty nie jesteś tym chłopakiem co często kupuje karmę dla kotów u nas?
        Teraz to mnie zamurowało. To jest matak tej dziewczyny i faktycznie obsługiwała mnie kilka razy. Jak dobrze, że oni nie znają japońskiego. Zaraz zaczęłaby się pytanie.
        - Nie nie nie. Mam już kogoś, ale tak robię zakupy w pani sklepie.
        - Nie ma sprawy do zobaczenia- pomachała mi na porzegnanie.
        - Dowodzenia.- w trakcie rozmowy sprzątałem bałagan, który narobiłem. Oczywiście zapłacę za to. Kątem oka zobaczyłem śmiejącego się Lee.
        - Ani słowa.- warkalem na niego.
        - Nie chcesz iść na randkę z tą ładną blondynką?
        - Jaka randka? Coś mnie ominęło?- doliczył do nas Mika trzymając kilka butelek alkoholu. Mało jak na niego, ale rozumiem to. Musimy w końcu być jutro żywi.
        - Nie ważne. Chodźmy już z tego sklepu.- poszliśmy do kasy, a Lee i tak opowiedział im o czym rozmawialem z tą panią. Udusze go kiedyś. Dobrze, że nie wiedzą, że znam Yuki. Rozmawiamy czasem gdy przychodzę zrobić zakupy stąd znam jej imię.
Cała czwórka całą drogę miała ze mnie ubaw lecz nie zwracałem na nich zbytnio uwagi ponieważ skupiłem się na myśleniu czy aby na pewno nie jestem przesadny. Utkwiły mi słowa Lee w głowie " Kogoś czeka tu siedem lat nieszczęść". Co jeśli na prawdę przez następne siedem lat będę miał pecha? Przegram wyścig, a moje życie zrójnuje się jeszcze bardziej? Co jeśli stracę Rekiego na zawsze? Zestresowałam się na samą myśl o tym wszystkim. Lee, że musiałeś to powiedzieć. Mimo wszystko postanowiłem nie skupiać się na tym zbytnio. Zabawie się dziś, a zamartwię jutro.
        Byliśmy już w mieszkaniu. Mika zajął się tworzeniem swojego prozaicznego baru w kuchni, a Luis z Kenny kłócili się, która restauracje wybrać. Lee w tym wszystkim śmiał się z ich wymiany zdań, a nawet zaczął robić zdjecia gdy rudowłosą rzucała się na swojego brata. Nikt nie reagował po pierwsze nikt nie chciał dostać po mordzie, a po drugie u nich to norma. Zorientowałem się, że zapomniałem telefonu z samochodu.
        - Mika. Daj kluczyki. Zapomniałam telefonu.
        - Masz i nie zasłaniaj mi tej walki. Chcę zobaczyć jak moja dziewczyna skopie mu dupę.- rzucił mi kluczyki i nic więcej nie mówiąc wyszedłem z mieszkania. Wsiadłem do windy, która udałem się do garażu podziemnego. Żadko tu bywam bo z Lee nie mamy samochód, a nawet prawa jazdy. Znaczy ja teoretycznie mam lecz nie obowiązuje ono w Japonii niestety bo jestem niepełnoletni. Ten samochód jest Joe. Pożyczył go byśmy mogli się dostać na plażę. Podszedłem do pojazdu i zabrałem z tylniego siedzenia swoją własność. Miałem już wracać gdy parę miejsc parkingowych dalej zobaczyłem kobietę, na którą niedawno wpadłem w sklepie. Postanowiłem podejść do niej i pomóc jej z zakupami.
        - Nie wiedziałem, że pani też  tu mieszka. Może mogę pomóc?- zacząłem niepewnie. Nie do końca się jej boję, ponieważ widziałem ją kilka razy w sklepie i wydaje się być miła tak samo jak jej córka.
        - O witam cię ponownie. Nie spodziewałem się tu ciebie. Przeprowadziliśmy się tu kilka dni temu. Jakbyś był tak miły to możesz pomóc. Nie musiałabym wracać się drugi raz.
        - Nie ma problemu i tak wracam do środka.- zabrałem część zakupów i udałem się w stronę windy. Kobieta zrobiła to samo miło się uśmiechając.
        - Nie jesteś Japończykiem?
        - Połowicznie. Mama jest Japonką, a tata Kanadyjczykiem.
        - Bardzo miły chłopak z ciebie. Szkoda, że zajęty. Chciałabym mieć takiego zięcia. Jak się nazywasz?-
        - Hsegawa Langa.- powiedziała otwierając drzwi od mieszkania. Gestem zaprosiła mnie do środka więc poszedłem za nią. Słyszałem jak ktoś idzie w naszą stronę, a po chwili zobaczyłem blondynkę.
        - Miałaś mi powiedzieć mamo jak będziesz wracać to pomiglabym ci przynieść zakupy.
        - Spokojnie słoneczko. Hasegawa mi pomógł. Nasz przystojny sąsiad.
        - Hey Yuki- powiedziałem niepewnie i jej pomachałem.
        - Langa?
        -  Czyli w się znacie. Może to moja córka jest twoją tajemniczą wybranką?- jednocześnie powiedzieliśmy " nie". I w tym momencie zadzwonił do mnie Mika.
        -  Zgubiłeś się w tym garażu czy co? Elikir wyluzowania czeka na ciebie alkoholiku.
        -  To już się dogadali? Czekaj nie odpowiadaj. Kenny wygrała. Zaraz przyjdę.- rozmawiałem z chłopakiem po angielsku, a po zakończonym połączeniu znów przerzuciłem się na japoński- Przyjaciele na mnie czekają i jak zaraz nie przyjdę to Kenny tu przyjdzie by nie siedzieć sama z samymi chłopakami.
        -  Może mogę do was dołączyć to twojej dziewczynie będzie raźniej?
        -  Jeśli chcesz to chodź.- zgodziła się więc udaliśmy się dwa piętra wyżej do mojego mieszkania.
        Jak tylko otworzyłem drzwi usłyszałem Mike wołającego mnie na alkohol. Dziewczyna wyjadę się być pewna siebie i nie wycofała się słysząc obcy język.
        - Spoko nic ci nie zrobią najwyżej  tylko skończysz pijana. Zaraz cię zapoznam.- ruszyliśmy do salonu gdzie wszyscy spojrzeli na nas zdziwieni, a Lee zaświeciły się oczy.
        - Czy to ta blondynka, z którą ta w sklepie chciała cię umówić?
        - Tak. To jest Yuki. Yuki to jest Luis, Lee, Mika i Kendal.- zapoznałem ich ze sobą. Dziewczyny od razu się ze sobą dogadały. Dlatego ja wraz z Miką skupiliśmy się na rozmowie między sobą i piciu. Opowiadał mi co się aktualnie dzieje w Kanadzie i inne pierdoły aż w końcu wypalił jedna rzecz.
        - Nie chcesz wrócić do Kanady?
        - Szczerze? Nic mnie nie trzyma w Japonii tak na prawdę prócz Rekiego.
        - Rozumiem. Czyli nie zamierzasz wracać?
        - Nie wiem, ale teraz wiem na co mam ochotę.
        Poszedłem na chwilę do pokoju poczym wróciłem z gitarą. Blondyn już wiedział co to oznacza. Od razu ruszył do salonu. Widzę, że on też za tym zatęsknił. Już po chwili śpiewaliśmy w duecie różne piosenki, a reszta też się dałanczała. Ja grałem na gitarze, a Mika wystukiwał rytm uderzając w różne rzeczy. Soedislismy tak resztę czasu. Pijąc, śpiewajc, rozmawiając, śmiejąc się i grając w różne gry.

Czerwone płatki śniegu 2  | Langa x Reki | Renga| Sk8 The InfinityWhere stories live. Discover now