(🌱) rozdział 23

50 3 21
                                    

Kolejnego dnia klan nadal był w smutnych nastrojach po śmierci jednego z najlepszych wojowników. Bluszczowy Pazur oczywiście też, bo przecież tamten kocur kiedyś był jego mentorem. Trudno było mu się pogodzić ze śmiercią szylkretowego kocura, zwłaszcza, że wojownik zginął bardzo młodo. Wiedział jednak, że musi żyć dalej. 

Teraz był w żłobku, gdzie przyszedł odwiedzić swoje rodzeństwo. Kociaki miały obecnie po trzy księżyce i bardzo dobrze się rozwijały. Natomiast kociaki Królewskiego Pazura jeszcze nie otwarły oczu. Co do nich, to Bluszczowy Pazur zauważył jeszcze, że Nagiecik jest nieco mniejszy od swojej siostry. Z kolei Jaszczurek bawił się z przybranym rodzeństwem, a towarzyszyła im też Promyczka.

W każdym razie raczej było wszystko dobrze w żłobku. Niespodziewanie wszedł tam Dark, z którym zresztą wszyscy się przywitali. Akurat on podszedł do swojej partnerki; wyglądało na to, że ma do niej ważną sprawę. Ciekawe, o co może chodzić? Zastanawiał się Bluszczowy Pazur, ale nie wiedział co wymyślić.

— Tak, kocurku? — wymruczała Promienna Gałąź, która swoją drogą była już w zaawansowanej ciąży. Tak naprawdę mogła zacząć rodzić nawet teraz, co oczywiście nie nastąpiło.

— Nie kocurkuj mi tutaj. — powiedział ciemnoszary wojownik o lodowoniebieskich oczach, a w jego głosie można było usłyszeć irytację. Dlaczego jest tak zdenerwowany, pokłócił się z kimś wcześniej? — Falowany Ogon nie żyje i masz o nim zapomnieć raz na zawsze. — stwierdził krótko Dark, co zdziwiło Bluszczowego Pazura. Nie spodziewał się, że samotnik w taki sposób odezwie się do swojej partnerki. 

— Ale niby dlaczego? Był moim przyjacielem i bardzo dobrym wojownikiem. — powiedziała zaskoczona córka przywódcy. Pozostałe karmicielki, w tym jej matka, mruknęły, że ma ona rację.

— Ale to ja jestem twoim partnerem, a nie jakiś zmarły kocur. — warknął Dark, po czym jak gdyby nic powiedział, że idzie na spacer.

Może pójdę z nim. Pomyślał Bluszczowy Pazur i zaproponował to samotnikowi. Spotkał się z dość ostrą odmową.

— Słuchaj, Bluszcz. Nie zamierzam nigdzie z tobą iść, chcę pobyć sam. — powiedział samiec, co zabrzmiało bardzo arogancko. 

Po chwili Dark wyszedł z obozu. Coś kazało jednak Bluszczowemu Pazurowi iść za nim. Okazało się, że rudo-biały nawet dobrze postąpił, że poszedł za Darkiem. Jakiś czas od obozu zobaczył bowiem Darka rozmawiającego z jakimś ciemnoszarym kocurem. 

— I jak, mój drogi? — zapytał tamten samiec.

— Posłuchaj, mój przywódco. Klan Rzeki jest teraz bardzo słaby, możemy go zaatakować. Poza tym są tam kociaki, które można porwać oraz kilka kocic w ciąży. — powiedział Dark, a jego słowa zabrzmiały bardzo bezwzględnie. Czyli jednak on jest zdrajcą...a ja mu zaufałem! 

***

— DARK TO ZDRAJCA! — krzyknął Bluszcz po wbiegnięciu do obozu. Nikt mu jednak nie uwierzył i tylko patrzyli się na niego dziwnie. 

Wedy jednak do obozu wbiegła grupa kotów przewyższająca liczbą dwukrotnie klan rzeki. 

[437 słów]

ale akcja...










SKR: PB #2 samotnik w klanie ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz