(🌱) rozdział 3

57 5 20
                                    


Bluszczowy Pazur na pewno się nie spodziewał takiej odpowiedzi. Jak to dołączyć do klanu? To mu się nie podobało, a najgorsze było to, że pozostali w tym jego brat już zaprzyjaźnili się z kocurem jakby znali się od księżycy.

On sam po prostu mu nie ufał. Ale najwidoczniej to nie było ważne, bo koty mu towarzyszące zgodziły się zaprowadzić kocura do obozu. Po jakimś czasie już tam byli i weszli do środka.

***

Jako pierwsza nowego kota dostrzegła córka przywódcy czyli Promienna Gałąź. Niewielka kotka od razu uznała go za wroga, a to spodobało się Bluszczowemu Pazurowi. Nareszcie ktoś nie ufa ledwo poznanemu kotu.

— On chce dołączyć do klanu, szukamy twojego ojca by z nim o tym porozmawiać. — powiedział Szybka Burza; oczywiście musiał obronić ciemnoszarego samca, bo ten przecież nie umie mówić. Bluszczowy Pazur nie wiedział sam jakim cudem nie powiedział swoich myśli na głos. Co do Promiennej, to kotka od razu zmieniła nastawienie. Kolejna która zaufała ciemnoszaremu kocurowi nie wiedząc o nim prawie nic.

— W takim razie witaj w klanie, jestem Promienna Gałąź. Mglista Gwiazda, nasz przywódca jest obecnie na polowaniu całodniowym, wróci w nocy. Na razie możesz zapoznać się z innymi klanowiczami. — powiedziała bursztynowooka kotka, podczas gdy brat Bluszczowego Pazura wyjaśnił klanowi co w obozie robi Dark.

— Wolę zostać tutaj z tobą. — zamruczał młody samotnik. Bluszczowy Pazur miał tego dość. Ledwo wszedł do obozu, a już znalazł sobie kandydatkę na partnerkę. Przecież nawet nie wiadomo, czy zostanie przyjęty do klanu rzeki!

Jednak nie chciał nic mówić. Zamiast tego udał się do swojego legowiska. Położył się na posłaniu i mruknął. Teraz nie miał na nic siły, więc już chwilę później zasnął. Nie spodziewał się tego co zobaczył we śnie.

***

Pojawił się w znanym mu miejscu, a gdy tylko zorientował się gdzie jest, od razu się przeraził. Tylko nie Mroczna Puszcza! Najbardziej bał się, że przyjdzie do niego Szylkretowa Gwiazda. Niestety to właśnie się stało, a kotka skoczyła na niego z drzewa, przygniatając do ziemii. Kocur wiedział, że to ona bo wyczuł jej zapach mimo że nie widział jej z powodu bycia przygniecionym.

Już myślał że kocica nigdy z niego nie zejdzie, jednak nie miał racji i to na całe szczęście. Nie chciałby umrzeć w taki sposób. W każdym razie, gdy kotka zeszła z niego, Bluszczowy Pazur nadal czuł ogromny ból i z trudem wstał. Spojrzał w jej oczy. Zobaczył w nich jak zawsze brak emocji. Były zakrwawione, a mimo to szylkretka doskonale wszystko widziała.

— No dalej, zaatakuj mnie. Musisz się zemścić za to wszystko co ci zrobiłam! — syknela kotka, starając się go namówić do zaatakowania jej. Kocur nie chciał tego robić, ale nieoczekiwanie kotka zaczęła walkę. Musiał się obronić mimo że nie chciał teraz z nikim walczyć.

Wbił pazury w ziemię a po chwili udrapnął kotkę. Uważał by nie dostać zbyt wiele ran. Bał się, że klan się dowie że znowu spotkał się z kotem z Bezgwiezdnej Ziemii i nie będą słuchali jego wyjaśnień. Co ciekawe szylkretka zamiast dalej walczyć położyła się.na ziemi odsłaniając brzuch. Kocur podszedł do niej, a ona go zaatakowała. Wbiła pazury w jego skórę na boku i dopiero po chwili je wyjęła, zostawiając ślad na futrze kocura. Bolało go to i miał chęć walki, ale postanowił, że nie da się sprowokować.

— Widzę, że poszło mi lepiej niż się spodziewałam. A ty potrzebujesz więcej nauki. Możemy cię trenować, jeśli nie ja, to może Jastrzębi Mróz lub Rosisty Pazur? — zamruczała kotka, ale nie było to takie mruczenie jak u kotów w jego klanie. Nie było w nim żadnych emocji, dosłownie nic. Poza chęcią przekonania ucznia na jej stronę. Jednak on się nie da. Już raz wpadł w jej pułapkę i prawie wszystkich stracił przez to.

— Nie potrafisz się pogodzić z tym, że mnie straciłaś? Wybacz, ale nie jestem już tym samym uczniem którego zmanipulowałaś. Zmieniłem się na lepsze. — syknął i zaczął odchodzić. Może kotka po prostu o nim zapomni. Jednak on na pewno nie wybaczył jej tej rany którą mu właśnie zrobiła. Co prawda już nie krwawiła, ale ślad krwi i pazurów Szylkretowej Gwiazdy został. Będzie musiał udawać, że wpadł w jakiś ciernisty krzew podczas spaceru, ale dopiero teraz rana się otwarła. Miał nadzieję, że Leśne Pragnienie i Lwia Łapa mu uwierzą bo bez ich pomocy w ranę po zadrapaniu może wdać się zakażenie. Kocur wiedział o tym i nie chciał dostać jakiejś chooby, zwłaszcza, że za ponad pół księżyca jego pierwsze zgromadzenie jako wojownik. Miał oboiecane że pójdzie, ale jakby zachorował mogliby go nie puścić.

— Jeszcze tu wrócisz, zobaczysz! — zawołała za nim szylkretowa przywódczyni Mrocznej Puszczy. Ale Bluszczowy Pazur nie miał zamiaru wracać. Nie zwracając uwagi na słowa żółtookiej kocicy otworzył oczy i się obudził w legowisku wojowników.

***

Biało-rudy wojownik nie był tam sam. Poza nim leżało tam kilka wojowników. Na szczęście nie było Darka. Może klan poszedł po rozum do głowy i go wypędził z terenów.

Jednak po chwili kocur ujrzał samotnika obok Szybkiej Burzy, zastępcy klanu Rybnej Myśli oraz jednej z wojowniczek - Królewskiego Pazura. Nawet ta dwójka mu zaufała...i jeszcze Jaskółcza Łapa?! - Pomyślał młody kocur, gdy brązowo-biała uczennica o szarych uszach, najstarsza w klanie rzeki z tą rangą podeszła do rozmawiających kotów i włączyła się do konwersacji.

Bluszczowy Pazur podszedł do nich, postanowił nie być niemiły, ale nie oznaczało to, że zaufał z miejsca ciemnoszaremu kocurowi o lodowoniebieskich oczach. Jego brat niestety też mu zaufał. Na szczęście może Mglista Gwiazda jak w końcu wróci z poowania. Był już prawie świt, a go dalej nie było. Może coś mu się stało. Oby nie, bo możliwe, że teraz jest jego ostatnie życie. Szorstkowłosy kocur nie miał pojęcia czy tak jest, ale jeśli tak, to Rybna Myśl zostanie przywódcą i przyjme Darka do klanu. Tego kocur by nie zniósł. Oczywiście zostałby w klanie ale na pewno unikałby prawie czarnego wojownika.

W każdym razie teraz nie chciał o tym myśleć. Postanowił przyłączyć się do rozmowy. Wciąż wiedział, że jedyna starsza. najmłodsi uczniowie (Ziemiowa Łapa i Lwia Łapa) oraz Zamyślone Oko na pewno nie ufają kocurowi. Podobnie jak Wyjący Listek i matka Bluszczowego Pazura. Co do innych to nie był pewny, ale pewnie mu zaufali. Nie mógł wierzyć w ich naiwność. To było dla niego przytłaczające jak łatwo zaufali samotnikowi.

— O czym rozmawiacie? — zapytał grzecznie, nie ważne było czy tego chciał czy nie. Musiał udawać że go to naprawdę interesuje i w sumie trochę tak było, ale bardziej chętnie rozmawiałby gdyby nie było błękitnookiego samca.

— O tym ile mogę mieć kociąt. Jaskółcza Łapa chce dla mnie, a poźniej dla nich polować jak się urodzą, bym ja nie musiała ich zostawiać idąc na polowanie. Dobra z niej przyjaciółka. — zamruczała Królewski Pazur, wyglądała na zmęczoną ale szczęśliwą.

Dark przyglądał się kotce uważnie, ale się nie odezwał. Kocur zachowywał się podejrzanie, przynajmniej dla Bluszczowego Pazura. Kocur oglądał z uwagą cały obóz jakby szukał słabych punktów które można zaatakować. Bluszczowy Pazur nie chciał wierzyć że on po prostu jest ciekawy.

Przyszedł Mglista Gwiazda. Nie był ranny, ale nie przyniósł żadnej zdobyczy. Wyglądał na zamyślonego. Nawet nie zauważył Darka, co zdziwiło Bluszczowego Pazura i chyba nie tylko jego. Przywódca po prostu poszedł do legowiska i nie zwracał uwagi na świat. Rudo-biały wojownik uznał, że musi mu powiedzieć o Darku, jak tylko kocur się obudzi.

***

Gdy słońce było już wysoko na niebie, Bluszczowy Pazur wracał z patrolu. Był na nim wraz z Rozżarzonym Wiatrem, Nocną Plamą i Ptasim Ogonem. Teraz kocur chciał tylko się położyć na polanie która była środkiem obozu. Jednak nie mógł tego zrobić bo Mglista Gwiazda zwołał klan. Bluszczowy Pazur zastanawiał się o co chodzi.

— Klanie Rzeki, mam dla was informację. Dzisiaj dołączy do nas Dark. Wygląąda na silnego, ale i tak dam go na ucznia do kogoś z nas, by go podszkolił. Szybka Burza i moja córka przedstawili mi go. A więc Darku, od teraz będziesz nazywany.... — zanim dokończył, młody samotnik mu przerwał. Tak po prostu przerwał przywódcy, co rozwścieczyło biało-rudego samca. Nic jednak nie powiedział, a wciąż stał spokojnie.

— Jeśli pozwolisz, Mgiełkowa Gwiazdko...znaczy się, Mglista Gwiazdo. Ja chcę wciąż być Darkiem i nie muszę zostać niczyim uczniem; potrafię walczyć. — wypowiedział się ciemny samotnik, a Mglista Gwiazda otworzył pysk by udzielić odpowiedzi.

SKR: PB #2 samotnik w klanie ✅Where stories live. Discover now