Buraczek

43 3 0
                                    

Środa / Godz 22. 21. / 13 Czerw.

Było już zupełnie ciemno, gwiazdy świeciły mocno nie dopuszczając by jedynie cienki sierp księżyca całkowicie odebrał blask nocy. Biegłam po dachach, rozkoszując się ciepłem letniego wiatru, nie byłam niczym ograniczona. Żadnych zakazów, nakazów, misji, tylko ja i mój własny cel. Wskoczyłam na dach jednego z większych apartanętowców na obrzeżach paryża, jedno okno na tym piętrze powinno być otwarte. Dlatego szłam po krańcu tego wierzowca, wychylając się dosyć sporo by móc zobaczyć wysuniętą framugę. Była, otwarta na oścież, Japonka wychylała przez nią głowę.

— Mogę się przysiąść? — 🌑

Spytałam z uśmiechem.

— Skąd ja cię znam? — 🎀

Zeskoczyłam do niej. Lądując na czworakach.

— Japonia, szemrana dzielnica, jakieś cztery lata temu.. — 🌑

— Jesteś tym wilkiem..! — 🎀

— Mądra dziewczynka. — 🌑

— Co robisz w Francji? — 🎀

— Pomagam. A ty wyglądasz mi na smutną. — 🌑

— Nie jestem smutna, myślę o pewnej dziewczynie, i o matce. — 🎀

— Chcesz może wyjść na spacer? — 🌑

— Nie mogę. — 🎀

— A i owszem, możesz. — 🌑

— Nawet nie znam twojego imienia. — 🎀

Pokręciła głową.

— Wybacz mi ten nietakt, jestem Ba.. Biała Alfa. — 🌑

— Tsurugi Kagami. — 🎀

— To jak? Skusisz się? — 🌑

Wyciągnęłam rękę w jej stronę.

— Na pewno nie jesteś nikim zaakumizowanym? Możesz na przykład wywoływać halucynacje, albo coś w ten deseń. — 🎀

Zrobiła się podejrzliwa.

— Jakbym była, to demolowała bym cały Paryż, a nie siedziała spokojnie na twoim parapecie. — 🌑

Uśmiechnęłam się do niej.

— Moja matka się nie dowie? — 🎀

— Niby jak? Przecież nawet nie otwarłaś drzwi. —

Wyciągnęłam do niej rękę, prostując się. Dziewczyna stanęła na parapecie okna i ją przyjęła.

— No to.. Gdzie chciałabyś się udać? — 🌑

— Katedra Notre Dame wydaje się ciekawą opcją. —

Przytaknełam. Obróciłam ją tak, że znalazła się za mną kiedy kucnęłam.

— Wybacz, ale nie mam ani jojo, ani kicikija. Wskakuj na plecy. — 🌑

— Okej.. — 🎀

Odpowiedziała trochę niepewnie.

— I trzymaj się mocno. — 🌑

Zatrzegłam. Pokiwała głową zgadzając się, a ja wybiłam się z parapetu. Do następnego bloku było trochę odległości, a ja miałam dodatkowy ciężar, jednak złapałam się go mocno rękami i podciągnęłam stając już bezpiecznie. Teraz tylko z górki. Skakałam z dachu na dach, a z niego na kolejny. Może czasami źle wymierzyłam odległość i zapominałam o ciężarze na plecach, który uniósł głowę i rozglądał się ciekawsko, jednak nic się nam nie stało. Katedra Notre Dame okazała się za wysoka aby od razu wskoczyć na jej dach, ale uczepiłam się zdobień wystarczająco mocno i wdrapałam się tam. W przebraniu jestem wilkiem, ale jestem z zodiaku skorpionem, a skorpion to ogień i woda w jednym, mam w sobie wiele przeciwieństw. Tym jestem równocześnie wilkiem i kotem.

Tybetański Pies // Miraculum Where stories live. Discover now