Trójkąt Bermudzki

50 1 0
                                    

Wtorek / Godz 20. 00. / 13 Czew.

Obolali wróciliśmy do willi o 20. Tak, zajęło nam to godzinę, ja się nam nie dziwię.

— Dobra, myjemy się, przebieramy w piżamy. Najlepiej pełne, tam może być dużo siniaków. — 🌑

Zaśmiałam się, a on mi zawtórował.

— Jasne. — 🍀

Po jakiś 25min, przynajmniej u mnie szorowania, wyszłam ubrana w kigurumi i zobaczyłam blondyna w kigurumi

Po jakiś 25min, przynajmniej u mnie szorowania, wyszłam ubrana w kigurumi i zobaczyłam blondyna w kigurumi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ja musiałam wyglądać dużo śmieszniej, bo moje było na mnie za duże. Parsknęłam przez to śmiechem.

— Myślałeś nad przebudową tego? Albo sprzedażą tego a kupnem czegoś mniejszego? — 🌑

Spytałam prosto z mostu.

— Nie, ale nad ucieczką z tąd. — 🍀

— Raczej nie chodzi Ci o miejsce biedroneczko. O ten chłód który jako jedyny kojarzył ci się z tym miejscem. — 🌑

— Sam nie wiem. Może masz rację. — 🍀

Nagle, zupełnie z nikąd, wpadłam na pomysł. Zniżyłam się do parteru i kumknełam.

— Masz trzy sekundy, jesteś biedronką a ja żabą, a żaby jedzą? — 🌑

— Owady.. — 🍀

Jak szybko spierniczył ode mnie! Podniosłam się i ruszyłam za nim w pogoń! Ganialiśmy się tak dobre paręnaście minut, a może parędziesiąt? Nieważne, ważne, że Gabriel nas takich zobaczył od razu kiedy wrócił.

— Żaby jedzą owady, a ja rano zjadłam tylko dwie kromki chleba! — 🌑

Nie wiem czy na moje usprawiedliwienie, czy na całą tą pogmatwaną sytuację, Gabriel najnormalniej w świecie się zaśmiał. Pan Maurice też się chyba śmiał, ale u niego to jednak trudno stwierdzić emocje. Adrien najpierw niedowierzał, a potem sam zaczął się śmiać jak dziecko, z miłą chęcią do nich dołączyłam.

— Zjemy kolację? — 🌑

— Z tym może być problem. Kucharz się ciebie boi i złożył wypowiedzenie. — ‼️

Odchrząknełam. Na skoczyłam na niego tylko raz, i nie odniósł żadnych obrażeń, a się mnie boi?

— Nie uderzyłam go, mało brakowało, ale nie, tylko trochę pokrzyczałam. — 🌑

Mówiłam z stoickim wręcz spokojem.

— I może chciałam go zwolnić, prawda, ale jeszcze nie podjęłam w stosunku do tego żadnych środków. — 🌑

Zacmokałam.

— No, jeden problem z głowy. Jak mniemam, pan po prostu dał mu odszkodowanie, a ja mogę włożyć jego papiery do pieca, tak? — 🌑

Tybetański Pies // Miraculum Where stories live. Discover now