~21~

493 35 1
                                    

Pov Y/

Lot samolotem niestety tym razem nie był tak samo przyjemny jak poprzednie bo akurat trafiłam na miejsce gzie przede mną i za mną były dzieci które płakały przez ponad połowę lotu. Skończyło się na tym, że wyszłam z lotniska z okropnym bólem głowy.

- Y/n! - usłyszałam znajomy mi głos a następnie podbiegł do mnie chłopak w czarnej bluzie z kapturem na głowie. Od razu puściłam walizkę, którą ciągnęłam za sobą i przytuliłam go.
- Hej Dream - roześmiałam się czując z jaką siłą mnie przytula, stęsknił się najwidoczniej.
- Nick niestety nie mógł przyjechać bo jest aktualnie na skateparku wraz z Punzem - mruknął blondyn nadal mnie obejmując.
- Rozumiem, ważne że chociaż ty jesteś.
- Mnie miałoby nie być? - odsunął się po chwili ode mnie i chwycił mój bagaż.
- Zawsze mogłoby ci coś wypaść - odparłam podążając za nim tuż do auta.
- Dla ciebie zawsze mam czas, wiesz że jesteś dla mnie jak siostra - powiedział chowając mój bagaż do bagażnika a następnie wsiedliśmy do auta.

Po drodze zajechaliśmy jeszcze do apteki bo mój ból głowy się nasilił na tyle, że nawet nie mogłam się zdrzemnąć. Po wzięciu tabletki zasnęłam po naprawdę długich staraniach. Obudziłam się już w swoim łóżku, zapewne blondyn mnie tu przyniósł. Podniosłam się do pozycji siedzącej i chwyciłam za telefon, było tam kilka wiadomości od Ranboo.

--------------------------
Boo<3 :

-Doleciałaś?
-Y/n martwię się
-Widzę, że jesteś aktywna. Chociaż tyle dobrze
-Ale mogłabyś odpisać
~14:30~
-A dobra, nie ważne. Dream napisał mi, że poszłaś spać bo głowa cię bolała. Jak już wstaniesz i będziesz się czuła dobrze to napisz. Śpij dobrze :)
---------------------------

Odpisałam mu a chłopak niemalże od razu odpowiedział na moją wiadomość, zgadaliśmy się że porozmawiamy wieczorem bo miałam kilka rzeczy do ogarnięcia a między innymi siebie bo moje włosy były w kompletnym nieładzie. Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam zgarnięcie jakiejś piżamy z szafy i pójście umyć się. Mimo, że było dopiero po 16 doskonale wiedziałam, ze nigdzie już raczej dziś nie będę szła więc na spokojnie mogłam wpakować się w "domowe ubrania". Kolejną czynnością było zejście na dół i pójście żaby coś zjeść lecz przed wejściem do kuchni powstrzymały mnie krzyki wydobywające się z pokoju blondyna. Skierowałam się tam i po cichu zajrzałam do pomieszczenia, jak się okazało prowadził stream'a. Norma w tym domu. Zamknęłam drzwi i wróciłam do swoich zajęć. Robiąc sobie płatki z mlekiem usłyszałam kroki zmierzające w moją stronę, łatwo się było domyślić, że był to Clay.

- Jak głowa? - zapytał biorąc szklankę z szafki do której następnie nalał sobie wody.
- Już dobrze - odparłam - Skończyłeś stream'a?
- Tak a dlaczego pytasz?
- Jakoś tak - wzruszyłam ramionami a następnie usiadłam przy stole w celu zjedzenia.
- Sap ma być za jakieś pół godziny bo mi pisał - oznajmił siadając na przeciwko mnie z talerzem na którym były pancakes, chłopak widząc moje spojrzenie tylko się roześmiał.
- Czemu mi nie powiedziałeś że są? - mruknęłam zerkając na naleśniki.
- Nie umiesz szukać - stwierdził - Są w lodówce dolna lewa szuflada za sokami.
- No kurwa jak były tak schowane to ciekawe jak je miałam znaleźć - zabrałam się za jedzenie płatków.
- Schowałem przed twoim bratem aby starczyło dla ciebie bo wiesz jak on lubi moje pancakes - uśmiechnął się.
- Racja.

Skip time 2 dni

Umówiłam się wczoraj z Karlem aby dziś się spotkać. Musiałam się komuś wygadać ale nie chciałam aby był to ani Dream ani mój brat bo to nie był akurat temat, który narazie chciałam dzielić z nimi. Czekałam już na chłopaka od 10 minutę umówionym miejscu a właściwie na przystanku obok galerii handlowej. Zauważając, że podjechał autobus, którym miał przyjechać wstałam z ławki. Po kilku sekundach brunet wysiadł z pojazdu i podbiegł do mnie zaraz potem zamykając mnie w szczelnym uścisku. Ludzie na nas dziwnie patrzyli ale zignorowałam to i również przytuliłam przyjaciela.

- A jak tam ogólnie było u Ranboo? - zapytał gdy usiedliśmy w lodziarni po jakiejś godzinie chodzenia po sklepach.
- Idealnie, poznałam jego rodziców i bardzo się polubiliśmy a szczególnie z jego mamą i spędziliśmy świetnie z sobą czas. San Francisco to naprawdę piękne miasto a szczególnie nocą - powiedziałam szczerym uśmiechem na ustach lecz po chwili się zawiesiłam sięgając myślami do wspólnych chwil spędzonych z blondynem.
- Ciesze się w takim razie a kontynuując o czym chciałaś porozmawiać tak dokładnie?
- Właśnie do tego zmierzam.. - westchnęłam łapiąc kontakt wzrokowy z szarookim.
- No słucham - uśmiechnął się lekko na załagodzenie sytuacji.
- Tęsknię ciągle za jedną osobą a jak jestem przy niej to czuje się jakoś.. spokojniej? Jak w domu, po prostu lepiej mi z nią i no.. nie wiem jak to określić - zaczęłam niepewnie temat.
- Zakochałaś się? - odezwał się po krótkiej chwili ciszy, doskonale mnie znał co było widać.
- Nie jestem pewna czy nazwałabym to tak - odparłam.
- Nie mów że znowu..
- Nie, nie on - przerwałam mu wiedząc, że chodzi mu o mojego byłego.
- To kto? - zapytał lecz zaraz potem znów się odezwał - Ranboo?
- Sama już nie wiem Karl - wymamrotałam chowając twarz w dłoniach.
- Y/n zobaczymy jak się wszystko potoczy, nie martw się na zapas - potarł mnie po ramieniu.

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now