~3~

850 45 13
                                    

Pov Y/n

Chodziliśmy już dobre 20 minut po parku szukając sensownego miejsca aby usiąść i porozmawiać ale nigdzie się nie dało bo wszędzie były skupiska ludzi. Co jakiś czas Michael rozmawiając z nami trącał moją dłoń, nie wiedzieć dlaczego. Dotarliśmy pod lodziarnie więc ze względu na to iż było ciepło postanowiliśmy wziąć sobie po jednym lodzie. Chłopak się uparł, że za mnie zapłaci więc się zgodziłam nie chcąc się z nim wykłócać. Gdy w końcu znaleźliśmy wolną ławkę usiedliśmy i rozmawialiśmy. Ogółem wydawało mi się, że Michael próbował być dziś bardzo blisko mnie co wcale mi nie przeszkadzało, bo w końcu go lubiłam. Sally słysząc co mówi do mnie chłopak i w jaki sposób się zachowuje względem mnie tylko się tajemniczo uśmiechała. Shipowała mnie z nim odkąd tylko zauważyła, że coś do niego czuję. Ewidentnie dziś coś było na rzeczy.

- Która godzina - zapytała blondynka.
- Już po 13 - odparłam opierając głowę o ramię bruneta.
- Ja już będę musiała zwijać bo młodszego brata muszę przypilnować pod nieobecność mamy - wytłumaczyła wstając.
- No mi też się w sumie przydałoby wracać bo dziś mamy mieć gościa więc.. - wstałam a zaraz po mnie chłopak.
- To ja cię odprowadzę Y/n bo idziemy w tą samą stronę - zaproponował.
- Spoko, to do zobaczenia - przytuliłam Sally na pożegnanie.
- Paa - pomachała nam po pożegnaniu idąc w swoją stronę a my ruszyliśmy w przeciwną.

- W ogóle Y/n bo nie było okazji.. - zaczął niebieskooki gdy byliśmy kilka minut od mojego domu.
- Y/N! - totalnie z nikąd przed nami pojawił się Tubbo po czym podbiegł do mnie i mnie przytulił.
- Skąd wy tu? - zapytałam widząc Wilbura.
- Wysłali nas do sklepu po jakieś jedzenie na obiad - wzruszył ramionami a następnie zerknął na Michaela - A to kto?
- Mój przyjaciel - odpowiedziałam na co chłopak się lekko skrzywił ale zignorowałam to.
- No dobra..
- Idziesz z nami? - wypalił Tubbo.
- Mogę iść w sumie - uśmiechnęłam się po czym delikatnie przytuliłam przyjaciela na pożegnanie i poszłam z chłopakami.

Droga do sklepu, oczywiście piesza bo nie chcieliśmy się pchać w zapełnione po brzegi autobusy, zajęła nam około 15 minut. Moglibyśmy iść szybciej ale nie chciało nam się a przede wszystkim nigdzie nam się nie śpieszyło.

- Coś konkretnego mówili o tym obiedzie? - zapytałam idąc alejką sklepu.
- Coś łatwego i szybkiego - odparł brunet szukając czegoś na półkach.
- Will masz jakiś pomysł? - zwróciłam się do szatyna idącego tuz obok mnie.
- Niestety ale nie.
- Może pizza? - zapytałam po dłuższej chwili patrząc na zamrażarki znajdujące się niedaleko nas.
- Dobry pomysł - ucieszył się Tubbo. Po wybraniu kilku pizz zgarnęliśmy jeszcze kilka produktów z półek takich jak sok, czy Cola dla Tommiego o którą poprosił a następnie poszliśmy do kasy. Gdy wyszliśmy ze sklepu od razu udaliśmy się w miarę szybko do domu aby pizze nam się nie rozmroziły.

"Zrobiliśmy" wspólnie obiad z Wilburem oraz nałożyliśmy wszystkim na talerze, po jedzeniu poprosiłam Tommiego aby pozmywał na co o dziwo się zgodził. Może to dlatego, że obiecałam mu później obejrzymy razem jakiś horror. Gdy blondyn pozmywał poszliśmy obejrzeć film lecz w połowie seansu chłopak dostając wiadomość wybiegł z pokoju bez słowa uśmiechając się. Przynajmniej zamknął drzwi za sobą, tyle dobrze. Zamknęłam laptopa wątpiąc, że niebieskooki wróci i zajęłam się telefonem. Po kilkunastu minutach ktoś nagle mi wszedł do pokoju bez pukania, uniosłam wzrok na drzwi mając zamiar już krzyczeć że się puka ale ujrzałam nie znajomego mi wysokiego chłopaka w masce i okularach.

- Wybacz - powiedział cicho widząc mój wyraz twarzy i miał zamiar wyjść ale go zatrzymałam.
- Czekaj, nic się nie stało - wstałam szybko z łóżka a następnie podeszłam do niego - Y/n jestem, miło poznać.
- Ranboo - podał mi niepewnie rękę, którą lekko uścisnęłam.
- Jestem siostrą Sapnapa jakbyś jakimś cudem jeszcze nie wiedział - zaśmiałam się cicho.
- Mówił mi o tobie trochę ale nie jakoś specjalnie dużo więc no - westchnął - Możesz mi powiedzieć który pokój z tych jest wolny bo jak widać nie do tego wszedłem.
- Chodź - zaprowadziłam go do drzwi na końcu korytarza - To ten z tego co mi wiadomo.
- Dziękuję.
- O widzę, że już się zapoznaliście - tuż za mną pojawił się uśmiechnięty Tubbo.
- Szukał pokoju i niechcący wszedł do mnie więc tak - zaśmiałam się cicho i zauważyłam, że wysoki znikł już za drzwiami wskazanego przeze mnie mu pokoju.
- Nie przejmuj się, musi odpocząć po podróży, jednak ponad 6h w samolocie nikomu nie służy prawda? - poklepał mnie po ramieniu brunet widząc moją reakcję.
- Racja, ja wracam do siebie więc jakby co to wiesz gdzie mnie szukać - uśmiechnęłam się lekko wchodząc do siebie, chłopak tylko skinął głową i poszedł na dół.

Po pewnym czasie spędzonym na telefonie postanowiłam się przyszykować na jutrzejszy dzień w szkole, w końcu to miał być ostatni tydzień w niej. Gdy wszystko już zrobiłam co miałam do zrobienia położyłam się i włączyłam sobie film, który miałam od dawna w planach obejrzeć.

Obudziłam się rano, od razu chwyciłam za telefon -7:40. Miałam 20 minut na wyrobienie się do szkoły. Świetnie. Zapewne zasnęłam przy filmie i nawet nie nastawiłam sobie budzika. Jak oparzona zerwałam się z łóżka i w pośpiechu ubrałam się oraz przyszykowałam sobie śniadanie, umyłam zęby i wybiegłam z domu aby zdążyć przed dzwonkiem. Pierwszą miałam matematykę a pani nie byłaby zadowolona jakbym spóźniła się chociaż minutę.

Hejo
Jak tam u was?

Może tak miało być? (Ranboo x Reader)Where stories live. Discover now