9

630 35 14
                                    

POV Evan

Wróciłem do domu i wszedłem po schodach na górę, a następnie udałem się do swojego pokoju. Ominąłem pokój ojczyma i po cichu zamknąłem się w pomieszczeniu. Stanąłem przed lustrem i zdjąłem koszulkę. Ogólnie to tak : moja czarna grzywka opadała mi lekko na oczy, mój uśmiech zazwyczaj jest fałszywy, ale tez nie za szeroki. Jestem lekko umięśniony, głównie bo bójkach w starej szkole. Moje lekko umięśnione cialo pokrywały zadrapania i rany. Teraz ponad polowe moich ciuchów stanowiły bluzki na długi rękaw i bluzy. W starej szkole czepiali się do moich ran. Wszystkim wciskałem to, że to po wypadku z dzieciństwa. No bo przecież jak taki miły, zabawny chłopak mógłby mieć piekło w domu. No ja jednak tak mam. W dniu w którym moja matka zostawiła mnie z tym facetem, moje życie przemieniło się w istne piekło, a ja musiałem zacząć sobie jakos radzić. Sprzątając w pomieszczeniu, niechcący zrzuciłem kilka książek z biurka. Wiedziałem, że dobrze się to nie skończy, wiec tylko ciągnąłem się do kątu pokoju i czekałem w napięciu na to co się wydarzy. Już po chwili słyszałem kroki na schodach. Do pomieszczenia wszedł mój ojczym i porozgladal się trochę po pokoju. Gdy mnie zauważył, podszedł do mnie i złapał mnie, a następnie wyciągnął na środek sypialni. Rzucił mną o podłogę.
- Powtarzaj ! Powtarzaj to co zawsze ! - krzyknął.
- Jestem nic nie wartym śmieciem... nic nie wart..t...tym śmieciem...
- Nie jąkaj mi się tutaj! - dopowiedział. Złapał mnie i rzucił na łóżku. Po kilku godzinach wyszedłem obolały z pokoju i udałem się w stronę swojego. Spakowałem wszystkie rzeczy i cześć ubrań do plecaka i wyskoczyłem przez okno. Idąc miastem zadzwoniłem do Petera.

POV Peter

Obudził mnie dźwięk dzwoniącego telefonu. Poderwalem się do siadu i złapałem komórkę i kliknąłem zielony przycisk na wyswietlaczu. Po drugiej stronie usłyszałem załamany głos przyjaciela.
- Pete... mógłbym do ciebie wpaść...?
- Jasne... gdzie jesteś ?
Podał mi adres. Wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę warsztatu mając nadzieje, że spotkam tam miliardera. Bingo! Spytałem go czy nie mógłby podwieźć mnie w pewne miejsce, ale gdy zaczął wypytywać o szczegóły, przeprosiłem go i wybiegłem z pomieszczenia. Przebrałem się w strój i wyleciałem oknem. Kilka minut później stałem już przed osłupiałym Evanem. Złapałem go w talii i pohuśtałem się w stronę Stark Tower. Postawiłem go na podłodze i ściągnąłem mokrą od płaczu maskę. On tylko nic nie powiedział tylko przytulił mnie i rzucił na łóżko. Minę wspomnienia znowu wróciły i wyrwałem się towarzyszowi.

POV Evan

Gdy tylko udało mi się uspokoić nastolatka, położyłem go na łóżku i wcisnąłem się obok niego. Zasnęlismy wtuleni w siebie. Pierwsze co zrobiłem rano po przebudzeniu się to to, że przetarłem oczy i zobaczyłem uśmiechającego się Petera. Opowiedziałem mu moją wczorajszą historie i przytuliłem go. Jego reakcji się nie spodziewałem, bo już po chwili poczułem na sobie dotyk jego ust. Mogę się przyznać. To jedyne o czym wtedy marzyłem. Odwzajemnilem zachowanie i złapałem przyjaciela w talii. Wyszliśmy z sypialni i udałem się w stronę schodów, gdzie postawiłem chłopaka na ziemi. Przez moją klaustrofobię nie korzystałem z windy. Chłopak z lekka zawiedziony moim zachowaniem zszedł naburmuszony po schodach aż do salonu, gdzie go dogoniłem. Posadziłem nastolatka na stołku przy wyspie, a sam zająłem się przygotowywaniem posiłku. Avengers nie było tego dnia w wieży, bo mieli podobno jakąś ważną misje. Wyjąłem z lodówki jajka, które wbiłem na patelnie. Po kilku minutach po kuchni roznosił się zapach jajecznicy, którą trochę przypalilem.

POV Peter

Po śniadaniu poszedłem sie przebrać. Z łazienki wyszedłem ubrany w czarne rurki, biały t-shirt a na to czarną kurtkę. Dałem jakieś ubrania Evanowi i wyszliśmy z wieży. Po drodze zatrzymaliśmy się na lody. Kupiłem truskawkowego i czekoladowego, którego dałem chłopakowi. Gdy zjadłem swojego, zobaczyłem, że nastolatek niebezpiecznie się do mnie zbliżył. Zlizal resztki słodkości z mojej twarzy. Poszliśmy dalej. Do wieczora mieliśmy na swoim koncie : park rozrywki, plaże i park. Zmęczeni wróciliśmy do budynku i wtuleni w siebie zasnelismy.

Ludzie ogólnie jestem równie załamana jak wy. Ten rozdział to totalne dno i wogle. Walić fakt, że pisałam to w nocy. A w nocy wszystko może się wydarzyć.

Miłego dnia/nocy/czegokolwiek kiedy to czytacie.

Straciłeś swoją szansę. Irondad and spiderson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz