5

1.1K 55 26
                                    

POV Stark

Odsunąłem się od chłopaka, ale dalej siedziałem na łóżku.
- Chcesz coś do jedzenia ? - spytałem.
- Wodę... jeśli można... przepraszam...
- Jasne. Już ci przyniosę.
Wyszedłem z pokoju i po drodze spotkałem Strange'a.
- Stephen... mógłbyś mi przepisać jakieś antydepresanty czy coś? Nie radzę sobie z nim...
- Antydepresanty to napewno... widziałem jak się zachowuje... myślałem jeszcze o lekach na uspokojenie i ewentualnie jakieś psychotropy. Ale wtedy to już musiałoby być poważne leczenie. - odpowiedział lekarz.
- Dobra... później do ciebie zajdę. Teraz pójdę do niego zanieść my coś do jedzenia. A i czy mógłbyś mi dac teraz jakieś na uspokojenie.
Wziąłem talerz z naleśnikiem, który stał na stole, szklankę wody i zgarnalem dodatkowo tabletkę od Stephen'a. Ruszyłem w stronę pokoju gościnnego, gdzie zastałem śpiącego nastolatka. Postawiłem jedzenie obok i wyszedłem.
- FRIDAY... pokaz mi pogląd z kamer z pokoju gościnnego.
Zobaczyłem czternastolatka, który wpatrywał się w ścianę. Po prostu siedział i patrzył się przed siebie.
Powoli wszedłem do pomieszczenia. Chłopak przestraszony moją obecnością, strącił talerz z szafki. Jedzenie spadło, a naczynie się pobiło. Natomiast przestraszony Peter skulil się na łóżku i zaczął przepraszać pod nosem. Dosiadłem się do niego i podałem tabletkę. Niepewnie wziął lek i popił wodą.
- Może pójdziemy na spacer - zaproponowałem - przydałby ci się. Poza tym mógłbyś się odstresować po ostatnich wydarzeniach.
Chłopak przystał na propozycje i kilka minut później szliśmy razem przez park. Stanęliśmy przed budką z lodami i spytałem :
- Jaki chcesz smak?
- Ale proszę Pana ja nie mam pieniędzy..
- Dobra.... Nie przejmuj się. Ja stawiam.

POV Peter

Uśmiechnąłem się lekko i powiedziałem mu dwój ulubiony smak. On po chwili był już z powrotem niosąc czekoladowego i waniliowego loda. Szliśmy dalej, tym razem w stronę miasta. Musial mu wpaść jakiś pomysł do głowy, bo uśmiechnął się szeroko i zaproponował kupienie mi kilku ciuchów, ponieważ miałem zostać w wieży jeszcze trochę czasu. Weszliśmy do środka. On poszedł na dział z garniturami, kiedy ja szwędałem się po dziale z sportowymi ubraniami. Końcowo wybrałem sobie bluzę, 3 T-shirty, dwie pary czarnych rurek i jedne dresy. Filantrop nalegał na więcej, ale po moich odmowach w końcu ustąpił. Po powrocie usiadłem spokojnie na kanapę i zacząłem wpatrywać się w konsole. Nigdy na żadnej nie grałem, wiec byłoby super gdybym mógł nawet popatrzeć.
- Chcesz zagrać ? - spytał Banner, który przechodził obok.
- Nie chce przeszkadzać...
- Nie będziesz. W co chcesz? Mamy Lego Marvel, Auta i Fight war 2.
- Nie wiem. Nigdy nie grałem na konsoli. Może niech pan coś wybierze.
- Dobra. Co powiesz na Auta?
- Okej...
- Dobra to ja tylko włączę konsole i zaczniemy grę.

POV Banner

No nie powiem, ale szło mu całkiem świetnie. Jak na osobę, która gra pierwszy raz, szło mu całkiem niezłe. Na początku trochę nieśmiało, ale potem się rozkręcił. Potem przyszedł jeszcze Steve i Natasha i razem świetnie się bawiliśmy. Po 3h męczącej gry postanowiliśmy zamówić pizzę. Chłopak nie był przyzwyczajony do takich zachować, wiec dostał lekkiego ataku paniki, lecz szybko go uspokoilismy. Wieczorem obejrzeliśmy jeszcze jakiś film, ale młody był najwyraźniej zmęczony, bo zasnął po kilku minutach seansu. Przeniosłem go na górę i położyłem do łóżka. Chcąc, nie chcąc obudziłem Starka i mu o tym powiedziałem.

POV Stark

Spokojnie piłem kawę w gabinecie, kiedy do środka wszedł Banner i zaczął coś paplać. Srednio go słuchałem, bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Z tego co wyłapałem to : Peter. Poderwałem się z siadu i pobiegłem w stronę jego pokoju. Wkurzony popatrzyłem na Hulka. On tylko mrugnął niezrozumiale i wyszedł z pomieszczenia i udał się do kuchni.

POV Peter

Wstałem rano i zgarnalem jedną tabletkę na uspokojenie i antydepresanty, które popiłem wodą. Wstałem i wziąłem z szafy ubrania. Po chwili wyszedłem z łazienki ubrany w szare dresy i trochę za duży T-shirt. Zszedłem na dół i zastałem tam Starka, który kszątał się w kuchni. Podszedłem do niego i go przytuliłem. Odsunąłem się po tym jak nieodwzajemnił uścisku.
- Przepraszam... - szepnąłem.
- A coś się stało ? - zaśmiał się - tak myślałem, że jak masz tu narazie zostać to przeremontujemy ci pokój.
- Panie Stark! Nie wiem co powiedzieć...

Straciłeś swoją szansę. Irondad and spiderson Where stories live. Discover now