25

8.1K 280 147
                                    


   Następnego dnia wstałam z uśmiechem i przeciągnęłam się leniwie na łóżku. To co ja dzisiaj będę robić? Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę 9:30. Chłopaki już pewnie mają lekcje angielskiego. Chwila. LEKCJE!  

   Zerwałam się szybko z łóżka i pobiegłam do szafy, z której wyciągnęłam wszystko co uznałam, że trzeba założyć. Skończyło się na bluzie i leginsach oraz skarpetkach, by glany nie obdarły mi stóp.  Nawet nie przejmowałam się, że zapomniałam bielizny. W sumie nikt na dupę mi nie patrzy, to raczej nikt tego faktu nie zarejestruje. A jeden dzień niewygody, może mnie zbawić przed wagarami. Kompletnie zapomniałam o lekcjach. Nawet ni nastawiłam budzika. Nie, nie, nie... Będzie okey, prawda? 

   Zbiegłam do kuchni, nalałam sobie wodę i wybiegłam do szkoły, mając w torbie tylko zeszyty Jessici. Nic więcej nie opłaca mi się brać, skoro wszystko mam w szkolnej szafce. 

- Dzień dobry, panno Delta. Mam nadzieję, że się panna wyspała? - weszłam do klasy cała zdyszana i czerwona na policzkach od biegu. Jego głos był zimny, nie taki jak u mnie w domu, podczas tłumaczenia materiału. 

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie. - rzekłam cicho i udałam się do chłopaków, którzy starali się powstrzymać śmiech. "Starali się" to za dużo powiedziane. Raczej udawali, że się starają. 

    Usiadłam w ławce, dając po drodze zeszyty Jessice, a ta uśmiechnęła się do mnie promiennie. To nawet miłe. Usiadłam pomiędzy chłopakami i sprawdziłam w ich podręcznikach, co aktualnie przerabiamy. "Dracula" Bram Stoker. To są kurwa jakieś jaja. Patrzę zdziwiona na nauczyciela, ale ten już zajmuje się tą lekturą, którą przerabialiśmy rok temu. Czyli była kartkówka. Z tego. Nie... Nie może. Nie, to na pewno nie on. Po co by mi mówił, z czego mam się przygotować, aby dostać dobrą ocenę? Wyciągnęłam też kartki z notatkami o tym i skupiłam się na słuchaniu nauczyciela. Bracia już się uspokoili i zapisywali notatki raz z tablicy, a raz ode mnie. 

Po lekcji, jak już miałam wychodzić z klasy, usłyszałam głos Bellamy'ego. 

- Przyjdź tutaj po swoich lekcjach. - skinęłam głową i cicho powiedziałam "dobrze", po czym wybiegłam z klasy. Mam przesrane. 

   Kilka godzin potem siedziałam pod salą i czekałam na nauczyciela. Zapewne był w pokoju nauczycielskim lub na stołówce. Aczkolwiek wątpię, aby jadł tutaj obiady. Ciekawe jaką dietą się odżywia i czy w ogóle ma jakąś dietę. Wyciągnęłam telefon, bo dopiero teraz miałam na to czas. Miałam nieodebraną wiadomość od niezapianego numeru. Musiałam ją dostać, kiedy już zasnęłam. 

Niezapisany: Nie jest to pomyłka. Do zobaczenia jutro. AB

Co jest, kurna?! 

- Słownictwo. - niski baryton zabrzmiał nad moją głową, za plecami. 

- AAA! - odskakuję wystraszona i widzę nauczyciela, który perfidie uśmiecha się z mojej reakcji. Ten to ma tupet. Chowam telefon i przybieram poważny wyraz twarzy, udając, że nic się nie stało. Tak się bawić nie będziemy, profesorku. Odsiedzę kozę i wrócę do domu, nawet ci "do widzenia" nie powiem.

   Profesor otwiera drzwi i wpuszcza mnie do pomieszczenia jako pierwszą. A to nowość. Uznam ten gest jako akt przeprosin. Weszłam do środka i zajęłam pierwsza ławkę, natomiast Bellamy usiadł na przeciwko mnie przed biurkiem. Pod jego przeszywającym spojrzeniem brązowych oczu moja silna wola bycia poważną i odważną poleciała hen daleko, za zielone łąki. Skuliłam się w sobie i spuściłam wzrok na swoje dłonie. 

- Spóźniłaś się na kartkówkę. - oznajmił.

- Była kartkówka? Z czego? - spojrzałam na niego zdziwiona. Będę teraz pisała klasówkę? Błagam nie... 

Angielski Na CelującyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz