Cztery

112 17 40
                                    

Alex

Dźwięk tłuczonego szkła był pierwszym, co dotarło do mnie po obudzeniu. Może nawet to mnie wyrwało ze snu. Uchyliłam powieki i przez chwilę usiłowałam się rozeznać w sytuacji, jednak kiedy niepokojący hałas się powtórzył, wyskoczyłam z łóżka jak oparzona. To był błąd, co zrozumiałam niemal od razu, bo zamiast do źródła dźwięku musiałam rzucić się do łazienki. Żołądek nie chciał przetrzymywać dłużej swojej zawartości.

Rozpaczliwie starałam się szybko zakończyć moje łazienkowe przeboje, bo cały czas słyszałam kolejne niepokojące dźwięki i umysł podsuwał mi niezbyt przyjemne związane z tym wizje. Kiedy wreszcie dałam radę podnieść się i wytoczyć do kuchni, stanęłam jak wryta.

Ninja. Pieprzony ninja! Stał z wyrazem skupienia na twarzy i wyrzucał moje butelki z alkoholem wprost na podłogę. Śmierdziało jak w gorzelni, kiedy zmieszały się zapachy, więc w przypływie kolejnych mdłości rzuciłam się do okna i otworzyłam je na całą szerokość. Zaczerpnęłam głęboko tchu, a później odwróciłam się do ducha z mordem w oczach.

– Ty skurwielu! Ty żałosna kupo gówna! – warknęłam idąc w jego kierunku, ale już po kilku krokach zauważyłam, że nie ma co ratować. Stłukł wszystko! Jebany duch!

Ninja spojrzał na mnie beznamiętnie i skrzyżował ręce na piersi.

– Miałaś mi pomóc. Zamiast tego ciągle chlejesz.

– Kurwa, po alkoholu lepiej funkcjonuję! – wydarłam się, będąc na granicy cierpliwości.

Ten... ten... ten kutas właśnie wylał wszystkie moje alkohole! Moją życiodajną wodę, moje uzależnienie. Byłam wściekła. Nie, to mało powiedziane. Byłam wkurwiona jak mało kiedy!

– Doigrałeś się! Wzywam egzorcystę!

Ruszyłam do sypialni po telefon i usiadłam, przeglądając internet. Archidiecezje, kościoły, żadnego konkretnego kontaktu. Głównie odsyłanie do miejsc kultu na rozmowy z księżmi. Cholera. Ja potrzebuję kontaktu na już, a nie ganiania po kościołach i...

Nagle znalazłam coś interesującego. Forum ezoteryczne. Rytuały dla ochrony, pierdu pierdu, jest! Rytuały odegnania głodnych duchów. Sabina i numer telefonu. Nie zaszkodzi spróbować. Wybrałam numer i czekałam.

– Sabina, jak mogę pomóc? – odezwał się zaspany głos.

Odruchowo spojrzałam na zegarek, czy nie zadzwoniłam w środku nocy, ale nie, było prawie południe. Sabina musiała zabalować bardziej niż ja.

– Dzień dobry – odezwałam się kulturalnie. – Znalazłam pani reklamę na forum. Potrzebuję pomocy z... z duchem.

– O! – Usłyszałam poruszenie w jej głosie. – A jaki jest problem? Co się dzieje?

W tle ktoś o coś pytał, ale uciszyła go niecierpliwie.

– Mam w domu cholernego ducha. Chcę się go pozbyć, tylko tak skutecznie.

– A jak się zachowuje? Coś pani słyszy? Upiorne jęki, grobowe wycie?

A to tak robią duchy? Mój jest jakiś wybrakowany.

– Przesuwa mi przedmioty. Przysięgam, jestem sama w domu, a ten dupek tłucze mi butelki i to na moich oczach.

– Ach, więc poltergeist! – Kobieta ucieszyła się nie wiadomo czemu.

Wychyliłam się i popatrzyłam na ninję, który stał ze skrzyżowanymi rękami i przyglądał mi się pobłażliwie.

– Tak, można tak powiedzieć...

Detektyw ds. duchów (18+) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz