Rozdział 29 "Alternatywne wyjście"

2.3K 219 12
                                    

*Jane*

Mieliśmy wybór? Raczej nie. Ale "wydelegowanie samotnej Jane na pastwę gościa, który ma nazbyt człowiecze poglądy w świecie pełnym magicznych poglądów magów był złym pomysłem w każdym aspekcie". Przynajmniej tak twierdził Shay. 

Więc co nam pozostało?

- Nie chcę nic mówić, ale to najbardziej durny pomysł jaki w życiu słyszałem. Przecież pierwsze czego będzie się spodziewał to podpucha, nie wspominając już o iluzji. - stwierdził Phil chwilowo będący kobietą.

- Niemagiczni często zapominają, że magowie mają...MOOOC. - rzekł Shay bardzo, bardzo powoli, tak by dotarło do niego każde jego słowo. - Niby jak ma wykryć iluzje, skoro sam jej nie ma. - dodał ze zniecierpliwieniem. Nie miałam czasu ich słuchać.

- To powinienem być ja. To powinienem być ja, bo jeśli ten facet jest odpowiedzialny za...zniknięcie Eleny to z wejścia byłby martwy.

- Dlatego właśnie to będę ja. - oznajmił Phil dobitnie. - Ty zajmiesz się nią. - wskazał podbródkiem na mnie, oglądającą podejrzanie małą karteczkę, którą znalazłam w notatniku. 

Po chwili zatrzymałam wzrok na czymś co pojawiła się ponad kartką. Cytat z mojego dziennika.

"Wolałabym, żeby to co moje zostało moje; ukryte przed oczami innych". Gdzie ja to napisałam?

Zaczęłam szybko kartkować dziennik, ale tak by chłopacy nie zwrócili na mnie uwagi. Znalazłam. Nową kartkę.

"Elena żyje, ale nie musisz mówić tego Shayowi, bowiem dla niego za niedługo będzie jak martwa. (nawet napisał/narysował uśmiechniętego emotikona) A i pomysł z przebraniem jest na prawdę idiotyczny, więc nie wiem po co tak się starają. Nie jesteśmy głupi. Idź do swojego pokoju to pogadamy.

                                                                                                                                      Twój nowy przyjaciel

                                                                                                                                                            Król"

Zaschło mi w gardle. Powoli i bezdźwięcznie zamknęłam notes. Co miałam zrobić? Powiedzieć im? Powinnam, ale wtedy najprawdopodobniej stracimy jedyną możliwość spotkania się z tym całym Królem.

- Ludzie, to ja pójdę do swojego pokoju. Wiecie w końcu "będę na spotkaniu", więc raczej nie powinnam się kręcić po okolicy. - stwierdziłam z lekkością. Nie sądziłam, że kurs aktorstwa na który zapisała mnie kiedyś ciotka, na coś się przyda.

Shay spojrzał na mnie z tą swoją dziwnie lśniącą, drewnianą laską. Mój klon spojrzał na mnie i oboje na trzy cztery skinęli głowami i wrócili do udoskonalania mojego głosu.

Po cichutku wymknęłam się na korytarz i pędem rzuciłam się do swojego pokoju. Wpadłam do środka i praktycznie zabarykadowałam drzwi.

- Witaj, moja droga Jane.

Odskoczyłam od nich, a następnie odskoczyłam od faceta siedzącego na moim łóżku. Wyglądał jak typowy uczeń jednej ze szkół prywatnych. Wypisz wymaluj.

- Dlaczego chciałeś się ze mną spotkać? - zapytałam cicho.

- Żeby omówić kwestię przywrócenia Eleny do życia. Ale...wszystko ma swoją cenę, nieprawdaż? 

⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜

*Elena*

Świat magiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz